❄️#77❄️

2.3K 55 37
                                    

Ile razy spotkacie się pod jemiołą? Jak wyglądało jedno takie spotkanie?

Syriusz: Oj zdarzy się Wam nie jeden raz

Siedziałaś w klasie od eliksirów. Przy stoliku obok jakaś flądra podrywała Ci chłopaka, ale on nie odpowiadał na jej zaczepki i w spokoju czytał jakich składników potrzebuje. Stanęłaś trochę bliżej, aby lepiej słyszeć.
- Co robisz Suriuszku? - zaszczebiotała przesadnie słodkim głosem. Nigdy nie myślałaś, że krukonka będzie się tak zachowywać.
- Próbuję cokolwiek zrobić, a Ty mi nie pomagasz. I nie nazywaj mnie Syriuszkiem, nie jestem dzieckiem. - spojrzała na niego srogo, ale zaraz potem na nowo przybrała słodką minkę. Zaczęła mieszać składniki, a kiedy chłopak nie patrzył skierowała różdżkę w górę i wyczarowała jemiołę.
- Syriusz, czy to nie jest jemioła? - spojrzał w górę, a ona była bliska pocałowania go. Okazałaś się szybsza. Twoja dłoń stanęła jej na drodze. Dziewczyna od razu się zorientowała i jak najszybciej się cofnęła.
- Masz rację, to jest jemioła, dzięki że powiedziałaś, sama bym jej nie zauważyła. Byłam przekonana, że żadnej tu nie ma. - położyłaś ręce na policzkach Syriusza i dałaś mu szybkiego buziaka, po czym rzuciłaś dziewczynie ostre spojrzenie i wróciłaś do stolika. Syriusz podążył za Tobą wzrokiem.
- Cudowna jest prawda? - jego koleżanka nie raczyła odpowiedzieć i udawała, że ma to w głębokim poważaniu.

James: nie tak dużo jak byś chciała i to Ty będziesz musiała się upominać i przypominać mu o co chodzi w tej tradycji

Siedzieliście sobie w Wielkiej Sali. James jadł wszystko co było pod ręką, a Ty przeżuwałaś kawałek tosta. Dosiadła się do Was Lily i nie była sama. Przyprowadziła ze sobą Snape'a.
- Cześć [T.I], smacznego James. - przywitałaś się z nią i uśmiechnęłaś się na powitanie do Snape'a. Nie mieliście najlepszych stosunków.
- Dziemki Lili, hejm Sevemrusie. - James powiedział to z pełnymi ustami. Evans zakrztusiła się sokiem dyniowym, Severus zrobił oczy jak 5 złotych.
- Czy Ty nazwałeś go Sewerus?! - nie wierzyłaś własnym uszom.
- Lepiejm siem nie przyzwymczajajcie. - przełknął to co miał w buzi i mówił dalej. - Postanowiłem odpuścić Ci na święta.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Potterem? - rudowłosa promieniała szczęściem.
- To jest po prostu świąteczny cud. - złorzyłaś ręce jak do modlitwy.
- A to jest kolejny. - Rogacz cmoknął Cię w nos i powrócił do dylematu co zjeść teraz. Patrzyłaś na niego pytająco. - Nie musiałaś mi przypominać o tej całej jemiole. - faktycznie, białe kuleczki wisiały nad Twoją głową. Lily i Sev żywo o czymś dyskutowali, a później odeszli od stołu.
- Jestem z Ciebie dumna łosiu. Jednak potrafisz być miły.

Remus: kilka razy Wam się zdarzy, ale nie zwracacie na to większej uwagi, Ty prawie wcale tej rośliny nie zauważasz

Szliście korytarzem wracając z biblioteki. Czytałaś książkę, którą dopiero co wypożyczyłaś. Wiele razy czułaś jak chłopak ciągnie Cię za ramię żebyś przypadkiem nie wpadła na innych uczniów.
- ....nie wiesz może jak...- słyszałaś urywki jego wypowiedzi całkowicie pochłonięta w lekturze.
- Yhm yhm, tak tak. - odpowiedziałaś mając nadzieję, że to nie było pytanie. Natrafiłaś na temat, który bardzo Cię zaciekawił.
- [T.I] słuchasz mnie w ogóle?
- Tak Remi, co było dalej? - nie słuchałaś. Nie wiesz nawet o czym mówił. Szłaś dalej gdy poczułaś jak ktoś Cię zatrzymuje. Pomyślałaś, że Remus zaczął z kimś rozmawiać czy coś takiego, ale myliłaś się. Zamiast tego pocałował Cię w czoło jednocześnie wyjmując Ci książkę z ręki.
- Hej, oddawaj.
- Nie słuchałas mnie. To chyba trochę nie odpowiednie nie uważasz?
- No...- szukałaś jakiejś wymówki. Patrzyłaś na podłogę, na przechodzących uczniów, na obrazy za Wami, na sufit i wtedy zobaczyłaś jemiołę. Szukanie wymówki było bezsensowne, więc zrobiłaś jedyną poprawną w tej sytuacji rzecz. Rzuciłaś mu się na szyję całując go, a później mówiąc ciche "przepraszam" stanęłaś przed nim z pochyloną głową.
- Powinnaś mnie częściej przepraszać. Ale książki i tak Ci nie oddam.

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz