Rozdział 23

5.8K 192 2
                                    

Armando

Chowając jej koronkowe stringi do kieszeni miałem jeden cel. Kiedy będę siedział z tymi nudnymi facetami po kolacji i omawiał biznesy chciałem ją czuć. Wspominać to, jak ją brałem od tyłu, a potem siedzącą na komodzie. Te wspomnienia będą wywoływać uśmiech na mojej twarzy. Tak jak teraz, spoglądając na jej poszerzone źrenice, kiedy będziemy lądować na Kubie.

- Byłbym zapomniał. Proszę, to twoja maska. Podałem Evie czarną koronką maskę wiązana z tyłu.

- Dziękuje.

- Odwróć się, pomogę ci ją ubrać. Nie omieszkałem złożyć delikatnego pocałunku na jej nagiej szyi. Poczułem, że przeszedł ją dreszcz. Mój kutas momentalnie zareagował. Ale mimo, że miałem ochotę poczuć znowu jej zaciskającą się słodką cipkę na swojej męskości musiałem się opanować. Planowałem już, żeby jak najszybciej skończyć negocjacje na balu i mieć Evę znowu tylko dla siebie.

- Co cię tak bawi szefie?

Z rozmyślań wyrwał mnie głos Aleca, który wszedł z drugiej kabiny oczywiście rozczochrany.

- To raczej ja powinienem spytać co jest powodem twojego wyglądu, albo raczej kto.

Zza pleców Aleca wyłoniła się Natali.

- Oj dajcie już spokój panowie. Chciałam sprawdzić jak to jest bzykać się w powietrzu i tyle. I muszę stwierdzić, że to całkiem przyjemne uniesienie.

Zaczęła śmiać się rozbawiona, przewracając przy tym oczami.

Po około godzinie byliśmy już na miejscu. Widziałem, że Evę coś dręczy, wiec wziąłem ją na bok i spytałem:

- Jesteś jakaś nieobecna. Coś się stało?

- Nie, nic, po prostu trochę się denerwuję. Mam dziwne przeczucia odnośnie tego balu.

- Spokojnie. Przytuliłem ją mocniej. Pamiętaj, że ze mną nic ci nie grozi. A po balu kiedy wszyscy zobaczą, że należysz do mnie już nikt nie ośmieli się cię tknąć. Nawet ten pierdolony rusek. To tylko kilka godzin. A potem gwarantuję ci, że zrobię wszystko, żebyś uśmiech nie znikał z twoich ślicznych ust.

Kąciki ust jej się podniosły, ale i tak czułem, że jest to tylko wymuszony uśmiech. Nie rozumiem dlaczego tak się obawia tego balu, przecież będzie tam ze mną. A nikt nie ośmieli się jej tknąć. Przedstawię ją jako moją. Kurwa nawet nie wiem jak to powiedzieć, dziewczynę? Kochankę?

- A kogo to moje oczy widzą?

Dobiegł mnie głos tego durnia burmistrza.

- Witam burmistrzu. Nie zamierzam podawać mu ręki, bo kto wie ile cipek już dotykała. Sam wygląda na nieźle wstawionego, a nie było jeszcze oficjalnego otwarcia balu. Ale chuj mnie to obchodzi.

- Porozmawiamy po kolacji. Skinąłem głową w stronę burmistrza i biorąc Evę za rękę kierowaliśmy się do środka, po czym ten palant zaczął bełkotać.

- Armando, przyjacielu, skąd wytrzasnąłeś tą luksusową dziwkę. Koniecznie musisz mi dać namiary na tą agencję, bo słowo daję, wygląda apetycznie i na pewno musi być dobra w obciąganiu. Te jej piękne usta będą idealnie pasowały do mojego fiuta.

Dwa kroki i byłem przy nim. Trzymając go niemal w powietrzu za płody marynarki.

- Jeszcze słowo, a rozpierdolę ci tę paskudną gębę na środku pierdolonych schodów. Wszyscy będą widzieli jak mózg ich ulubionego burmistrza plami ten jebany dywan. Pamiętaj dzięki komu jesteś kim jesteś i bądź wdzięczny za każdy oddech, bo jeszcze jedno nieprzychylne słowo na temat mojej partnerki i twoja słodka żonka dostanie w prezencie karton z twoim fiutem. I jeśli wierzyć plotkom nie potrzeba wielkiego kartonu na to co chowasz w spodniach. A teraz ładnie przeprosisz Evę i zapamiętaj. Ona należy do mnie. A jeśli kurwa będziesz próbował ją tknąć, albo któryś z twoich jebanych pseudo przyjaciół to pamiętaj, że nasza współpraca się zakończy. I to na twoją niekorzyść. Zniszczę cię i zgniotę jak karalucha, a twoje miejsce zajmie kto inny.

Uwolnij mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz