❄️#73❄️

2.4K 50 16
                                    

Jeden z Waszych zimowych wieczorów

Syriusz:
Zakradliście się do łazienki Prefektów unikając Filcha. Wanna napełniła się ciepłą wodą i bąbelkami. Gdy tylko się w niej zanurzyłaś poczułaś jak rozgrzewa się Twoje ciało.
- Aaaahh, to chyba był Twój najlepszy pomysł.
- Zgadzam się w stu procentach. Miejmy nadzieję, że tym razem nikt nam nie przeszkodzi. - *wspomnienie tego incydentu sprawiło, że miałaś wypieki na twarzy. - Zawsze będę to sobie przypominał, gdy tu przyjdziemy.
- A kto powiedział, że jeszcze kiedyś tu przyjdziemy?
- Nie martw się, znajdę sposób żeby Cię na to namówić. - po tych słowach ochlapał Cię wodą.
- Hej! Tak chcesz się bawić?! - rozpętaliście wodną bitwę. Byłaś prawie cała w pianie. Żałowałaś, kiedy musieliście już wychodzić.
- Musimy tam wrócić.
- Mówiłem, że Cię namówię.
- Nie chcę tam wracać ze względu na Ciebie. Chcę tam wracać, bo kąpiel w tej ciepłej wodzie, jest dla mnie największym ukojeniem. Znika cały stres i złości. Jestem tylko ja, woda, bąbelki i..- nie dokończyłaś, bo Syriusz Ci przerwał.
- Twój przystojny chłopak, gotowy dać Ci wszystko, aby stać się Twoim największym ukojeniem. - zaśmiałaś się cicho i objęłas go, a on zrobił to samo.

James:
- Zbieraj się, bałwany same się nie zrobią.
- Jeden już jest. - spojrzałaś na niego znacząco. - I właśnie namawia mnie na wyjście na zewnątrz kiedy jest tak zimno.
- Jeżeli Ty nie chcesz iść do śniegu.....- pobiegł w stronę wyjścia. Stałaś przed dormitorium jeszcze chwilę wciąż zastanawiając się, o czym on mówił, a później wróciłaś do środka. Nie wiesz ile czasu minęło. Ktoś wszedł z impetem. Zauważyłaś Krukonów stojących przy drzwiach z zamiarem wyjścia, ale James skorzystał z okazji i wepchnął się do środka. I nie był sam. Chłopcy trzymali w rękach wiadra.
- .....To śnieg przyjdzie do Ciebie. - zanim zdałas sobie sprawę z sensu tych słów, wiadra pełne śniegu zawisnęły Ci nad głową, aby po chwili obrócić się i wysypać zawartość na Ciebie. Słyszałaś śmiech chłopaków i poczułaś jak przeszywa Cię lodowade zimno - w końcu byłaś w zwykłych ubraniach, które nie były za ciepłe. Zaczęłaś szczękać zębami.
- James.... ja Cię zabiję.
- Mówiłem, że to zły pomysł. - Remus machnął różdżką i uwolnił Cię z lodowej zaspy. On jako jedyny nie zrzucił na ciebie śniegu. - Gdybym wiedział, po co Wam ten głupi śnieg, nigdy nie pomógł bym Wam napełnić tych wiader. - wciąż było Ci zimno. James dał Ci swój płaszcz i przytulił Cię, by dać Ci chociaż trochę ciepła.
- Przepraszam Cię, naprawdę. Mam nadzieję, że się nie przeziębisz.
Resztę wieczoru spędziłaś na kanapie z kubkiem herbaty i w ramionach Jamesa, wciąż wyśmiewając i krytykując jego głupi pomysł. Cały czas się uśmiechał i za każdym razem gdy wypominałaś mu głupotę całował Cię i robił smutną minę, aby pokazać, że żałuje.

Remus:
Poszliście do kuchni. Kilka skrzatów od razu do Was podeszło.
- Czy moglibyśmy dostać gorącą czekoladę?- rozejrzałaś się po kuchni. Skrzaty krzątały się tu i tam, a zewsząd dochodziły Cię najróżniejsze zapachy. Zaczęłaś ślinić się patrząc na gotowe potrawy. Mogłabyś jeść je przez cały czas. Usłyszałaś jak burczy Ci w brzuchu.
- Oh, ależ oczywiście sir. - Skrzaty od razu zabrały się za czekoladę dla Ciebie i Remusa, dodatkowo próbując Was poczęstować wszystkim co wpadło im w ręce. Koniec końców wyszliście z czekoladą, pierniczkami i herbatniczkami wraz z mrożoną herbatką. Usiedliście w dormitorium i rozłożyliście swoje łupy.
- To wszystko tak pięknie pachnie. - od razu zabrałaś się za picie czekolady. Wasz spokój nie trwał za długo, bo Syriusz wyczuł zapach pierniczków.
- Mmm, skąd wiedzieliście, że uwielbiam pierniczki? - sięgnął garść ciasteczek.
- Syriusz...możesz sam iść po pierniczki.
- Oh daj spokój Luniaczku. Wezmę trochę i wrócę do chłopaków. O, a herbatka będzie idealna dla Lily i Jamesa. Dureń zabrał ją na łyżwy nad jezioro i oboje się przeziębili. - zabrał herbatę i pobiegł do dormitorium rzucając krótkim "dzięki" zanim zniknął za drzwiami.
- Nie przejmuj się. I tak nie zjedlibyśmy tego wszystkiego. James zabrał Lily na łyżwy?
- Tak, słyszał jak opowiadała, że co roku chodziła na lodowisko. Chyba nie przewidział, że środek grudnia będzie aż tak zimny, zwłaszcza w nocy. - zaczęłaś ziewać. Szybko skończyłaś pić czekoladę i pozegnałaś się z Remusem.
- Życz ode mnie zdrowia Jamesowi.
- Jemu przydałoby się więcej rozumu, ale przekażę mu. Śpij dobrze. - pocałował Cię w czoło i poszedł do sypialni.

Draco:
- [T.I] nie możesz wiecznie siedzieć przy kominku, jesteś już strasznie zmęczona, powinnaś iść spać. - faktycznie chciałaś iść do łóżka, miałaś podkrążone oczy.
- Draco, dobrze wiesz, że w sypialni jest strasznie zimno. Chyba nie chcesz żebym się przeziębiła. - westchnął i podniósł Cię "na pannę młodą" dalej otuloną kocem. - Co ty robisz?!
- Zanoszę Cię do łóżka. - fuknęłaś cicho i powoli pogodziłaś się z myślą, że Twój ukochany kominek właśnie Cię opuścił, ale z zaskoczeniem odkryłaś, że Draco wcale nie idzie do Twojej sypialni. Zamiast tego szedł w kierunku swojej sypialni. Postanowiłaś się nie odzywać. Gdy wszedł kilku chłopaków się obróciło.
- Chyba mamy gościa, kogo przyprowadziłeś? - nie rozpoznalaś do kogo należał ten głos, było za ciemno by zobaczyć twarz chłopaka.
- JA mam gościa i radzę Ci nie zadawać więcej pytań. - wydawało Ci się, że chłopak pokazał mu język, co było trochę dziecinne, ale w ostateczności powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. Draco położył Cię na łóżku. Ułożyłaś się wygodnie i przykryłaś kołdrą pod szyję.
- Ty się nie kładziesz? Bez Ciebie będzie mi zimno. - wyglądał na wyraźnie zadowolonego z propozycji i położył się obok Ciebie. Dałaś mu buziaka w policzek i obróciłaś się w drugą stronę, by po chwili zasnąć. Jeszcze zanim zamknęłaś oczy usłyszałaś cichy szept Draco.
- Dobranoc tchórzofretko - spaliście "na łyżeczkę" wciąż w ubraniach.

Cedrik:
Wracaliście właśnie z kolacji i postanowiliście udać się na mały spacer. Płatki śniegu były na Twoich włosach i rzęsach. Był to jeden z cieplejszych wieczorów, śnieg padał spokojnie, nie wiał nawet najmniejszy wietrzyk. Kiedy wróciliście do zamku nie widzieliście nikogo na korytarzach. Szliście w stronę kuchni, gdy ciszę między Wami przerwał głos chłopaka.
- Czy to nie jest jemioła? - spojrzałaś w górę. Faktycznie, roślina wisiała nad Waszymi głowami.
- Który to już raz? Mam wrażenię, że stałam już pod każdą jemiołą w tym zamku.
- Przynajmniej nie stoisz pod nią sama. - usmiechnęłaś się i spojrzałaś w górę jeszcze raz. Mimo wszystko pocałowałaś go otoczona zapachami ciastek i pierników. Z kuchni zawsze pachniało pięknie, a dodatkowo było tu bardzo ciepło. Kiedy odsunęłaś się od niego wyglądał na zadowolonego.
- Oby to nie była ostatnia jemioła.

Tom:
- Tomasz! Co mam włożyć na Bal Bożonarodzeniowy? - do balu było jeszcze dużo czasu, ale nie chciałaś szykować wszystkiego na ostatnią chwilę.
- Przecież nawet Cię nie zaprosiłem. - powiedział to nie odrywając wzroku od książki.
- Udam, że tego nie słyszałam. Jeżeli mi nie pomożesz, to założę najbardziej okropną i kiczowatą sukienkę, a wtedy nikt nie spojrzy na Ciebie poważnie.
- Na CIEBIE nikt nie spojrzy poważnie. Poza tym, Twoja godność na tym nie ucierpi, straciłaś ją dawno temu, jeżeli w ogóle ją miałaś.
- Jaki Ty jesteś nieznośny. - zamknął książkę i spojrzał na Ciebie.
- To Ty jesteś nieznośna. Masz jeszcze dużo czasu, żeby znaleźć jakąś ładną sukienkę, nie musisz mi truć o tym już teraz. Jak tak dalej pójdzie, to dostaniesz rózgę. - Twoje myśli powędrowały za daleko. Zbliżyłaś się do fotela na którym siedział i pochyliłaś się nad nim.
- Rózga od Ciebie, będzie jak prezent. - poczułaś coś dziwnego i zdalaś sobie sprawę, że Tom mocno się w Ciebie wpatruje. Wiedziałaś już, że wszedł do Twojej świadomości.
- Nie o To mi chodziło.
- Eh można sobie pomarzyć. - przewrócił oczami i wrócił do czytania książki. Usiadłaś na podłokietniku fotela i oparłaś się o jego głowę. Twoje włosy zwisały swobodnie, a on zaczął się nimi bawić. Przełożylaś swoje poszukiwanie idealnej sukienki i cieszyłaś się tą chwilą. W każdym momencie ktoś mógł Wam przerwać, a nie często zdażały się takie sytuacje.

______________________________________
Dziękuję Kazetsui ❤️

* - mały spoiler 😏😊

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz