Randomowa sytuacja z życia
Syriusz:
Wesele Pottera i Evans. Ty na podwyższeniu. Właśnie wygłosiłaś toast. Spoglądałaś na Blacka żeby dodać sobie otuchy.
- Wiem, że mój wokal może przypominać kota którego ktoś obdziera ze skóry - cichy śmiech przeszedł przez stoły przy których siedzieli goście na co sama również się uśmiechnęłaś - ale czy tego chcecie czy nie, muszę to zaśpiewać. - zapadła cisza. Zgasły światła. Rozbrzmiała muzyka a ty zaczęłaś śpiewać "Lily" zespołu Enej*. Po chwili dołączył do Ciebie Syriusz i nie było go potem łatwo przegonić z podwyższenia, więc zaśpiewaliście jeszcze kilka piosenek, a wszyscy świetnie się bawili.
- No no no, nie wiedziałem że mam tak utalentowaną partnerkę.
- Tak mało o mnie wiesz. Za to ja wiedziałam, że musisz coś odwalić i co? Spadłeś ze stołu.Remus:
- Moja kolej! - powiedziałaś podekscytowana i zakręciłaś butelką. Byłaś lekko wstawiona tak jak reszta osób w tym pokoju. Nie było żadnej okazji do picia. Po prostu musieliście się odstresować po tygodniu pełnym ciężkiej pracy. Naprawdę ciężkiej. Ale cóż, właśnie taki był ostatni rok nauki. Ciężki. Butelka wskazała na Dorcas. Chłopcy głośno zawyli, a wy tylko prychnęłyście śmiechem.
- Pokażmy tym dzieciom jak to sie robi. - powiedziała dziewczyna i puściła Ci oczko. Pochyliłaś się ku niej i złączyłaś usta w pocałunku, któremu towarzyszyły wiwaty wszystkich wokół.
- Nieźle całujesz. - rzuciłaś, kiedy się od siebie odsunęłyście.
- Ty też nie najgorzej. Kto teraz? - gra toczyła się dalej gdy zauważyłaś, że Remus gdzieś zniknął. Nie musiałaś daleko szukać. Stał przy oknie nawet na was nie patrząc. Podeszłaś do niego.
- Co się stało Luniaczku? - westchnął cicho.
- Nic..chyba jestem...chyba jestem zazdrosny. - uśmiechnęłaś się czule i ujęłaś jego twarz w dłonie. - Wiem, że to tylko zabawa i nie mam się o co martwić, ale nic na to nie poradzę. - cmoknęłaś go w usta zapominając o grze w butelkę.
- To na swój sposób urocze. Olać ich. I tak wolę całować Ciebie.James:
- WY IDIOCI! CZY WAS DO RESZTY POPIE - zatrzymałaś się w pół słowa gdy usłyszałaś kroki na korytarzu. Byłoby nieciekawie gdyby ktoś was tu przyłapał, więc krzyki faktycznie nie były dobrym pomysłem, ale do nich inaczej nie trafiało. Zrobiłaś kilka wdechów i wydechów żeby się uspokoić. - Jak mogliście pozwolić mu sie upić?! I skąd w ogóle to wzięliście co? Nawet nie wiecie co to jest! A on to po prostu wypił i totalnie mu odwaliło! - wskazałaś na uwieszonego na Twoim ramieniu Pottera ociekającego wodą, który chwilę wcześniej pod postacią jelenia topił się w jeziorze.
- Wyluzuj [T.I]. Nic mu sie nie stało, jest cały i zdrowy. Tamto świństwo już wyrzuciliśmy. Nawiasem mówiąc smakowało jak szczyny. - spojrzałaś wściekła na Blacka.
- Nawet nie zapytam skąd wiesz jak smakują szczyny. - odparł Peter na co obaj parsknęli cichym śmiechem.- Jestemś taakaa pieklna..to znaczy piękna. - odezwał się nagle okularnik.
- Wiem Rogasiu, wiem, ale teraz masz siedzieć cicho i przespać się, zanim ostatecznie Cie opieprze.
- Zakochałem sie w [T.I] ale nie mów nikomu, to tajemnica. - uśmiechnęłaś sie.
- Ja jestem [T.I]. - chłopak zrobił oczy jak pięć złoty i uciekł gdzie pieprz rośnie, przez co znowu musiałaś go ganiać.Draco:
Zbliżało się to co nieuniknione. Wojna. Odkąd dowiedziałaś się, że Draco jest śmierciożercą coraz częściej o tym myślałaś. Zdecydowanie za często. Byłaś silna. Psychicznie i fizycznie. Mało rzeczy potrafiło Cię ruszyć, a wyzwiska zazwyczaj spływały po tobie jak po kaczce. Mało zastanawiałaś się nad tym jak destrukcyjny wpływ na życie innych miały wydarzenia, które nastąpiły i nastąpić miały. Chodziło oczywiście o działania oraz plany Czarnego Pana. Jednak to sie zmieniło. Ta jedna rzecz nie potrafiła zniknąć z Twojego umysłu i stała się słabością. Draco Malfoy był dobrym człowiekiem. Fakt, wredny i uszczypliwy, ale w głębi serca nigdy nie chciał patrzeć na cierpienie czy śmierć swoich bliskich, przyjaciół, rodziny. Na jakąkolwiek śmierć. Jego również przerażała ta wojna. Mimo, że tak wielu ludzi w tej szkole nienawidził i nie znosił to w trakcie wojny czarodziejów wszyscy zobaczą jego przemianę. Bo pomoże Harry'emu Potterowi. Lecz to dopiero nastąpi. Jak na razie wciąż uważają go za bezdusznego i nieczułego dupka.
- Słuchasz ty mnie w ogóle? - zdezorientowana spojrzałaś na Zabiniego. Siedziałaś w ciemnym pokoju wspólnym Slytherinu.
- Przepraszam, zamysliłam się.
- Ostatnio dość często gdzieś odpływasz. - nic nie powiedziałaś. Liczyłaś, że nikt nie zauważy. Za każdym razem gdy o tym myślałaś czułaś ukłucie w sercu. A co jeśli coś mu sie stanie? Jeśli dla twojego bezpieczeństwa cie opuści? Jeśli- twoje dalsze pytania nagle zniknęły, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tylko, że żadna różdżka ani magia się do tego nie przyczyniły. To Malfoy objął Cię od tyłu w talii. Tyle wystarczyło by wszystkie troski odeszły. Wiedziałaś, że cokolwiek by się nie stało przetrwacie to. W końcu byliście Malfoyem i [T.N]. Niepokonanym duetem.Cedrik:
Twoje spuchnięte oczy patrzyły na punkt przed Tobą. Uśmiechałaś się z ulgą, choć wciąż to do ciebie nie docierało. Z twoją mamą wszystko było w porządku. Od jakiegoś czasu ciężko chorowała, a ostatnio jej stan się pogorszył. Nie zliczysz ile wtedy przepłakałaś, ile wylałaś łez. A teraz było już dobrze. Nawet lepiej niż dobrze. Czuła się świetnie, wróciła do domu. Przestałaś się wreszcie zamartwiać; dzisiejsza noc nie będzie należała do tych kilku nieprzespanych, w których to twoje myśli zaprzątały ci głowe nie dając spokoju. On był przy Tobie. W najcięższych chwilach. Właśnie za to byłaś wdzięczna jemu i losowi, że dał ci kogoś takiego.
- Szczerzysz się tak, bo widzisz mnie, czy po prostu sie zawiesiłaś? - otrząsnełaś się i spojrzałaś na niego z uśmiechem. Wpadliscie sobie w ramiona. On również czuł ulgę. Czasami było wam ciężko, ale takie sytuacje umacniały Cię w przekonaniu, że choćby się waliło i paliło, zawsze możecie na siebie liczyć.
- Jesteś niemożliwy. Skąd w Tobie tyle pewności siebie?
- Ktoś musi nadrabiać za nas dwoje. - wyszczerzył równe, białe zęby a ty dałaś mu kuksańca w bok. W waszym życiu znów panował spokój. No, dopóki nie pojawiły się w nim dwa brzdące, które nie dawały wam spać po nocach.Tom:
- Myślałam, że to ja jestem kaleką, a tu proszę. - śmiałaś się głośno patrząc na wściekłego Toma. Jak wielką ciamajdą trzeba być, żeby widowiskowo upaść na prostej drodze? Najwyraźniej wystarczyło być Masterem Wonszem. Fakt, było ślisko; w końcu to zima, ale ten imbecyl mógł tego łatwo uniknąć. Wystarczyło iść obok ciebie a nie odchodzić na drugą stronę ścieżki, która była bardziej oblodzona.
- Jeszcze jedno słowo, a przysięgam, że
- Że co? - przerwałaś mu znów parskając śmiechem. - Jeśli chcesz mi coś zrobić to najpierw musisz do mnie przyjść bez poślizgnięcia się. - wtedy chłopak stanął na równe nogi i zaczął cie gonić. Cały czas sie śmiałaś, piszcząc wesoło, gdy podbiegał na niebezpiecznie bliską odległość. Nawet nie wiesz kiedy znaleźliście się na zamarzniętym jeziorze. Ślizgałaś się po nim, a on czekał na odpowiedni moment, aby dać Ci nauczkę za wyśmiewanie go, ale nie przewidział jednego. Że z impetem na niego wpadniesz. Śmiałaś mu się w twarz leżac na torsie chłopaka, którego przewrociłaś na lód.
- I kto tu jest kaleką co? - spytał zirytowany mimo wszystko ciesząc się, że też zaliczyłaś glebę.
- Ty. - powiedziałaś uśmiechając się słodko i zabawa zaczęła się od nowa.______________________________________
Dziękuję Amelaie❤️*Ja wiem, że akcja hp nie dzieje sie w Polsce a i czasy sie nie zgadzają, ale przymkniemy oko, bo ta piosenka cały czas mi sie z nimi kojarzyła
Tak wiem, jakiś czas minął od ostatniego rozdziału.
Jak mija Wam początek wakacji?
CZYTASZ
Preferencje HP
FanfictionTak jak w tytule. Postacie: Syriusz Black (młody) James Potter (młody) Remus Lupin (młody) Draco Malfoy Cedrik Diggory Tom Riddle ( młody - 16 lat, kiedy miał jeszcze nos ) Okładka by @Idunka (oznaczona w spisie treści) 5.12.2020 - #7 w preferencjac...