Rozdział 22

319 18 0
                                    

   Pora na drugie zadanie

   Zbliżał się termin drugiego zadania, w którym Harry musiał wytrzymać godzinę pod wodą, aby uratować to, co jest dla niego najcenniejsze. Gonił nas czas, lecz nie mogliśmy odnaleźć potrzebnej nam informacji, mimo że spędzaliśmy prawie każdą wolną chwilę w bibliotece.

   Od momentu mojego pocałunku z Nikolasem, zbliżyliśmy się do siebie na tyle, aby spróbować zostać parą. Nikolas to cudowna osoba, w każdym możliwym askepckie. Przed zajęciami przychodził życzyć mi powiedzenia i całował w policzek. Nie raz było to dla mnie lekko krępujące, z powodu dużej ilości gapiów. Jednak z czasem przyzwyczaiłam się do jego gestów. Nasz związek prędko rozniósł się echem po Hogwarcie, gdyż był on jednym z popularniejszych i przystojniejszych chłopaków.

   Gdy nie siedziałam w bibliotece, to spędzałam czas z Nikolasem, który troszczył się o mnie na każdym korku. Pewnego dnia udaliśmy się na kolejną randkę, która obyła się na błoniach, ponieważ było to jedno z naszych ulubionych miejsc.

- Nikolas zwariowałeś! Zaraz spadniesz! - krzyczałam za chłopakiem, który postanawiał wspiąć się na drzewo.

- Nic mi nie będzie! - odkrzyknął i postawił ostrożnie nogę na grubej gałęzi. - Zewrę dla ciebie tego kwiat, nawet gdybym miał spaść! - wyciągnął dłoń w kierunku niewielkiego fioletowego kwiatka, wyciągając prawą nogę tak, aby zbalansować ciało.

- Jeśli spadniesz nie zaniosę cię do skrzydła szpitalnego - podeszłam do drzewa i popatrzyłam w górę, aby lepiej widzieć poczynienia Nikolasa.

- Tak traktujesz własnego chłopaka, który ryzykuje dla ciebie złamaniem karku!

- A kto chciał tam wejść, hm? - rzuciłam, lecz wywołałam tylko rozbawianie w chłopaku.

   Po sekundzie Nikolas zeszedł z drzewa, przybierając dziarski wyraz twarzy, w palcach obracał swoją zdobyć. Podszedł do mnie i włożył mi kwiatek za ucho.

- Wyglądasz pięknie - powiedział słodkim jak na mężczyznę głosem, powodując pojawianie się na moich policzkach rumieńców.

   Moja relacja z bliźniakami uległa zmianie, gdyż nie spędzałam z nimi tyle czasu, co zazwyczaj. Fred starał wciągać mnie, w każdy ich planowany pomysł, lecz nie zawsze mogłam im towarzyszyć. Ciężko mi było patrzeć na George' a i Alicję, którzy przytulali się w pokoju wspólnym. Choć wiedziałam, że moje myślenie sprawia, że stałam się hipokrytką, ponieważ ja także miałam kogoś innego. Swoją drogą nie mogłam winić George' a, za to, że nie odwzajemnia moich uczniów, o których nawet nie ma pojęcia.  

   W czwartkowy wieczór bliźniacy pilnie potrzebowali trzeciej pary rąk, aby posegregować ich wszystkie dotychczasowe produkty i przywiesić lub przykleić im etykietkę. W związku z tym, że wróciłam z biblioteki wcześniej, mogłam im pomóc. Dlatego pospiesznie udałam się do dormitorium chłopaków. 

- Nawet sprawnie nam to idzie - stwierdziłam, patrząc na większą ilość posegregowanych produktów, które Fred ostrożnie wkładał do kufra. - Jeszcze trochę i powinniśmy skończyć.

- Dużo nam już pomogłaś, więc jeśli chcesz możesz wrócić do siebie - powiedział George, który siedział naprzeciw mnie na podłodze i patrzył na mnie skupionym wzrokiem, jakby mnie analizował. - My to dokończmy.

- Podjęłam się tego, dlatego nie wyjdę dopóki nie uporządkujemy reszty - stwierdziłam posyłając w kierunku chłopaka promienny uśmiech, aby także gestem zasygnalizować, że podoba mi się ta praca.

Białe serce - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz