Trzecie zadanie - koniec
Wchodząc z George' em na trybuny nie spodziewałam się zastać widoku roztrzęsionej Fleur w objęciach swojej młodszej siostry. Wyglądała jakby zobaczyła ducha. Wokół nas panował hałas, a krzyki uczniów obijały się w bębenkach ucha. Uczniowie z Akademii Magii Beauxbatons siedzieli na ławkach lekko zawiedzeni, lecz nie wszyscy, niektórzy głośno krzyczeli imię Fleur okazując jej wsparcie. Profesorowie zażarcie dyskutowali o czymś z przedstawicielami Ministerstwa Magii. Sam Dumbeldore tłumaczył coś Korneliuszowi Knotowi.
George pociągnął mnie w stronę naszych miejsc, gdzie zastaliśmy Rozalię i Freda patrzących z uwagą na całe zamieszanie. Byli tak pochłonięci, że z początku nie zaważyli naszej obecności. Lee podbiegł zaraz po tym jak usiedliśmy.
- Podobno Wiktor Krum też wezwał pomoc - poinformował nas lekko zdyszany. - Niesie go Karkaow i profesor Snape. W labiryncie został tylko Harry i Cedric, to oznacza, że Hogwart odniesie zwycięstwo niezależnie kto wygra. Czy to niesamowite?
- Pytanie kto wyjdzie pierwszy - odparł Fred. - Skoro nawet Wiktor nie podołał zadaniu w labiryncie.
- Musiało być tam coś bardziej złowieszczego niż smoki czy druzgotki - dodał George.
- Ważne jest, żeby po prostu wyszli z tego cali - powiedziałam ściskając dłoń chłopaka.
- Wychodzi na to, że teraz rywalizują nie szkoły, a domy w Hogwarcie - wtrąciła Rozalia. - Wybacz Veronica, ale myślę, że Cedric odniesie zwycięstwo, bo jest starszy i zna więcej zaklęć. To on jest prymusem całego Hufflepuffu.
- Harry też ma duże szanse - nie zgadzałam się z przyjaciółką wierząc w możliwości przyjaciela. - Wiele się nauczył przez te cztery lata, do tego spotkał na swojej drodze wiele przeszkód, z którymi dzielnie sobie poradził.
- Ona ma rację - poparł mnie Lee.
- Tak tylko... - dziewczyna odwróciła wzrok.
Przed nami usiedli Ron i Hermiona.
- Harry może to wygrać - powiedział Ron.
- Tu możesz mieć rację braciszku - odparł Fred klepiąc go po ramieniu. - Chcesz się założyć?
- Hazard jest niewłaściwy - wtrąciła Hermiona.
- To tylko zabawa - powiedział George. - Mały zakład nikomu jeszcze nie zaszkodził.
- Mały zakład może prowadzić do uzależnienia i zniszczenia człowieka - rzuciła w przestrzeń.
Wszyscy zamilkli patrząc zdzwieni na Hermionę, co oznaczało, że minimalnie zgadzali się z jej słowami.
Wiktor został wniesiony na plac obok wejścia do labirynty i posadzony na drewnianym taborecie. Wyglądał jakby wracał do rzeczywistości. Jego oczy błądziły patrząc co sekundę w inną stronę.
- Co mu się stało? - Spytałam.
- Fleur wyglądała podobnie, jakby doznała szoku - odpowiedziała Hermiona.
- Czuję ulgę, że jednak nie udało nam się oszukać zaklęcia Dumbeldora - westchnął George.
- Na całe szczęście - dodał Fred.
- W końcu zrozumieliście, że zasady turnieju nie istnieją bez przyczyny - powiedziała dumnie Hermiona.
Zaśmiałam się widząc miny bliźniaków, wyglądali jakby dostali w twarz. Rzadko można zobaczyć u nich zmieszanie.
Między przyjaciółmi rozpoczęła się dyskusja, o możliwych przeszkodach w labiryncie, które mogą wywołać szok w uczestnikach. Widoczny wcześniej na twarzach Wiktora i Fluer
CZYTASZ
Białe serce - George Weasley
Fiksi PenggemarVeronica White na pierwszym roku nauki w Hogwarcie w pociągu poznaje Harry' ego, Rona i Hermionę, z którymi szybko nawiązuje przyjaźń. Pochodzi z rodziny czystej krwi, lecz korzenie jej ojca owiane są tajemnicą, skrywaną przez babcię. Przyjaźń z bl...