Rozdział 23

383 20 4
                                    

Kolejny tydzień minął bardzo szybko. Codziennie jeździłam odwiedzić Caroline w szpitalu, gdzie zazwyczaj był już Niall. Wiedziałam, że się bardzo do siebie zbliżyli. Byłam szczęśliwa widząc ich razem takich uśmiechniętych. Oczywiście Carl ciągle powtarzała, że się tylko przyjaźnią, a ja czekałam aż ta przyjaźń zamieni się w coś więcej. Widziałam się również wiele razy z Sue, Grece i Zaynem. Napisałam list do małej Lili. Nawet moje relacje z tatą się poprawiły. Czułam, że moje życie znów wraca do normalności. Nie musiałam się martwić i odliczać dni do śmierci.

- Alice, Alice, Alice, mam do Ciebie prośbę. - odezwał się Niall, kiedy podniosłam słuchawkę do ucha. - Jutro Caroline ma urodziny i chciałbym zorganizować dla niej jutrzejszy dzień. Rozmawiałem z lekarzem i pozwolił jej opuścić szpital na ten dzień. Wspaniale, co nie? - powiedział radośnie. - Ooo Niall jesteś kochany! Z przyjemnością Ci pomogę. - uśmiechnęłam się do siebie. - Masz jakieś pomysły? Może jakaś impreza? - Na razie nic nie przychodzi mi do głowy, ale zastanowię się i dam Ci znać. - jakie to słodkie, że chłopak tak stara się dla dziewczyny.

Byłam umówiona z Sue i Grece w parku, więc miałam nadzieje, że one mi pomogą w wymyśleniu czegoś. Po obiedzie ucałowałam mamę w policzek na pożegnanie i wyszłam z domu. Park był oddalony o 2 km od mojego domu, ale że nie pasował mi żaden autobus, poszłam pieszo. Kiedy wyszłam z mojej ulicy, skręciłam w lewo i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę idącego w moim kierunku. Na początku nie mogłam poznać kto to jest. Chłopak uśmiechał się do mnie. Kiedy podeszliśmy bliżej, moje nogi ugięły się. To był Eric - mój były chłopak.

- Cześć Alice! - wpatrywał się we mnie mierząc mnie od góry do dołu. Widział, że jestem zszokowana jego spotkaniem, więc mówił dalej. - Dawno się nie widzieliśmy. Chyba z rok?

- Jakoś nie tęskniłam za Tobą. - wykrztusiłam kilka słów, nie kłamałam.

- A za to, ja za Tobą bardzo. - rozłożył ręce, jakby chciał mnie przytulić, ale ja gwałtownie się odsunęłam. - Co jest Lice? Jak tam Twoje życie? - tylko on mówił do mnie "Lice" i nie kojarzyło mi się to dobrze.

- Wszystko ok. Wiesz, śpieszę się na spotkanie z przyjaciółkami.

- Z Grece i Sue? Nadal się z nimi przyjaźnisz? - zapytał spokojnie.

- Tak, nadal. One nie znalazły sobie innej przyjaciółki w porównaniu z niektórymi osobami... - założyłam ręce na piersiach i spojrzałam na niego pytająco. Dobrze wiedział o co chodzi.

- Oj Lice, nie wracajmy do przeszłości. To była dawno i więcej razy się nie powtórzy. - ku mojemu zdziwieniu powiedział to bardzo łagodnie.

- No na pewno się nie powtórzy! - oznajmiłam i próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za ramiona i spokojnie powiedział.

- Zapraszam Cię na kawę. Co Ty na to? - popatrzyłam na niego zaskoczona.

- Jestem już umówiona.

- Zmieniłaś numer? - pokiwałam przecząco głową. - W takim razie jutro napisze Ci sms'a z miejscem i godziną naszego spotkania.

- Yhm... - przewróciłam oczami, rzuciłam krótkie "pa" i poszłam w swoją stronę. Wiedziałam, że nie odpuści i prędzej czy później się z nim spotkam. Zawsze miał to czego chciał. I to najbardziej mnie w nim denerwowało. Choć nie! Najbardziej bolała mnie jego zdrada z inną...

- Alice! Już myślałyśmy, że się zgubiłaś! - przytuliły mnie obie.

- Niestety miałam okazję spotkać Erica. - na te słowa dziewczyny spojrzały na mnie wielkimi oczami.

- O matko...biedna Al. Rozmawialiście?

- Tak, do tego zaprosił mnie na kawę. - powiedziałam cicho mając nadzieję, że mnie nie usłyszą.

- Jeju dziewczyno, co Ty robisz?! - zaczęło się. - Nie pamiętasz już ile łez przez niego wypłakałaś?! Zdradził Cię, kiedy byliście razem, a Ty teraz umawiasz się z nim na spotkanie?! - krzyczały na mnie, nie zważając na idących obok ludzi, którzy nam się przyglądali.

- Nawet gdybym się nie zgodziła, nie odpuściłby. Wiecie jaki jest. To będzie krótkie spotkanie. Powie mi to co chce powiedzieć i zwinę się do domu. - tłumaczyłam się choć sama nie wierzyłam, że go bronię.

 - Przestańmy już o nim gadać. Lepiej powiedźcie mi gdzie jutro zabieramy Caroline? - ich twarze od razu zrobiły się wesołe.

- Ha! Wiem! Pamiętacie listę najlepszych 30 dni? Jednej rzeczy nie zrobiłyśmy... - odezwała się Sue.

- Przecież ta lista jest już nie ważna, dajcie spokój. - jednak one uśmiechnęły się do siebie i spojrzały na mnie.

- Nocleg pod namiotami! - wykrzyknęły równocześnie i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.

__________________________________

Pojawił się były chłopak Alice :(

W następnym rozdziale opiszę przebieg ich spotkania :)

Gwiazdkujcie i komentujcie! :D

Farewell z.m.Where stories live. Discover now