Rozdział 30

300 19 0
                                    

Pielęgniarki zaprowadziły mnie do innego gabinetu. Jeszcze przed wejściem spojrzałam na niespokojnego Zayna próbując się uśmiechnąć.

- No dobrze Panno Wilson. Czy ma Pani bóle głowy? - zaprzeczyłam. - Bóle brzucha? - zaprzeczyłam. - Nudności? - przytaknęłam. - Brak miesiączki? - prawie zemdlałam na miejscu. To prawda, że okres mi się spóźniał, ale nie myślałam o tym, że mogę być w ciąży! Przytaknęłam. Lekarz odłożył wszystkie dokumenty, które trzymał wcześniej w ręce i uśmiechnął się lekko. Przez głowę przeszło mi tysiąc myśli. Czekałam aż lekarz powie cokolwiek, żebym mogła się na czymś skupić.

- Chyba nie potrzebne są te badania. - uśmiechnął się jeszcze bardziej, a ja wiedziałam o co chodzi. - Zrobimy USG. - i co teraz? jak powiem rodzicom i chłopakowi? czy jestem gotowa na macierzyństwo? Mnóstwo pytań zadręczało moją głowę. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Dr Smith przysunął jakąś maszynę bliżej mnie.

- Mam zawołać Pani partnera? - nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Lekarz popatrzył na mnie i uruchomił maszynę. To znaczyło, że go zawoła czy nie?!

- Gratuluję! Jest Pani w ciąży. - uśmiechnął się do mnie. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam, że ogarnia mnie radość, ale też strach jak zareagują moi bliscy. - Zaraz wrócę z Pani chłopakiem. - panicznie bałam się, że Zayn ucieknie ode mnie albo zerwie ze mną, chyba za dużo naoglądałam się takich filmów. Informacja o dziecku coraz bardziej do mnie docierała i coraz bardziej się cieszyłam. Do pokoju wszedł lekarz, a za nim Zayn.

- Al, co się stało? Co z chorobą? Jak się czuj... - jego głos załamał się w momencie kiedy lekarz wyciągnął małe zdjęcie z USG. Patrzył raz na mnie, raz na wydruk. Czekałam tylko na jakiś znak czy już mnie znienawidził czy jeszcze nie, ale w tym momencie na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech i rzucił się na mnie mocno przytulając.

- Tak się cieszę, Al! - krzyknął, że nawet głuchy by usłyszał. Wtedy złe emocje opuściły mnie. Byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi! Mam cudownego chłopaka, kochających rodziców i przyjaciół, a niedługo dołączy do nas dzidziuś. Oboje cieszyliśmy się jak nienormalni. Zayn przytulał lekarza tak, że ten ledwo co mógł oddychać. Kiedy wyczołgałam się z łóżka, chłopak objął mnie w talii i pocałował. Lekarz widząc nasze pocałunki przerwał:

- Jutro o 10:00 spotkamy się, żeby omówić kolejne badania i zaproponuję Pani dietę, którą będzie Pani musiała stosować. - popatrzył na nas i dodał.- Dzisiaj niech Państwo nacieszą się tym szczęściem. - uśmiechnął się, a ja zerknęłam na Zayn, którego oczy zrobiły się bardzo jasne i radosne.

- Matko, Al, jestem tak bardzo szczęśliwy! - siedzieliśmy w aucie i planowaliśmy co dalej zrobimy. - Najpierw powiemy Twoim rodzicom, potem zadzwonię do moich. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się wyszczerzając zęby.

- Później zadzwonię do dziewczyn, a Ty do chłopaków. - spojrzałam na niego i widziałam, że nad czymś rozmyśla. - Zayn? - zapytałam orientacyjnie czy mnie słyszy.

- Myślałaś już o wspólnym mieszkaniu? - to go tak dręczyło.

- W sumie to nie...ale zgadzam się. - powiedziałam spontanicznie. Nie myślałam jeszcze o tym, ale jeżeli chcemy stworzyć idealną rodzinę, musimy zamieszkać razem. Już dawno chciałam to zrobić, ale nie wiedziałam co na to moi rodzice. Chłopak zatrzymał się na sklepowym parkingu i spojrzał na mnie zaskoczony.

- Alice, na prawdę? Nie wierzę, że tyle miłych rzeczy mnie dzisiaj spotyka! - zaczęliśmy się śmiać.

W domu nie było jeszcze moich rodziców, więc Zayn wybrał numer do swoich.

- Słucham? - Mamo? - O witaj synku! - Dzień dobry Pani Malik! -odezwałam się. - Alice, kochana! - Chcemy Wam coś powiedzieć... - mama Zayna głośno zawołała swojego męża. - Alice i Zayn chcą nam cos powiedzieć... - odezwała się odkładając na moment słuchawkę. - My...będziemy...znaczy się... - przerwałam mu, bo wiedziałam, że miną wieki kiedy to powie. - Jestem w ciąży. - zapadła głucha cisza w słuchawce, a my patrzyliśmy na siebie nie wiedząc co teraz myślą sobie jego rodzice. - Ohhh tak się cieszę! - kamień spadł mi z serca. - Gratuluję! - odezwał się tata Zayna. Na naszych twarzach pojawiły się ogromne uśmiechy. - Za miesiąc przylatujemy do Was! Mam nadzieję, że mama zdąży kupić zapas pieluch, śpioszków i innych. - Ale to dopiero za 9 miesięcy! - podśmiechiwałam się cicho. - To nic! Kupię trochę różowych i trochę niebieskich ubranek! - rozmawialiśmy jeszcze chwilę, dopóki nie wrócili moi rodzice.

- Wyobrażasz sobie moją mamę biegnącą przez sklep dziecięcy z koszykiem pełnym pieluch i kolorowych śpioszków? I wzrok wszystkich kasjerek? - leżeliśmy na łóżku i śmialiśmy się z reakcji jego rodziców.

- Coś czuję, że nasze dziecko nie będzie poznawało własnych rodziców, bo ciągle będzie w rękach dziadków...a co do dziadków, musimy powiedzieć moim rodzicom. - Zayn widział, że się denerwuje, więc przyciągnął mnie bliżej i pocałował w czoło.

_______________________

Nie dodałam wczoraj, bo jestem chora i nawet nie miałam sił włączyć laptopa, ale dzisiaj jest już troszkę lepiej, więc wstawiam dwa rozdziały (za wczoraj i dziś).

Spodziewaliście się ciąży? :)

Proszę o gwiazdki i komentarze :D

Farewell z.m.Where stories live. Discover now