Rozdział 22

6.8K 200 8
                                    

Eva

Obudziłam się i czułam się fantastycznie. Odwróciłam się na drugi bok i zamieniałam. Moje zaspane oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłam leżącą krwistoczerwoną różę, a obok niej kopertę zaadresowaną do mnie. Szybko się podniosłam i otworzyłam kopertę.

Mia bella!

Niestety obowiązki nie pozwoliły mi obudzić Cię tak jak bym chciał to zrobić. A mogę Cię zapewnić, że takiej pobudki byś nie zapomniała...

Wieczorem wybieram się na bal maskowy na Kubę, chciałbym, żebyś mi towarzyszyła. W kopercie znajdziesz kartę, którą zapłacisz za sukienkę i resztę dodatków.

Natali będzie na Ciebie czekała.

Twój A.

Powąchałam różę i pachniała nim. Moje serce było uradowane. Byłam spokojna i chyba szczęśliwa. Nie chyba tylko na pewno. Co prawda nie znaliśmy się praktycznie ale czułam, że nie zrobi mi krzywdy i jest dla mnie dobry. Nawet wczoraj kiedy myślał, że śpię jak wrócił do łóżka. Czułam jak mnie pieścił z taka delikatnością i uczuciem, kiedy widziałam jak kładzie rękę na swojej męskości, zrobiłam się jeszcze bardziej mokra. Wyczuł to i przyspieszył. Doszliśmy w tym samym momencie. Musiałam zagryźć wnętrze policzka, żeby nie wydać z siebie krzyku, który rozniósł by się po całym domu. Idąc do łazienki mogłam dyskretnie mu się przyjrzeć. Jego napięte i jędrne pośladki, plecy i ramiona wyglądały tak seksownie, że miałam ochotę wstać i wręcz rzucić się na niego. Kiedy stał przodem do umywalki i się obmywał widziałam jego profil. Wyglądał jak adonis. Był po prostu piękny. Szybko zamknęłam oczy i udawałam, że śpię bo jeszcze chwila i bym naprawdę nie wytrzymała.

Nie byłam nigdy na balu maskowym. Vladimir rzadko zabierał mnie na takie przyjęcia, albo ograniczał się tylko do tych na terenie jego posesji. Pomyślałam, że póki mam okazję to z niej skorzystam. Kto wie co będzie za tydzień. Może Armando się mną znudzi i jednak mimo swoich zapewnień będzie chciał mnie wymienić za swój skradziony towar.

Westchnęłam i spojrzałam na zegarek, była prawie dziesiąta. Szybko się ogarnęłam i udałam się na dół, gdzie czekała na mnie Natali pochłonięta rozmową z Naną.

- No cześć piękna! Wyglądasz jakby to powiedzieć ?- Natali przyłożyła palec do ust i udawała, że myśłi. - Wyglądasz na porządnie zerzniętą! - zaczęła się śmiać w głos.

Podeszłam i dałam jej kuksańca w bok, żeby się zamknęła. Nana uśmiechnęła się tylko i zaproponowała kawę. Kiedy udała się do kuchni pociągnęłam Natali ze sobą i usiadłyśmy na kanapie.

- Ty też wyglądasz jakbyś nie próżnowała w nocy! A pamiętam jak groziłaś Alecowi, żeby trzymał ręce przy sobie.

Obie buchnęłyśmy śmiechem bo od samego początku wiedziałyśmy, że to nieprawda. Znałam Natali trochę i widziałam, że jak czegoś chce to, to zdobędzie. A kiedy patrzyła na Aleca rozbierając go wzrokiem to musiało się tak skończyć.

Chwilę porozmawiałyśmy, wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy przesmaczne śniadanie, które Nana dla nas zrobiła.

Kiedy wychodziłyśmy na zakupy Nana przystanęła i powiedziała coś po czym moje serce się niemal rozpłynęło.

- Cieszę się, że Armando Cię odnalazł moja piękna. Pasujesz do niego jak nikt inny. Fabio również Cię pokochał. Jestem wdzięczna temu na górze, że postawił Cię na naszej drodze. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami już na zawsze i moi mężczyźni będą przy tobie szczęśliwi. Nie widziałam ich tak rozpromienionych już dawno i choć Armando nie daje po sobie tego poznać wydaje się, że w końcu zaczął żyć. Rano uśmiechał się jak głupi do sera. Dopiero kiedy mnie zauważył udał, że nic się nie stało. Evo, wiem, że Armando robi złe rzeczy, ale w głębi serca jest dobrym mężczyzną. Proszę, nie osądzaj go pochopnie.

Uwolnij mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz