...Kiedy się obudziłam widok wokół mnie nie był mi nieznany. Biała pościel, białe ściany, białe łóżko i dwie małe, białe szafki. Mama tradycyjnie opierała swoją głowę o mnie i uciskała moją rękę. Tata krążył po pokoju. Od ostatnich wydarzeń mama była ciągle smutna i czasem spadła jej pojedyncza łza, ale zawsze próbowała to przede mną ukryć. Natomiast dzisiaj była zalana łzami jak nigdy dotąd. Tata też był dziwnie zdenerwowany, a to nie wróżyło nic dobrego.
- Córeczko - powiedziała cicho mama siląc się na sztuczny uśmiech - zaraz przyjdzie do Ciebie lekarz. - jej twarz zrobiła się jeszcze bardziej ponura.
Po 10 min do mojego pokoju wszedł dr Smith. Nigdy się nie uśmiechał i był bardzo przejęty swoją pracą, ale teraz wyglądał jakby szedł na egzekucję.
- Panno Wilson , nie mam dobrych wiadomości. - poczułam jak na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. - Zrobiliśmy już wszystkie możliwe badania i niestety potwierdziły nasze obawy. Jesteśmy bezradni i nic już nie jesteśmy w stanie zrob...
- No niech Pan w końcu dojedzie do sedna sprawy! - krzyknęłam ze złością. - Ile mi już zostało? - zapytałam po chwili.
Zauważyłam, że zaczął szybciej oddychać i nieco bardziej się zdenerwował, ale to ja tu się powinnam najbardziej stresować!
- 30 dni - odpowiedział tak cicho, że ledwo go usłyszałam.
Przez następne 10 min siedziałam jak słup, gapiąc się w sufit i słuchając szlochania mojej mamy. Wiele razy rozmyślałam o tym co będzie jeśli dowiem się, ile czasu zostanie mi do końca życia, ale nie przewidziałam takiego obrotu spraw. Wydawało mi się, że zacznę płakać bez końca i nie będę się do nikogo odzywać, a ja nie czułam nic, tylko pustkę. Wszystko stało się dla mnie obojętne. Cały świat zatrzymał się w miejscu.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Dzwoniła Sue.
- Alice? I jak? Wiesz już coś?- dopytywała. Po chwili ciszy podniosła ton - Alice! Odpowiedź mi!
- 30 dni.- odpowiedziałam z największym trudem. Przez moment trwała grobowa cisza.
Moja mama powtarzała mi chyba z 5 razy, że bardzo mnie kocha, natomiast tata ciągle nie przerwał swoich wędrówek wokół pokoju. Leżałam i wpatrywałam się w sufit, jakbym chciała znaleźć na nim odpowiedź "dlaczego?". Czułam jak na moim sercu leży ogromna cegła.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się z wielkim hukiem. Widziałam tylko jakąś postać, a może nawet dwie. Nie zdążyłam rozpoznać tych osób, a one już przytulały się do mnie siedząc na moim łóżku. Usłyszałam ciche szlochanie. To były Sue i Grece. I wtedy ogarnęła mnie ogromna fala ciepła. To jakby prąd elektryczny przeszedł mi po ciele. Momentalnie zaczęłam płakać. Choć płakać to nieodpowiednie słowo, zaczęłam ryczeć i wyć. Nawet głowa mojej mamy podniosła się ze zdziwienia, a tata zatrzymał się na chwile. I znów ktoś zapukał do drzwi.
- Przepraszam bardzo, Alice, czy chciałabyś ze mną porozmawiać? - zapytała miła pani psycholog. Akurat rozmowa z nią była ostatnią rzeczą jaką chciałam zrobić, ale z drugiej strony chciałam aby moi rodzice i przyjaciółki odpoczęli chociaż na chwilę.
- Tak, chciałabym, ale na osobności. - powiedziałam cicho płacząc.
Cztery najważniejsze osoby w moim życiu wyszły na korytarz, a ja poprosiłam panią psycholog, żeby powiedziała im, że mają iść do domu.
Nasza rozmowa toczyła się przez około 30 min, choć nie można tego nazwać rozmową, a raczej monologiem, gdyż ona mówiła, a ja słuchałam i płakałam.
____________________________________________
Jeżeli Ci się podobało, każda gwiazdka lub komentarz mile widziane :)
YOU ARE READING
Farewell z.m.
FanfictionŻycie Alice niedługo się skończy... Ale czy z pomocą przyjaciół i rodziny poradzi sobie z tą wiadomością? Czy spełni wszystkie zadania z listy "Najlepsze 30 dni życia Alice"? Czy pozna swojego wymarzonego chłopaka?