Rozdział 5

549 33 1
                                    

Kiedy się obudziłam odruchowo podniosłam głowę, żeby zobaczyć, która godzina, ale musiałam znowu ją położyć, bo strasznie mnie bolała. Była już 14:00. Nagle poczułam jak napływa na mnie znajoma fala ciepła. Wszystko wróciło, choroba, rodzice. Tylko że nie chciało mi się płakać. Zazwyczaj w takich momentach leżałam na łóżku i zalewałam pokój łzami, a tym razem nie poleciała ani kropla.

Zobaczyłam, że po prawej stronie łóżka spała Sue, a po prawej Grece z Todem. Nie pamiętałam jak znalazłam się w domu. Nagle obudziła się Sue i poprosiłam ją, aby położyła się obok i opowiedziała mi co się wczoraj zdarzyło.

- ...a więc kiedy leżałaś już na blacie, zanieśliśmy Cię razem z Zaynem do samochodu. Ważyłaś chyba z tonę! - opowiadała, a ja słuchałam z ciekawością.

- I to wszystko? Koniec? Już więcej go nie spotkam? Nawet nie wiem gdzie mieszka, nie znam jego nr telefonu. - mówiłam ze smutkiem na twarzy. Naprawdę chciałam go jeszcze spotkać.

- O to się nie martw, Twoje kochane przyjaciółki wyciągnęły od niego numer. Zobacz w telefonie.

Tak! Mam jego numer! Od razu na twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliłam Sue z radości. Nie myślałam, że aż tak będzie to dla mnie ważne. Musiałam naprawdę go polubić.

Naszą rozmowę przerwało pukanie. Powiedziałam radosne "proszę". Drzwi otworzyłam mama a mój uśmiech tak szybko jak się pojawił tak znikł. Zobaczyłam twarz mojej mamy, choć zastanawiałam się czy to w ogóle moja mama. Jej twarz była opuchnięta i blada, oczy czerwone, jednym słowem wyglądała jak śmierć.

- Zrobiłam Wam śniadanie, jak będziecie mieli ochotę to zapraszam. - powiedziała cicho, siląc się na lekki uśmiech.

Sue zobaczyła, że przyglądam się mamie i nie jestem w stanie nic powiedzieć więc rzuciła:

- Dziękujemy Pani Wilson. Jak dojdziemy do siebie, chętnie zjemy.

Gdy drzwi się zamknęły, zaczęłam płakać. Nie mogłam powstrzymać głośnego szlochania i Grece oraz Tod obudzili się. Wyrzucałam z siebie wszystko o czym myślałam.

- To wszystko moja wina! Te cholerne 30 dni to jeszcze gorsze niż gdybym umarła od razu! Moi rodzice męczą się dwa razy dłużej! - krzyczałam, a Sue przytulałam mnie, natomiast Grece trzymała mnie za rękę. Trwała zupełna cisza. Po 40 min szlochania nieco się uspokoiłam. Moi przyjaciele nie mówili nic w stylu "nie przejmuj się" lub "będzie dobrze", bo wiedzieli, że nie będzie. Po prostu zaczęli rozmawiać o wczorajszej imprezie. Byłam im za to wdzięczna, że są ze mną. To dzięki nim mogłam czasem zapomnieć.

- Bardzo dobre! Jest Pani wspaniałą kucharką! - podlizywali się mojej mamie, która bardzo to lubiła.

- To jakie plany na dziś? - odezwała się Sue.

- O nie kochani, dzisiaj ja pożyczam moją córkę, bo niedługo zapomni, że oprócz przyjaciół ma jeszcze matkę. - zaśmiała się z salonu.

Kiedy tata wrócił z pracy rzuciła tylko krótkie "cześć". Miałam wrażenie, że go nie poznaje. To zupełnie inny człowiek. Podczas obiadu wziął talerz i poszedł do salonu. Znowu mnie unikał, ale postanowiłam działać. Namawiałam go, żeby zjadł z nami, ale twierdził, że leci jego ulubiony serial. Męczyłam go jeszcze kilka minut aż nie usiadł z nami przy stole. Próbowałam z nim rozmawiać, a on tylko przytakiwał lub odpowiadał krótko, a do tego unikał mojego wzroku. Tylko z mamą mogłam jeszcze normalnie rozmawiać, choć to ja unikałam jej wzroku, bo bałam spojrzeć w jej smutne i pełne rozpaczy oczy.

Do 23:30 siedziałyśmy z mamą na oglądaniu komedii. Zjadłyśmy 3 miski popcornu i dobrze się bawiłyśmy, co ostatnio nie zdarzało się często.

Kiedy położyłam się w moim ciepłym łóżku, pomyślałam o Zaynie. Przez cały dzień miałam nadzieje, że napisze do mnie. Chyba Tod miał racje. Chciał mnie zaciągnąć do łóżka, a że mu się to nie udało - odpuścił.

Po 10 min usłyszałam dźwięk sms'a.

* Przepraszam, że tak późno, ale cały dzień zastanawiałem się czy jeszcze mnie pamiętasz... Odważyłem się w końcu napisać. Może chciałabyś się jutro ze mną spotkać? :) Zayn *

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, a w duszy tak bardzo się cieszyłam. I co ja mam mu odpisać? Zastanawiałam się długo.

* Jasne, że chce :) Może kawiarnia obok parku? Alice *

* To do zobaczenia, będę czekał o 14:00. Zayn *

No to jestem umówiona na spotkanie z najprzystojniejszym gościem jakiego spotkałam! Długo jeszcze przedstawiałam sobie wizje jak będzie wyglądało nasze spotkanie. Zasnęłam z uśmiechem na twarzy.

_________________________________________

Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach! :)

Farewell z.m.Where stories live. Discover now