Rozdział 4

579 34 0
                                    

Na parkiecie tańczyło mnóstwo ludzi, niektórzy siedzieli przy barze, inni rozmawiali. Na początek Tod postawił nam po jednym drinku, a potem poszliśmy na parkiet. Tańczyliśmy wszyscy razem dopóki jakiś wysoki blondyn nie poprosił Sue do tańca. Widziałam, że od razu jej się spodobał, bo jej oczy świeciły ze szczęścia jak dwie latarki. Jeżeli chciałam się dzisiaj upić do upadłego, musiałam wypić jeszcze kilka drinków.

Kiedy dopijałam trzeciego jakiś mężczyzna dosiadł się do mnie. Rozmawialiśmy z 5 min, a potem poszliśmy potańczyć. Wydawał mi się bardzo miły i opiekuńczy, ale kiedy zaczął mnie całować po szyi, a potem przeszedł do ust, gwałtownie go odepchnęłam.

Poczułam, że powoli brakowało mi powietrza, gdyż było tam bardzo duszno. Z trudem przebiłam się do drzwi i wyszłam na wielki taras. Kilka par rozmawiało ze sobą, inni się całowali. Z wielką ulgą ściągnęłam wysokie obcasy, do których nie byłam przyzwyczajona. Przeszłam się po świeżo ściętej trawie gołymi stopami. Od razu wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa, kiedy biegałam razem z rodzicami po ogrodzie boso i cały czas się śmialiśmy. Takich rodziców właśnie pamiętałam. Ostatni raz kiedy się uśmiechali to przed moją chorobą. Po moim policzku spłynęło kilka łez.

- O nie, Alice, nie teraz, proszę nie, muszę wziąć się w garść, jestem na imprezie i mam się dobrze bawić, a nie rozczulać się nad sobą. - mówiłam do siebie, jednocześnie ocierając łzy.

Kiedy stałam już przed drzwiami, popchnęłam je, ale natychmiast usłyszałam czyjeś jęki.

- O matko, przepraszam, to nie było celowe. Czy wszystko jest ok? Naprawdę przeprasz...- zaczęłam się tłumaczyć.

- Nic mi nie jest. - uśmiechnął się do mnie jakiś mężczyzna, który trzymał się za głowę. Było ciemno i niestety nie widziałam kto to jest.

- Uff...już myślałam, że coś Ci zrobiłam. - odetchnęłam z ulgą.

- Ale żebym mógł przyjąć przeprosiny, musisz iść ze mną na drinka. - powiedział, a ja wyczułam nutkę radości w jego głosie. Oczywiście się zgodziłam.

Gdy usiedliśmy przy barze zobaczyłam jego twarz i sylwetkę. Odruchowo otworzyłam usta i przyglądałam mu się uważnie. Był to wysoki chłopak o brązowych oczach. Był też świetnie zbudowany, a na rękach zobaczyłam jego tatuaże. Włosy miał idealnie zaczesane do góry, a na jego brodzie kilkudniowy zarost. Muszę przyznać, że był nieziemsko przystojny.

- Jestem Zayn. - podał rękę i uśmiechnął się lekko.

- A ja Alice. - poczułam jak na moich policzkach pojawiły się ogromne rumieńce.

Siedzieliśmy już tam z pół godziny i rozmawialiśmy. Ciągle śmialiśmy się, a kątem oka widziałam Grece i Sue, które pożerają nas wzrokiem. Choć nie znałam go za długo, bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie, a nasza rozmowa ciągnęła się tak jakbyśmy się znali latami.

- A co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?

- Nie jestem sama, gdzieś na parkiecie bawią się moi przyjaciele. - odpowiedziałam, a nagle pojawili się oni jakby cały czas nas podsłuchiwali i weszli w idealnym momencie.

- Ooo to oni. Sue, Grece i Tod. - przedstawiłam ich.

- Jestem Zayn. - powiedział podając rękę do dziewczyn, a Tod szybko odpowiedział:

- A my już się chyba znamy. - spojrzałam na niego zaciekawiona tak jak moje przyjaciółki.

- No tak, Ty przyjaźnisz się z Harrym? - zapytał Zayn.

Okazało się, że faktycznie Tod i Harry to przyjaciele, choć nigdy go nie poznałyśmy, nawet jego dziewczyna Grece. Po chwili wspólnej pogawędki Tod poprosił mnie o taniec.

- Skąd go znasz? - zapytał obojętnie, a ja mu wyjaśniłam. - Lepiej na niego uważaj. - powiedział opiekuńczym głosem, a ja spojrzałam na niego oczekując wyjaśnienia.

- Poznałem ich przez Harrego. Jest ich piątka, mieszkają razem, codziennie imprezują i wybierają sobie dziewczyny na jedną noc. - trochę się przeraziłam, bo nie tak wyobrażałam sobie Zayna.

- Dziękuje Tod za ostrzeżenie. - uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do baru gdzie cała trójka rozmawiała.

Siedzieliśmy tam jeszcze z godzinę z przerwami na taniec. Wypiłam sporą ilość drinków i poczułam jak "odpływam". Aż w końcu położyłam głowę na blacie i zasnęłam.

__________________________________________

No i mamy Zayna! Uuu <3

Kolejny rozdział już jutro :) 

Farewell z.m.Where stories live. Discover now