Turniej Trójmagiczny

2.4K 31 12
                                    

Za chwilę miała się zacząć trzecie zadanie. Cedrik przytulał Cię i próbował uspokoić.
- A jeżeli coś Ci się stanie? Przecież możesz tam umrzeć!
- Nic mi nie będzie, obiecuję. Ale tak na wszelki wypadek, chcę Ci to dać. - odsunęłaś się, a chłopak wyciągnął rękę w Twoim kierunku. Trzymał w niej złoty naszyjnik z otwieranym wisiorkiem. W środku były Wasze inicjały, a po drugiej stronie zdjęcie. Oboje uśmiechaliście się teraz z fotografii i machaliście. Założyłaś naszyjnik.
- Mam nadzieję, że nie będziesz musiała go oglądać, żeby przypomnieć sobie o mnie. Muszę już iść. - poszłaś na trybuny i usiadłaś obok swoich koleżanek. Kiedy Cedrik wchodził do labiryntu posłał Ci jeszcze uśmiech i zniknął w zaroślach. Nie wiedziałaś ile czasu minęło od kiedy tam wszedł. Wszystkim się dłużyło. Nagle na środku pojawił się Harry i Cedrik. Trzymali puchar. Zaczęłaś bić brawo i krzyczeć, wszyscy się cieszyli, ale zwycięzcy wcale się nie cieszyli. Za chwilę otoczył ich wianuszek nauczycieli razem z dyrektorami. Wiedziałaś, że coś jest nie tak. Zaczęłaś się przepychać i udało Ci się zejść z trybun.

- Odsuń się i wracaj na swoje miejsce.
- Profesorze Moody, muszę zobaczyć Cedrika. - zanim zdążył odpowiedzieć Amos przeszedł obok Was i podszedł do syna. Wykorzystałaś ten moment i poszłaś za nim, a profesor ruszył za Tobą i stanął obok dyrektora.

- Panie Diggory, co się dzieje? Gdzie oni ich zabierają? - Dumbledore poszedł gdzieś z Bartym, Olimpią, Karkarowem i Młodym.
- [T.I]... Oni mówią, że widzieli Sama-wiesz-kogo...- całą podladłaś. Czy to możliwe?
- Ale przecież...skąd on mógł się tam wziąć.
- Na-naprawdę nie wiem, chcą z nimi porozmawiać i dowiedzieć się co dokładnie się tam wydarzyło. - Pobiegłaś do szkoły i próbowałaś dostać się do gabinetu Albusa niestety na próżno. Czekałaś tam, ale nikt nie wychodził. Pobiegłaś do skrzydła szpitalnego.

W środku zobaczyłaś Cedrika, leżącego na łóżku, a obok stał jego ojciec. Aż tak długo czekałaś pod gabinetem? Od razu podbiegłaś do jego łóżka i rzuciłaś mu się na szyję.
- Ał.. też się cieszę, że Cię widzę, ale nie ściskaj mnie tak, bo połamiesz mi żebra. - usiadłaś na jego łóżku i spojrzałaś na niego. Z jego wargi leciało trochę krwi, twarz miał całą w kurzu i błocie. Głowę miał owiniętą bandażem.
- Ced, co Ci się stało? - starałaś się, żeby nie wyczuł strachu w Twoim głosie.
- To nic poważnego, naprawdę. Trochę się poobijałem.
- Czy to prawda, że ON tam był? Powiedz mi wszystko, dobrze wiesz, że nie odpuszczę. - przyszło mu to z trudem, ale w końcu opowiedział Ci wszystko. Zaczęłaś martwić się jeszcze bardziej.
- Przecież on mógł Cię zabić! A ty mi mówisz, że to nic poważnego?!
- Mógł, ale tego nie zrobił. Wiem, że się zmartwiłaś i naprawdę to doceniam, ale nic mi się już nie stanie. Pani Pomfrey dobrze się mną zajmie, ale nie wiem kiedy będę mógł stąd wyjść. Nie chciałbym ominąć świętowania.
- No tak... Z tego wszystkiego zapomniałam Ci pogratulować. Naprawdę się cieszę, że wygraliście. - przytuliłaś go, tym razem delikatniej, a on zaczął szeptać, tak aby jego ojciec go nie usłyszał. - Ty będziesz moją drugą nagrodą, a nią nie zamierzam się dzielić. - odsunęłaś się od niego lekko różowa i oboje zaczęliście się śmiać.

______________________________________
Dziękuję za 12 tysięcy wyświetleń! Jesteście kochani❤️ Dankeszyn Melciax_Malfoy07

Następny rozdział o Syriuszu

Preferencje HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz