Złotko

2.2K 63 24
                                    

Siedziałam na fotelu w pokoju wspólnym. Ostatnio rozmawiałam z Tomem coraz rzadziej i musiałam to zmienić. Patrol był idealną okazją.

                ~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szliśmy w ciszy korytarzem. Nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć.
- Jeżeli czegoś chcesz, to powiedz. Wyglądasz idiotycznie kiedy tak na mnie patrzysz. - nawet na mnie nie spojrzał, tylko wciąż szedł dalej.
- Zapomniałeś dodać złotko na końcu, ale tym razem Ci wybaczę.
- Powiedziałem tak raz i możesz być pewna, że nigdy więcej tego nie zrobię. - zatrzymałam się i popatrzyłam na niego smutno, a on dalej szedł korytarzem. - Rusz się.

                ~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Musiałam jakoś przypomnieć Tomaszowi, jak bardzo za mną szaleje. Był tylko jeden sposób - wzbudzić jego zazdrość. Niestety nikt nie jest aż tak szalony, aby zarywać do jego kobiety, więc sama musiałam znaleźć ofiarę. Wyszłam z Wielkiej Sali i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Wybacz, nie patrzyłem gdzie idę. Nic Ci nie jest? - zlustrowałam go od stóp do głów. Był zupełnym przeciwieństwem Toma. Miał jasne włosy, brązowe oczy, piegi i piękny uśmiech. Dodatkowo był puchonem, wręcz idealnie. Wysiliłam się na słodki ton.
- Nie, wszystko w porządku. Jestem [T.I.].
- Dan Dawini, dla przyjaciół dywan. - parsknęłam śmiechem. Dywan?! Oni naprawdę są jacyś dziwni.
- Żegnam Panie Dywan i mam nadzieję, że do zobaczenia. - posłałam mu uśmiech i odwróciłam się. Przede mną stał Tom. Zapewne przyglądał się tej scenie. Patrzył na mnie, jakby prześwietlał moją duszę. Podeszłam do niego, dałam szybkiego buziaka w policzek i odeszłam bez słowa.
     
                  ~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez następnych kilka dni Tom bacznie mnie obserwował. Zdarzało mi się spotkać Dana na korytarzu. Wydawało mi się, że chciał do mnie podejść, ale gdy tylko zauważał Toma odchodził od tego pomysłu. Wychodziliśmy właśnie z sali od eliksirów.
- Tomciu.. - doskonale wiedziałam, że nienawidzi gdy tak mówię. - czy ty jesteś zazdrosny?
- O kogo? Tego puchona? Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego. Wydaje mi się, że masz jeszcze jakąś godność. - zignorowałam ten komentarz.
- Więc, nie obrazisz się, jeśli dzisiaj się z nim spotkam? - widziałam, że toczy wewnętrzną walkę. Znudziło mi się czekanie na odpowiedź. - Uznam to za tak. - skręciłam w inny korytarz i udałam się na błonia. Nie wiedziałam, gdzie jest Dan, ale liczyłam, że jakoś go znajdę. Nie musiałam szukać daleko. Po jakimś czasie zobaczyłam go wychodzącego z zamku. On też mnie zauważył.

                   ~~~~~~~~~~~~~~~~
- Twój chłopak mnie nie zabije, za spotykanie się z Tobą?
- Tom? Nie bądź śmieszny. Nawet muchy by nie skrzywdził, nie przejmuj się nim. Szczerze mówiąc, nie wiem czy dalej jest moim chłopakiem. - spuściłam głowę. Nie czułam się źle okłamując go, chociaż był naprawdę miły. Chyba przeżyję.
- O czym Ty mówisz?
- Chodzi o to, że.. ostatnio coraz mniej rozmawiamy, przestał mi okazywać jakiekolwiek uczucia, nie wiem co mam o tym myśleć. - przytuliłam Dana i zaczęłam szlochać. Muszę przyznać, że byłabym świetną aktorką. Był zaskoczony, ale mimo wolnie też mnie objął. Staliśmy tak jakąś chwilę.
- Nie przeszkadzam? - odwróciłam się w stronę głosu, ale wciąż obejmowałam Dawiniego. Obojętną  twarz Toma zdradzały jego oczy, w których widać było wściekłość. Dan przestał mnie obejmować, ale ja ani myślałam go puszczać.
- Nie martw się , właśnie miałam się żegnać. - odeszłam od Dana i stanęłam przed Tomem. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. - Jednak jesteś zazdrosny złotko. - ostatnie słowo powiedziałam bardzo ale to bardzo wyraźnie.

______________________________________
Dawno nie było, mam nadzieję, że Wam się podobało. Nazwisko Dawini jest tu nie bez powodu (if u know, u know). Do następnego❤️

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz