Koszmar

1.8K 34 4
                                    

Obudziłam się zlana potem, zapłakana, pisk uwiązł mi w gardle. Z roztargnienia złapałam pierwszą rzecz obok mnie. Usłyszałam ciche syknięcie i jęk bólu. Okazało się, że to co zlapałam było ramieniem Jamesa, w które teraz wbijałam paznokcie.  Nawet bez okularów zobaczył, że się trzęsłam. Wciąż nie wiem jakim cudem oboje zmieściliśmy się na jego łóżku, nie będąc ściśnięci jak sardynki. Już wcześniej zdarzało mi się wymykać z sypialni, żeby spać z Potterem, ale nigdy wcześniej nie miewałam koszmarów. Na domiar złego, w tym roku mieliśmy pisać Owutemy, co nie poprawiło mi humoru. Wbrew swojej żartobliwej naturze, James stawał się bardzo poważny jeśli kiedy chodziło o mnie.
- Co się stało? - jego cichy, zaspany głos zawsze mnie uspokajał. Wtuliłam się w niego i nie odezwałam ani słowem. Wkrótce jego oddech stał się równomierny i spokojny. Zasnął, wciąż trzymając mnie w ramionach.
Przez długi czas myślałam o moim koszmarze. Przestałam płakać, ale oczy wciąż miałam spuchnięte.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szłam po Zakazanym Lesie. Było zimno i ciemno, a ja miałam na sobie jedynie cienką, perłową, satynową "sukienkę" do spania. Moje bose stopy były pokaleczone przez zielska rosnące w lesie. Ścieżka, którą podąrzałam prowadziła przez krzaki. Na gałąź dużego drzewa była nabita jelenia głowa, z której krew skapywała na ścieżkę, a co za tym idzie kilka jej kropel spadło i na moją głowę. Chwilę później znalazłam się na polanie, oświetlonej blaskiem księżyca. Patrzyłam na dziecko leżące przede mną. Wyglądało jakby spało, ale wiedziałam, że nie żyje. Nie mam pojęcia jak znalazł się tam ten chłopiec. Nagle zniknął, a zamiast niego pojawiło się lustro. Widziałam w nim siebie, ale miałam wydłubane oczy, zakrwawioną sukienkę, a wiele moich włosów powypadało. Moje odbicie nagle złapało mnie za szyję i zaczęło dusić. Zanim wyzionęłam ducha zobaczyłam jasne, zielone światło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W czasie śniadania opowiedziała chłopakom o moim śnie.
- Ta głowa mogła należeć do jakiegokolwiek zwierzęcia, ale ja wiem, że to była głowa...
- Rogasia? - Syriusz mi przerwał, lecz nie miałam mu tego za złe. Kiwnęłam tylko twierdząco głową.
- Nie sądziłem, że boisz się Zakazanego Lasu. - Remus uważnie mi się przyglądał.
- Bo nie boję się! Chociaż muszę przyznać, że naprawdę było tam upiornie.
- Podsumujmy to - nasz mądrala ponownie zabrał głos. - Myślę, że głowa jelenia symbolizuje Twój strach o Jamesa. Martwisz się, że coś mu się stanie. Dziecko...- patrzył na mnie wyczekująco.
- Nic, pustka. Przejdźmy dalej. W lustrze byłam w opłakanym stanie. Mimo wszystko, bardziej przerażało mnie, że to coś chciało mnie udusić.
- Nikt nie chce umrzeć, może właśnie tego się boisz. - po słowach Petera zapadła cisza. Został ostatni element.
- A..to zielone światło? - chłopcy spojrzeli na Syriusza, który opuścił wzrok. Wyczekiwalam na jego odpowiedź, w końcu westchnął.
- Taki kolor przybiera zaklęcie uśmiercające. Oczywiście, to nie musi być to, ale nie widzę innego wytłumaczenia. - wolałam nie wnikać skąd to wie.
- Przecież to nie ma sensu. Po co zaklęcie uśmiercające, skoro i tak bym się udusiła? - żadne z nas nie znało odpowiedzi.

                ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    
30 października 1981 roku, środek nocy

Znów to samo. Oddychałam ciężko, spojrzałam na śpiącego obok mnie Jamesa. Minęło tyle lat, zdążyłam już zapomnieć o tamtym śnie, a jednak przed chwilą znów to zobaczyłam. Nigdy wcześniej koszmar się nie powtórzył. Teraz rozumiałam z niego więcej. Jelenia głowa wciąz znaczyła to samo, podobnie jak lustro. To dziecko...to był Harry. Nie, to przecież niedorzeczne. Jak mogłam go wtedy zobaczyć, skoro nawet nie było go na świecie? Ba, nawet nie skończyliśmy szkoły! Nic innego nie przychodziło mi do głowy. Widziałam wtedy martwego Harry'ego. Zielone światło...to dlatego nie było na nim śladów krwi, duszenia, podtopienia ani nic tego typu. Zaklęcie uśmiercające nie zostawia śladów. Ale kto mógłby zabić niewinne dziecko? Dotarło do mnie nieuniknione. Ten koszmar zawierał w sobie ostrzeżenie. Podejrzewaliśmy to. Obudziłam Jamesa i wszystko mu powiedziałam. Musieliśmy działać szybko - nie wiedziałam ile mamy czasu.

                  ~~~~~~~~~~~~~~~~~

Moje obawy się potwierdziły. Z obserwacji autorów wynikało, że Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać był w Dolinie Godryka pod wieczór następnego dnia.  Wściekł się, kiedy zastał pusty dom. Wszystkie nasze rzeczy zostały przeniesione do Syriusza. W tak krótkim czasie nie mogliśmy znaleźć nowego domu.
Przytulałam Harry'ego do piersi i oparłam się o Jamesa, który objął mnie ramieniem. Moglibyśmy już nie żyć. Pocałowałam małego w idealnie gładkie czoło. Nawet nie zdawał sobie sprawy co mogło się wydarzyć.

______________________________________
Dziękuję wolfstar_forever__ i pallajn ❤️❤️
Pewnie nie tego się spodziewaliście, ale mam nadzieję, że mój pomysł przypadł Wam do gustu. Wiem, że ten "koszmar" nie wydaje się straszny, ale każdy boi się czegoś innego (poza tym, nie umiem w opisy). Nie oczekujcie ode mnie niczego 18+ bo takie coś w moim wykonaniu woła o pomstę do nieba. Mogę jedynie dawać podteksty i aluzje do takich rzeczy (tak jak w Przykładnej Pani Prefekt - chyba wiecie co miało się wydarzyć w łazience😏😏).

To już ostatni dzisiaj, i swear XDDD

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz