#159

1K 44 19
                                    

Randomowa sytuacja z waszych lat szkolnych

Syriusz:
Kolejna salwa śmiechu. Siedziałaś pijana przy stole i gadałaś jakieś bzdury. To miał być zwykły, miły wieczór w domku w górach, w którym całą paczką spędzaliscie tydzień wakacji. Reszta też była wstawiona, ale ty biłaś wszelkie rekordy. Aż dziw, że huncwoci wypili tak mało.
- Mów dalej [T.I] - zachęcał Cię Peter.
- No więc śniło mi sie..- spojrzałaś na Syriusza- że ty, przebrany za kota lezła..leżła..leżałeś na sto - czknęłaś cicho wywołując parsknięcie zgromadzonych- stole. Robiłeś jakiś dziwny pokaz tańca ero..ezro..tnyczny?
- Erotycznego [T.I] - powiedziała Dorcas.
- Właśnie.
- Kochanie, jeśli masz takie fantazje to mogłaś powiedzieć. Choć wolałbym, żebyśmy zamienili się miejscami. ALE KOT? Kot?! Czemu nie strój pieska? - zaczęłaś dziwnie chichotać.
- Ale to nie był taniec dla mnie. To dla Remusa tańczyłeś. A on był cały w miodzie i trzymał róże w zębach. - zaczęłaś się tak mocno śmiać na to wspomnienie, że spadłaś z krzesła.

James:
- Nienawidzę Cię. - uśmiechnęłaś się promiennie na słowa Jamesa.
- Ah tak? A ja myślałam, że mnie kochasz. - spojrzałaś na niego z góry do dołu. - Poza tym kto jak kto, ale myślałam, że ty docenisz mój świetny pomysł.
- On jest świetny i pewnie wiłbym się ze śmiechu, gdyby nie to, że ja padłem ofiarą tego pomysłu. - nie mogłaś brać go na poważnie, kiedy miał na sobie sukienkę zrobioną z foliowej torebki (na szczęście nie przeźroczystej, bo nie miał nic pod spodem), tandetny, karyński makijaż i opaskę z ogromną kokardą.
- Czyżby wielki, pewny siebie Potter, który bez problemu przyszedł na lekcję eliksirów w kostiumie kurczaka się bał? Zakład to zakład pysiu.
- Upokorze sie. - zaśmiałaś się dźwięcznie.
- Rogasiu, upokorzyłeś się tyle razy, że  teraz nic się nie stanie. Będzie zabawnie. Zachowujesz się dzisiaj jak nie ty.
- Może dlatego, że dzisiaj mam szlaban razem z chłopakami, którzy jak tylko mnie zobaczą pewnie sie tam posikają, a pilnują nas dziewczyny z Ravenclawu? Nie wiem po co tam one, ale będziemy sprzątać łazienkę. Jak ja mam sie schylać w czymś takim? - teraz on sam nie mógł się nie zaśmiać. To był bardzo ciekawy dzień, a jego teoria o sikających ze śmiechu chłopakach okazała się prawdziwa.

Remus:
Ołówek w Twojej dłoni za chwilę pęknie. Siedziałaś w bibliotece razem z uroczą blondynką ze Slytherinu, z którą miałaś wykonać wspólny projekt na zajęcia astronomii. Od kilku minut nie skupiałaś się na mapie nieba i gwiazd przed Tobą, ani na książkach wokół. Wpatrywałaś się w stolik po drugiej stronie, przy którym siedział Remus. Jednak Twoją uwagę bardziej skupiała czarnowłosa dziewczyna z domu węża, której wydaje się, że jeśli ładnie się uśmiechnie i zarzuci włosami, to Lupin odwali za nią całą robotę. Nie chciałaś wierzyć, że próbuje go poderwać, bo z reguły takie jak one dobierały się do typowych bad boyów, plus ślizgoni i gryfoni nie mieli najlepszych relacji, ale ona zachowywała się, jakby zaraz miała się na niego rzucić.
- Uspokój się tygrysico, zaraz zzieleniejesz z zadrości. - Melanie siedząca obok Ciebie zachichotała cicho.
- Nie jestem zazdrosna! - odrzekłaś oburzona.
- Yhm, jasne. Pokaż jej, że to Twój chłopak. Nie daj jej tej satysfakcji.
- Nie jesteś po jej stronie? - spojrzałaś na nią podejrzliwie.
- To pusta, irytująca ropucha. Działa mi na nerwy. Ktoś musi wreszcie utrzeć jej nosa, a najlepiej jeśli zrobisz to, gdy próbuje okazywać swoje pożal sie Boże wdzięki. No idź! - pchnęła Cię lekko na krześle. Poprawiłaś się i ruszyłaś w stronę ich stolika.
- Myślę, że powinniśmy skupić się na -  chłopak przerwał gdy zauważył, że do nich podeszłaś. Czarnowłosa nie była zadowolona. - Hej [T.I], potrzebujesz czegoś?
- Tak, mów szybko bo przeszkadzasz nam w projekcie. - jej piskliwy głos na dłuższą metę musiał być irytujący. Posłałaś dziewczynie kpiący uśmiech.
- Nie, wszystko świetnie kochanie, niczego nie potrzebuje. - stanęłaś za Remusem i objęłaś go rękami. - Po prostu chciałam skupić się na czymś..przyjemniejszym niż ten projekt. - w duchu dziekowałaś Syriuszowi za jego opowieści o podrywaniu dziewczyn i mówieniu jakiś sprośnych aluzji czy podtekstów. Ostatnie zdanie wypowiedziałaś patrząc prosto w oczy ślizgonki siedzącej obok. - Może wieczorem przećwiczymy konstelacje w Twoim dormitorium co? SEKStant* wydaje się interesująca.  - nakładając nacisk na pierwszą sylabę w nazwie konstelacji spojrzałaś znacząco na Remusa. Sama nie wierzyłaś, że mówisz coś takiego bez skrępowania. Liczyłaś, że ta tępa dziewczyna zrozumie o co Ci chodzi. Po minie wnioskowałaś, że tak. Po tym jak czerwony był Remus wiedziałaś, że też zrozumiał. Nie czekałaś na odpowiedź. - Do zobaczenia wieczorem Luniaczku. - wróciłaś do swojego stolika. Black będzie dumny.

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz