2. Wiktor Krum

678 28 0
                                    

Do Balu Bożonarodzeniowego pozostały już tylko dwa tygodnie, a wśród uczniów widać było rosnące napięcie i zdesperowanie związane z brakiem pary. Chociaż starałam się zachować spokój, w głębi duszy wiedziałam, że pójście na bal bez towarzysza pozbawi mnie możliwości tańca – nieodłącznego elementu każdej balowej uroczystości. Widziałam, jak kilku chłopców próbowało mnie zaczepić, ale unikałam ich, zmieniając kierunek i tym samym unikając konieczności odmowy. Nie znosiłam odmawiać, więc najlepiej było po prostu odejść niezauważona. Pomysł pójścia na bal z kimś, kogo kompletnie nie znałam, również nie napawał mnie optymizmem.

Po lekcjach z Hermioną zdecydowałyśmy się spędzić czas w bibliotece, przeglądając książki potrzebne do napisania referatu z zamiany międzygatunkowej, który zadała nam profesor McGonagall. Siedziałyśmy tam już dwie godziny, pisząc i czytając. Jestem bardzo wdzięczna Hermionie za to, że przekonała mnie, bym zaczęła pisać pracę już teraz, zamiast zostawiać ją na ostatnią chwilę, jak to robią Harry i Ron. Ja miałam już napisane dwie strony, a Hermiona właśnie kończyła czwartą.

- To wypracowanie było dość proste. Miałam nadzieję, że profesor McGonagall zada nam coś bardziej wymagającego – powiedziała Hermiona, przerywając moje zamyślenie i spoglądając na mnie przez ramię. – Jeśli skończyłaś, mogę sprawdzić twoje wypracowanie?

- Pewnie, tylko bądź łagodna – odpowiedziałam, przekazując jej swoją pracę. – Zamieściłam w niej wszystko, co znalazłam w podręczniku i dodatkowej książce.

Hermiona od razu zabrała się za czytanie, co chwilę poprawiając włosy, które opadały jej na twarz.

Rozejrzałam się po bibliotece, w której spędzałam coraz więcej czasu, studiując trudne książki wymagane na zajęcia. Nic w tym pomieszczeniu nie zmieniło się od lat – te same stoły, świece i oczywiście mnóstwo rozmaitych książek. Z roku na rok poziom nauki wzrasta, dlatego czuję, że ta skarbnica wiedzy jest nieoceniona.

Moje spojrzenie zatrzymało się na jednym z uczniów z Durmstrangu – Wiktorze Krumie. Chłopak, który przeglądał kartki grubego tomiszcza, wpatrywał się w Hermionę z zainteresowaniem. Czyżby zagraniczny chłopak był zauroczony Hermioną Granger? Może brakowało mu odwagi, aby podejść i zacząć rozmowę. Nawet najbardziej twardy facet potrafi mięknąć w obecności ładnej dziewczyny. Już kilka razy zauważyłam, jak kręcił się w pobliżu Hermiony, zawsze niepostrzeżenie zatrzymując na niej wzrok.

Nie mogłam powstrzymać śmiechu, który wymknął się z moich ust, zasłaniając je dłonią.

- Wszystko w porządku? Coś się stało? – zapytała Hermiona, spoglądając znad mojego wypracowania.

- Tak, czekaj, to znaczy... nie. Chciałam tylko coś zasugerować – odpowiedziałam, przenosząc wzrok na nią.

- O co chodzi? – spytała, wyraźnie zainteresowana.

- Nie masz wrażenia, że Krum pojawia się w miejscach, w których akurat jesteś ty? Podejrzane jest to, że ciągle na ciebie patrzy. Spójrz na niego.

Hermiona wyprostowała się, wyraźnie zmieszana moimi słowami.

- Nie zauważyłam – odpowiedziała krótko, wracając do czytania.

- Daj spokój! – powiedziałam trochę głośniej. – Na pewno zauważyłaś. Wiktor i biblioteka? Naprawdę nie uwierzę, że tego nie dostrzegłaś. Nawet teraz się na ciebie gapi.

- Proszę cię, odpuść. To pewnie tylko zbieg okoliczności. Nic więcej – westchnęła, poprawiając coś na pergaminie.

- Udowodnię ci, że jest inaczej – oznajmiłam, wstając z krzesła i wywołując zdziwienie na jej twarzy.

Białe serce - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz