Kate's POV:
Nim się obejrzałam siedziałam już na tylnym miejscu w samochodzie Zaca. Po przykrym doświadczeniu z kasyna, balanga wydawała się całkiem fajnym odreagowaniem. Z uśmiechem wpatrywałam się w nocny krajobraz za oknem pojazdu.
- Austin się ucieszy – zaszczebiotała Patricia, poprawiając swoje włosy.
- Będzie tam? - Spytałam, z niesmakiem przypominając sobie nasze poprzednie spotkanie. To, kiedy wlazłam mu do łóżka.
- Taa, po ostatnim razie ciągle o tobie gadał – zaśmiała się, obracając się do mnie twarzą.
- Nie dziwię mu się – odezwał się nasz kierowca, ale gdy tylko blondynka zgromiła go wzrokiem zamilkł, a na jego twarz wpełzł rumieniec.
- O jezu – jęknęłam, przeczuwając, że jeśli Austin mnie zobaczy to nie da mi spokoju.
- Dokładnie tak – stwierdzili razem, na co posłałam im tylko wątły uśmieszek.
Reszta podróży przebiegła w ciszy.
Ściskając w dłoni telefon, myślałam o Megan i jej „odwiedzinach”.
Co mam zrobić, żeby dała mi wreszcie spokój?
Justin's POV:
- Oszalałeś, prawda? - Odpowiedział James.
Staliśmy naprzeciwko siebie, tuż przed wejściem do domu.
- Tak, na punkcie Kate i zrobię wszystko, by ją ochronić, nawet jeśli ma to oznaczać, że będę musiał ją tobie oddać. - Ledwo udało mi się to wypowiedzieć przez ściśnięte gardło. Wiedziałem jednak, że to prawda. Wolę żeby nie była ze mną, zapewniając jej tym bezpieczeństwo.
- Mówisz serio?
Nie, nie mogę poddać się tak łatwo.
Nie rób tego Justin...
- Mam pomysł – stwierdziłem, przecierając dłonią brodę.
- Oboje jesteśmy w punkcie wyjścia, każdy z nas ma równe szanse. Co ty na to, żeby zawalczyć? Którego wybierze to jej sprawa, a drugi nie będzie się wtrącał – zaproponowałem, a kiedy zobaczyłem w jego oczach charakterystyczny błysk już wiedziałem jaką decyzję podjął.
Kamień spadł mi z serca.
Wiedziałem przecież, że Kate mnie kocha i nic tego nie zmieni.
Uśmiechnąłem się.
Kate's POV:
- Boże, nie wierzę, że tu jestem – jęknęłam, wypijając już czwartego z kolei drinka. Całe szczęście, że siedziałam na kanapie z Zaciem i Patricią, bo inaczej albo zgubiłabym się w tłumie, albo po prostu zaliczyła zgona.
- Będziesz tu tak siedzieć czy wreszcie zaczniesz się bawić? - Spytała wrednie blondynka. Przypomniało mi się dlaczego miałam jej dość i z jakiego powodu zakończyłam naszą przyjaźń.
- Czekam na Austina, kochanie – wiedziałam, że to ją zdenerwuje. W końcu to jej kuzyn.
- O, twój książę chyba już idzie – odpowiedział Zac, najwyraźniej chcąc uniknąć sprzeczki między nami. Uśmiechnęłam się słodko, bojąc się odwrócić głowę. Nie chciałam go tu. Miałam cichą nadzieję, że ominę to spotkanie w jakiś magiczny sposób.
Bo w końcu... co z tego, że to jego dom?
Nie peniaj Kate.
3
CZYTASZ
You part of me.
FanfictionOna wyjeżdża, by odzyskać ukochanego. On - musi załatwić pewną ważną sprawę. Spotykają się. Raz to przypadek, ale dwa razy to już przeznaczenie... prawda? Kate będzie musiała zmienić się, by na nowo rozkochać w sobie Jamesa, a Justin jej w tym chętn...