Rozdział 3

8.8K 329 1
                                        

Eva

Z Natali mieszkało mi się dobrze, dogadywałyśmy się w każdej sprawie. Można powiedzieć, że nawet się zaprzyjaźniłyśmy i rozmawiałyśmy o wszystkim, no prawie o wszystkim, bo nie powiedziałam jej przed czym uciekłam. Nie byłam jeszcze na to gotowa, a ona nie naciskała. Od mojego przyjazdu tutaj minęło już prawie trzy tygodnie. Pieniądze, które miałam zaoszczędzone już się kończyły, bo musiałam z czegoś płacić Natali za mieszkanie. Na moje nieszczęście nie mogłam znaleźć nigdzie pracy, szukałam prawie wszędzie i to z marnym skutkiem. Nie wiem co mogłabym jeszcze zrobić. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Natali.

- Eva u mnie w klubie poszukują kelnerki, może poszłabyś ze mną dziś i przedstawiłabym Cię managerowi.

- Naprawdę! Nawet nie wiesz jak się cieszę, ratujesz mi życie i to już drugi raz.

- Nie przesadzaj, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Będziemy wychodzić o osiemnastej, więc teraz idę się trochę przespać, bo czeka mnie długa noc, a przy okazji może i Ciebie.

O około siedemnastej byłyśmy już gotowe do wyjścia. Ubrałam się w dopasowaną bluzkę koloru żółtego z ciągnącym się dekoltem w serek, ponieważ siniaków nie było już praktycznie widać, oraz czarną dopasowaną spódniczkę z zamkiem na cały tył do połowy ud. Założyłam do tego swoje ulubione białe trampki od Tommiego i zarzuciłam na to czarną ramoneskę. Natalia natomiast miała na sobie biała bluzkę z logo klubu „Lux", czarną spódniczkę do ud jak ja i też trampki, bo jak twierdziła na obcasach, by nie wytrzymała cała noc obsługiwać klientów przy stolikach i za barem. Do klubu pojechałyśmy autobusem, żeby się szybciej dostać, bo musiałam odbyć rozmowę z jej menagerem. Po trzydziestu minutach byłyśmy już na miejscu. Z zewnątrz klub nie robił, aż takiego wrażenia. Natomiast w środku były ustawione gustowne stoliki, boxy, ale najlepsze wrażenie robił bar, przy którym były ustawione fikuśne hokery. Między tym wszystkim był usadowiony parkiet do tańczenia. Na piętrze jak się dowiedziałam, były prywatne sale dla vipów, z lustrami weneckimi. Natali przedstawiła mnie swojemu managerowi Maxowi. Nie powiem, gościu był przystojny. Dobrze zbudowany, blond włosy lekko podstrzyżone, dwutygodniowy zarost i oczy koloru brązowego. Był bardzo uprzejmy, powiedział, że jak się dziś sprawdzę to zostanę w jego ekipie na dłużej. Byłam bardzo podekscytowana. Atmosfera w klubie była niesamowita. Niektórzy klienci już nie za bardzo, ale nic się na to już nie poradzi. Dobre było w tym wszystkim to, że ochroniarze pilnowali, żeby żadnej z dziewczyn nie stała się krzywda od natarczywych palantów, których tu nie brakowało. Po trzech godzinach już mnie trochę nogi bolały. Od otwarcia tylko latałam od stolika do stolika i realizowałam zamówienia na alkohol. Potem przez godzinę stałam za barem. Natali powiedziała mi, żebym poszła na kwadrans na przerwę na zaplecze, a ona się tu wszystkim zajmie. Miałam chwilę wytchnienia dla siebie, ale niewątpliwie cieszyłam się, że tu jestem. Kiedy wróciłam podeszłam do grupki mężczyzn przy stoliku, którzy chcieli zamówić coś do picia. Niestety jeden z nich się do mnie przystawiał.

- Mała może mógłbym wypić szota z pomiędzy Twoich cycuszków .

- Nie ma problemu. Wzięłam do ręki kogoś drinka ze swojej tacy i chlusnęłam gościowi w twarz.

Jak się obróciłam poczułam, że ktoś mnie chwyta za przedramiona i obraca, w kierunku tego typka.

- Oj kotku ze mną się tak nie pogrywa, ale teraz się przekonasz na własnej skórze.

Już miałam czuć jego rękę na swoim policzku, ale zjawił się nasz ochroniarz, który go powstrzymał i wywalił z lokalu. Po chwili wrócił się spytać, czy wszystko w porządku, na co mu tylko pokiwałam głową i odeszłam. Po całym tym zamieszaniu było już o wiele lepiej. Nikt nie sprawiał problemów, a i nawet pożartowałam sobie z niektórymi klientami, oczywiście w granicach rozsądku.

Za piętnaście minut kończy się nasza zmiana i możemy chwilę poszaleć na parkiecie jeśli masz ochotę! Krzyknęła Natali. Mimo zmęczenia chętnie się zgodziłam. Choć od pewnego czasu czułam się dziwnie nie swojo. Przeszła mnie nawet myśl, że ten tyran mnie w końcu znalazł.

- Hej! Eva! Tu ziemia! - zawołała Natali. - Słuchaj, przyjechał właściciel ze swoją świtą i jest oczywiście w sali dla vipów. Mogłabyś im zanieść coś do picia bo widać, że facet ewidentnie potrzebuje odreagować. Ja w tym czasie się odświeżę i możemy podbijać parkiet!

- Jasne! Odpowiedziałam. Wzięłam tacę na, którą postawiłam najdroższy brązowy trunek, do tego kubełek z lodem i kilka szklanek.

- Weź jeszcze szampana, bo przyczepiły się do nich jakieś napalone laski to pewnie będą chciały wyłudzić chociaż to. - No chyba, że którejś się poszczęści. Zrobiła kwaśną minę i obie parsknęłyśmy śmiechem. Obserwowałam tutejsze dziewczyny i powiem szczerze. Niektóre z nich zachowywały się jak tanie dziwki, które za darmowe drinki są w stanie zrobi facetowi dobrze nawet w zatłoczonym klubie.

Dołożyłam na tacę Krug Clos d'Ambonnay i skierowałam się do sali vipów, nadal mając dziwne przeczucia. Wchodząc do pomieszczenia, przypadkowo otworzyłam z impetem drzwi. Już miałam zacząć przepraszać, ale wchodząc głębiej stanęłam jak wryta. Nie spodziewałam się, że ujrzę dziewczyny ostro dopierające się do rozporków dwóch facetów. Gdy jedna z nich wstała i szła w moim kierunku, poczułam na sobie to samo palące spojrzenie, te same lazurowe oczy, które prześwietlały mnie na wylot, wtedy na plaży.

Uwolnij mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz