Alec
Armando dał mi jeszcze dwa dni na poszukiwanie tej dziewczyny z plaży. Nie wiem po co. Baba zawsze oznacza kłopoty, sam o tym się już przekonałem. Kiedyś miałem jedną taką Anne. Kilka lat temu poznaliśmy się w jednym z moich lokali, który dostałem od Armando na urodziny. Sprawił mi tym niesamowitą niespodziankę. Jest dla mnie jak brat. Jego ociec uratował mnie przed życiem na ulicy. Jestem mu za to i zawsze będę wdzięczny. Wracając do klubu. Paradise jest klubem nocnym. Wejść można tylko w odpowiednim stroju. Dresy odpadają. Nie to że coś mam do dresów, sam lubię w nich chodzić jak mam czas. No więc, pewnej pięknej soboty, do klubu była kolejka jak co weekend. Patrząc z tarasu na tańczących ludzi na parkiecie, mój wzrok zatrzymał się na grupce dziewczyn bawiących się na wieczorze panieńskim jednej z nich. Uwielbiam takie okazje. A te dziewczyny wyglądały na gotowe do prawdziwej zabawy. Uśmiechnąłem się i dałem znać kelnerce, żeby zaniosła do ich stolika szampana, z pozdrowieniami od szefa klubu. To była taka moja cicha tradycja. Po jakimś czasie, kiedy schodziłem do tłumu trochę potańczyć, a lubię się ruszać na parkiecie, koło mnie tańczył łańcuszek tych dziewczyn z wieczoru panieńskiego. Tańczyliśmy tak chwilę. Moją uwagę zwróciła zwłaszcza jedna. Anna. Ocierała się o mnie swoim tyłkiem ledwo zakrywającym jej gorącą dupcię. Zaproponowałem jej drinka, nie była chętna ale w końcu uległa. Podeszliśmy do baru. Kiwnąłem kelnerce głową i nie minęło kilka chwil a już mieliśmy przed sobą nasze drinki, tzn. ja piłem łyski a Anna jakiegoś babskiego drinka. Rozmowa się nie kleiła i już na początki powinienem sobie dać z tego sprawę, że dziewczyna szuka czegoś innego. Ale kiedy, po kilku kolejnych drinkach i pytaniu dlaczego barmani obsługują nas poza kolejnością durny ja, powiedziałem, że jestem właścicielem klubu laska od razu zmieniła podejście. Nagle rozmowa zaczęła się kleić, Anna przybliżała się coraz bardziej i ocierała niby przypadkiem. Po jakimś czasie nie wytrzymałem a raczej moje bolące jaja od wzwodu i zaciągnąłem ja do gabinetu. Pieprzyliśmy się jak przysłowiowe króliki. Ależ ona była ostra i nie wyżyta. Pomyślałem, że to jednorazowa przygoda ale kiedy poprosiła o mój numer, nie myśląc jeszcze głową tylko nadal sterczącym fiutem podałem ten jebany numer. To był mój błąd. Laska zadzwoniła po kilku dniach i tak po jakimś czasie była moją dziewczyną. Na trzeźwo była jak ta słodka idiotka. Po każdym numerku oczekiwała czegoś ode mnie. Nie były to rzeczy materialne. Ukrywałem ją przed Armando bo by mnie śmiechem zabił. Ale ja nie umiałem jej odmawiać. Kiedy robiła te swoje maślane oczy a zaraz po nich robiła mi loda, nie mogłem jej odmówić niczego. Nawet tego, że postanowiła się do mnie wprowadzić. O Boże! Ale popełniłem błąd. Ale dobra, częściej i tak bywałem u Armando niż u siebie.
Było mi z Anna ciężko. Powili zaczęła mnie męczyć tym swoim pierdoleniem o paznokciach, fryzurach i reszcie bzdetów. Za każdym razem kiedy chciałem z nią skończyć ona robiła coś, że nie udało mi się nawet dojść do słowa. A to rzucała się na mnie jak lwica, a to chodziła po apartamencie pół naga w seksownej bieliźnie. Mógłbym wymieniać i wymieniać. Zawsze się poddawałem. Tak wiem, ciota ze mnie. Coraz rzadziej bywałem więc tam, żeby jej czasem nie spotkać. Tego felernego weekendu powiedziałem jej że wyjeżdżam służbowo i mnie nie będzie kilka dni. Powiedziałbym, że nawet się ucieszyła, choć po chwili udawała, że będzie za mną tęskniła. Coś mi zaświtało. Na drugi dzień z nienacka wszedłem do swojego apartamentu i co? Tak zwana moja kobieta leżała rozłożona na moim pieprzonym stole, a jakiś frajer ją posuwał. Wydawała z siebie takie udawane jęki, że zacząłem się histerycznie śmiać. Wtedy dopiero zauważyli, że mają widownie. Jakie było jej zdziwienie kiedy mnie zobaczyła. Łkała i przepraszała. Nie słuchałem jej bo nie miałem ochoty. W sumie to oddała mi tym przysługę puszczając się z tym gościem. Powiedziałem jej, że nie dam rady żyć ze świadomością, że mnie zabolała jej zdrada i nigdy jej tego nie wybaczę. Wszystko to oczywiście było bzdurą, bo nie zależało mi na niej. Ale teraz wiem, że była ze mną tylko ze względów finansowych. Jednym słowem, byłem jej sponsorem. Od tamtej pory unikam bab jak szatan święconej wody. Nawet jednorazowe numerki nie sprawiały mi już przyjemności. Dlatego skupiłem się na pracy. Ale, kiedy Armando kazał mi szukać jakiejś baby po prostu trochę się wkurwiłem. Ale, że dla brata jestem gotów nawet oddać życie postanowiłem jej poszukać. Ale ona rozpłynęła się w powietrzu, jestem specjalista i znam się na swojej pracy. Mogę wynaleźć ludzi choćby z podziemia ale ona zniknęła. Na szczęście po jakimś czasie Armadno dał sobie z nią spokój. Tak myślałem. Ale z babami to ja nie daje rady. Znalazła się. W jego własnym pieprzonym klubie. Była tam kelnerką. A potem zwiała. Znowu. Tym razem widziałem gdzie je szukać. Okazało się, że mieszka z jakaś Natali. Pewnego wieczoru pojechaliśmy tam z Armando. Ale on się dziwnie zachowywał. Jakby miał jajko znieść. Nie wiem, jak to zrobił ale wyszedł od niej z jej przyjaciółką. Armadno kazał mi ją posadzić z przodu a sam usiadł z Evą z tyłu. Kiedy ta mała się o mnie otarła, mój fiut ni z gruchy ni z pietruchy wrócił do życia. Normalnie stanął mi na baczność. I to jak jakaś struna. Próbowałem jakoś to zamaskować. Ale mając taki sprzęt jak ja ciężko było to zrobić. W myślach przywołałem Anne i mój żołnierz opadał. Kiedy Armando poprosił, żebym wziął Natali do osobnego stolika bo on w tym czasie chciał porozmawiać z Evą, myślałem że się ze mnie nabija. Ale zrobiłem to. Odsunąłem jej nawet krzesło.
CZYTASZ
Uwolnij mnie
RomanceEVA Dwudziestopięcioletnia letnia Eva Salvini wiodła spokojne życie wraz ze swoimi rodzicami oraz młodszą siostrą, dopóki jej najbliżsi nie zginęli w tragicznym wypadku samochodowym, w którym cała trójka straciła życie. Sprawcy nie udało się znaleźć...