7. Święta Bożego Narodzenia

533 21 0
                                    

Nadeszła, tak przeze mnie oczekiwana przerwa świąteczna, w której wszyscy mogą cieszyć się świętami bez nauki i zadań domowych. Razem z Hermioną zrobiłyśmy swoją pracę już na samym początku, aby mieć w przerwie świątecznej więcej wolnego czasu i nie martwić się szkołą. Próbowałyśmy za wszelką cenę przekonać Harry' ego i Rona, ale nawet nie chcieli o tym słuchać, więc zostawiłyśmy ich w spokoju, czekając na ich późniejszą panikę z ogromną wyniosłością.

 Słodycze bliźniaków stały się bardzo popularne już od samego początku szczególnie ,,Kanarkowe Kremówki'', większość uczniów obrastała w piórka wywołując u mnie ogrom śmiechu. Obiecałam sobie, że pod żadnym pozorem, nie wezmę nic od nich, aby przypadkiem nie zamienić się w jakieś zwierze. Targała mną duma widząc zadowolonych z siebie Fred' a i George' a, sprzedających coraz więcej swoich produktów. Po rozmowie z Harry' m dowiedziałam się, że Parvati Patil zgodziła się pójść z nim na bal, a jej siostra z Ravenclaw z Ronem, co bardzo mnie uradowało. Chociaż nadal miałam nadzieję zobaczyć rudowłosego tańczącego z trollem.

                                                                                          *****

Po skończeniu obiadu udaliśmy się na spacer po korytarzach Hogwartu rozmawiając na różne tematy. Miałam nadzieję, że chociaż teraz obędzie się bez kłótni Granger i Weasley' a, chociaż to ich odwieczny rytuał.

- Hermiono, z kim ty idziesz na bal? – zapytał Ron, już któryś  raz w tygodniu, chyba nadal łudził się, że w końcu dziewczyna zdradzi mu imię swojego partnera.

Hermiona zmarszczyła czoło widocznie mając dosyć, wiecznie tych samych pytań.

- Nie powiem ci, bo będziesz się ze mnie śmiał – powiedziała stanowczo.

- Żartujesz, Weasley – usłyszałam za naszych pleców głos Malfoy' a – Chyba nie powiesz, że ktoś zaprosił to na bal. Taką łopat-ozębną szlamę.

Odwróciłam się błyskawicznie wraz z chłopakami, zdenerwowani spojrzeliśmy groźnie na blondyna, który odważył się obrazić moją przyjaciółkę.

- Malfoy – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, gotowa aby do niego podbiec, lecz Hermiona złapała mnie za rękę.

Zaczęła żywiołowo machać ręką ponad ramieniem Malfoy' a.

- Hej, panie profesorze Moody!

Twarz Draco nagle stała się bladsza i zaczął rozglądać się nerwowo za Szalonookim, który siedział nadal przy stole nauczycielskim kończąc swój posiłek.

- Ale z ciebie płochliwa kurzo fretka, Malfoy – zadrwiło dziewczyna, po czym zostawiliśmy Ślizgona oddalając się i wspinając po marmurowych schować. Rzuciłam tylko surowe spojrzenie blondynowi, który aż kipiał ze złości, co bardzo mnie ucieszyło. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać przypominając sobie, jak profesor Moody zamienił Draco w fretkę targając nim po korytarzu.

- Hermiono – rzekł nagle Ron przyglądając jej się uważnie z przekręcona głową.

- O co chodzi? – zmarszczyła czoło.

- No twoje zęby... - zaczął. –...są jakieś inne.

- Szybki jesteś, Ron – skomentowałam z drwiącym uśmiechem.

Harry również przeniósł swoje spojrzenie na dziewczynę.

- To prawda są inne, a co myślałeś że zachowam sobie te kły, które obdarzył mnie Malfoy – odparła brunetka, a ja przypomniałam sobie sytuacje, w której szarooki rzucił zaklęciem powodując nagłe wydłużenie się jej dwóch przednich zębów.

Białe serce - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz