Rozdział 9

462 29 2
                                    

Na początku filmu dziewczyna, mniej więcej mojego wieku dowiedziała się, że jest bardzo chora i niedługo umrze, czyli to co mówił Zayn. Poczułam jak mój żołądek się skręca. Nagle Sue przybliżyła się do mnie i szepnęła mi do ucha "jeśli chcesz możemy stąd wyjść", choć wiedziałam, że bardzo tego nie chce, bo obok siedział jej wymarzony chłopak. "Dziękuje, ale dam radę" - odpowiedziałam szeptem. Później dziewczyna wpadła w depresję i zamknęła się w sobie. Kolejna już fala ciepła przepłynęła przeze mnie. Ona również miała przyjaciół, którzy próbowali jej pomóc, ale ja byłam bardziej twarda i pozwoliłam sobie pomóc w przeciwieństwie do bohaterki filmu. Również obwiniała się za to, że przez nią cierpią jej bliscy. Czułam się jakby teraz cała moja historia została ukazana na ekranie i wszyscy ją poznawali. Zrobiło mi się słabo i myślałam, że zwymiotuje. Ale jeżeli teraz ucieknę to potem będę musiała opowiedzieć o wszystkim. Kolejna scena filmu pokazała bohaterkę, która próbuje popełnić samobójstwo. I to był moment mojej ostateczności... nie myślałam co wydarzy się za chwilę, po prostu świat się dla mnie zatrzymał. Wstałam i pobiegłam, miałam tylko nadzieje, że biegnę w kierunku wyjścia. Nie wiedziałam czy ktoś za mną biegnie, nie chciałam wiedzieć. Biegłam przed siebie, wychodząc z sali i zobaczyłam napis "toaleta". Usłyszałam tylko jak ktoś mnie woła, ale chwile po tym druga osoba mówi "Zostaw ją, ona musi to przeżyć sama". Zamknęłam się w toalecie. Ku mojemu zdziwieniu nie zwymiotowałam. Siedziałam tam z 20 min. Próbowałam się uspokoić i wszystko sobie poukładać. Moje ręce drżały, a nogi były jak z waty.

- Alice, nic nie mów, tylko otwórz drzwi. - powiedziała cicho Sue z drżącym głosem. - Jestem sama. - i dopiero po tych słowach otworzyłam drzwi. Podeszła do mnie i przytuliła. Potem nic nie mówiła tylko zaczęła sprzątać moje chusteczki. Podała mi rękę i kiedy już stałam na własnych nogach, przytuliła mnie jeszcze raz. Zaprowadziła mnie do lustra, zmyła resztki makijażu i nałożyła go na nowo. I to wszystko zrobiła bez słów. Chciałam ją przeprosić, że przeze mnie nie może obejrzeć do końca filmu, ale kiedy otworzyłam buzię, ona od razu położyła swoją rękę na znak, że nie mam nic mówić. Nadal cała się trzęsłam, ale wiedziałam, że kiedyś muszę stąd wyjść.

Sue szła przede mną, otworzyła drzwi, a kiedy wyszłyśmy z toalety zauważyłam, że naprzeciwko na dużej, czerwonej kanapie siedzi zdenerwowany Zayn. Od razu nas zauważył i szybko podszedł do mnie.

- Jeju Alice, ale mnie wystraszyłaś. Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie, a ja lekko się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. - Mogłaś powiedzieć, że nie lubisz tak filmów. Zaproponowałbym inny. - zauważyłam w jego oczach, że winił się za to, że zabrał mnie na ten film. Kamień spadł mi z serca, kiedy to powiedział. A już myślałam, że Sue wyjaśniła mu dlaczego tak zareagowałam, wyznała moją chorobę. Kochana Sue. Nie wiem co by sobie o mnie pomyślał, gdyby się dowiedział.

- Możemy tutaj zaczekać? - spytałam drżącym głosem, a Zayn spojrzał na mnie jakby to było oczywiste.

Siedzieliśmy tam jeszcze z godzinę. Chłopak i przyjaciółka ciągle rozmawiali, a ja czasem próbowałam się odezwać i uśmiechać się. Nadal bardzo przeżywałam ten film.

Powoli ludzie zaczęli wychodzić z sali. Widziałam niektóre zapłakane dziewczyny. Potem zobaczyłam znajome twarze. Dziewczyny podbiegły do mnie i zaczęły wypytywać.

- Kochana, jak się czujesz? - zapytała Eleanor.

- Nie przejmuj się, to tylko film. - dodała Sophie. No jednak dla mnie to nie był tylko film...

- Przepraszam, że zrobiłam takie zamieszanie. Wiecie...- musiałam szybko coś wymyślić, bo inaczej zamęczyliby mnie pytaniami - moja kuzynka...ona też była chora...po miesiącu odkąd się dowiedziała, umarła...

Wokół mnie zrobiła się totalna cisza. Wszyscy smutno patrzyli na mnie. Nawet po policzku zleciała mi pojedyncza łza. Nie wiedziałam, że jestem tak świetną aktorką. Zobaczyłam jak ktoś od tyłu przytula mnie. Były to męskie ręce, a na nich pełno tatuaży. Zayn. Poczułam jak oddaje mi swoje ciepło. Moje serce zaczęło walić 3 razy szybciej niż zwykle. Dla takich uścisków mogłabym codziennie odstawiać takie przedstawienie.

- Słuchajcie, nie będziemy tu chyba cały czas stali i rozpaczali, chodźmy się zabawić i wtedy poprawimy Alice humor. - odezwał się Harry, a wszyscy spiorunowali go wzrokiem.

- Masz rację. Chodźmy i nie psujmy sobie wieczoru. - odezwałam się, a wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.   

Kiedy wyszliśmy z kina, Eleanor uparła się, że jedzie z nami, pomimo błagalnych spojrzeń jej chłopaka, Louisa.

Dojechaliśmy do domu chłopaków.

________________________________________________

Biedna Alice :(

Proszę o gwiazdki i komentarze! :D 

Farewell z.m.Where stories live. Discover now