Rozdział 6

8.6K 301 4
                                        

Armando

Kiedy otworzyłem drzwi, myślałem, że mnie wzrok myli. Matteo leżał na niej i próbował zerwać z niej bieliznę.

- Che cazzo! Wydarłem się na całe gardło.

Dziewczyna była przerażona, z jej pięknych oczu płynęły wielkie krokodyle łzy. Nie wiele myśląc podszedłem do kuzyna i go z niej zdjąłem. Miałem w sobie taką siłę, że nawet Matteo dopiero po krótkiej chwili zorientował się, że wisi w powietrzu jak marionetka. Napiąłem wszystkie mięśnie i odrzuciłem go na bok. Lądując z hukiem na stoliku, gdzie postawiona była taca z alkoholem, przewrócił wszystko co na niej stało. Następnie podszedłem i bez słowa okładałem go pięściami. Już po pierwszym ciosie, młody miał rozcięty łuk brwiowy. Następne ciosy szły już jak z automatu. Biłem go, szarpałem i rzucałem po całym pomieszczeniu. Nie miał nawet jak się bronić. Miałem w sobie taki gniew, że gdyby do pomieszczenia nie wpadł Alec zapewne zatłukł bym mojego kuzyna na śmierć.

Jak zobaczyłem, że się do niej dobiera, coś we mnie pękło. Musiałem to zrobić. Musiałem ją uratować przed tym skurwysynem. Znając jego temperament nie obszedł by się z nią łagodnie. Kurwa! Znowu się najeżyłem. Nawet nie chcę o tym myśleć!

- Co ty do chuja wyrabiałeś z tą dziewczyną?! Miałeś ją tylko przypilnować, żeby nie spierdoliła z tego pomieszczenia! A ty jak zwykle nie posłuchałeś!

- O co ci stary chodzi? - powiedział Matteo, próbują złapać oddech.

Dopiero po czasie mu się przyjrzałem. Wyglądał jakby przejechał po nim czołg. Prócz rozciętego łuku, krew kapała mu z wargi i pewnie złamałem mu nos, sądząc po tym jak szybko zaczął puchnąć. Koszula była wymięta i ubrudzona krwią. Leżał w rogu i próbował wziąć się w garść.

- Jak to kurwa o co? Dałem Ci wyraźny rozkaz, żebyś ją przypilnował, a nie dobierał się do niej!

- Nie jestem Twoim pierdolonym żołnierzem, żebyś wydawał mi rozkazy!

Miał rację, jako członek rodziny nie musiał ich słuchać.

- Nie ważne! - zawrzałem znowu gotując się w gniewie.

- Człowieku, weź się ogarnij! To jakaś zwykła kelnerka, a rzucasz się jakbym co najmniej próbował wydymać twoją laskę!

- To nie jest zwykła kelnerka! To jest.....- co miałem mu niby kurwa powiedzieć, że co? Że jest kurwa pieprzoną syreną? Zabiłby mnie śmiechem, chyba.

- No mów kto to jest? Jestem bardzo ciekaw co masz mi do powiedzenia.

Ja pierdole co się ze mną dzieje? Normalnie się tak nie zachowuję. Czuję się jak jakiś żałosny, zazdrosny frajer, któremu zabrano zabawkę. Muszę wziąć się w garść.

- Widzę, że nie masz nic do powiedzenia. - mrukną kuzyn i poprawiając koszulę ruszył do wyjścia. - ze względu na łączące nas więzy puszczę to w niepamięć. Klepną mnie w ramię i wyszedł z pomieszczenia.

Nerwowo rozglądałem się po miejscu, które jeszcze niedawno było ekskluzywna salą dla vipów, i za dziewczyną, przez którą się to wszystko wydarzyło. Jakież było moje zaskoczenie, że jej nie było.

Wydałem z siebie gardłowy dźwięk i zakląłem pod nosem. Znowu mi zwiała.

Ale tym razem wiem, gdzie ją znaleźć.

Uwolnij mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz