26. Zobacz to jak nasze horyzonty się spotykają.

1.7K 82 0
                                    

Kate’s POV:

            Obudziło mnie krzątanie w apartamencie. Leniwie przetarłam oczy, czując narastający ból czaszki. Jak ja się tutaj znalazłam? Ostatnią rzeczą, którą udało mi się zapamiętać było to jak obciągałam Justinowi. Przypominając to sobie, chciałam się uśmiechnąć, jednak kac był tak natarczywy, że moja twarz wykrzywiła się w grymasie. 

            Powoli rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć, że przy drzwiach apartamentu Justin ubiera buty. Po chwili nasze spojrzenia skrzyżowały się, a na jego policzkach pojawił się rumieniec. Emm… Coś mnie ominęło?

            - Dzień dobry – jego zachrypnięty głos wywołał na moim ciele ciarki. – Zanim cokolwiek powiesz lepiej weź tabletkę – mówiąc to wskazał palcem na nocną szafkę tuż obok. Sięgnęłam po lek i butelkę wody. Bez słowa ją połknęłam, chcąc pozbyć się uporczywego bólu. 

            - Hej – wreszcie odpowiedziałam, gdy moje gardło zostało odpowiednio nawilżone. – Gdzie idziesz? – Spytałam, nie chcąc, by gdziekolwiek odchodził. Szczególnie teraz. Szczególnie po tym, co zrobiliśmy. Poczułam przyjemne ciepło w brzuchu, uwalniające stado motylków. 

            - Muszę coś załatwić – odpowiedział zdawkowo, a jego postawa się zmieniła. – Będę niedługo – rzucił, otwierając drzwi. Zanim mogłam się odezwać, jego już nie było. 

            Tabletka, którą połknęła zaczęła działać. Migrena powoli ustępowała, a moje powieki z każdą chwilą coraz wolniej się rozchylały. Ponownie zapadłam w sen.

Megan’s POV:

            - Nie rób tego – usłyszałam męski głos z drugiego pokoju, gdy moja dłoń chwyciła telefon. James wpadł do salonu, wpatrując się w urządzenie.

            - Wiesz przecież, że powinna wiedzieć – stwierdziłam, chełpiąc się tą chwilą. Tak długo na nią czekałam.

            - Ale nie w taki sposób. Nie możesz od tak zrzucić na nią bombę, jeszcze w dodatku przez telefon.

            - Odkąd ty się o nią martwisz, hm? – Parsknęłam, siadając na fotelu. Założyłam nogę na nogę, czekając na chwilę, gdy uzyskam od niego pozwolenie. Jeszcze chwila.

             - Nie możesz zrobić tego Justinowi – jego głos był stanowczy, jednak wiedziałam, że szybko uda mi się złamać ten mur. 

            - Dobrze wiesz, że to już nie kwestia ich związku. Nie czujesz się winny tego, że ona przez ten cały czas żyje w niewiedzy? Nigdy nie powiedziałeś jej, że to wszystko między nami zaczęło się o wiele wcześniej. Nie wie, że zdradzałeś ją już dobre kilka miesięcy przed wyprowadzką.  James, naprawdę nie gryzie cię sumienie? – Zrobiłam smutną minę, by trochę go skruszyć. Chciałam żeby ta ździra byłą zraniona. Kate nie zasługuje na szczęście, a ja zrobię wszystko, by je odebrać. 

            Za to, że chciała mi go zabrać. Mojego Jamesa. Wredna, fałszywa suka.

            - Po prostu jest mi jej szkoda – kłamałam jak z nut, byleby tylko osiągnąć swój cel. 

            - Więc chcesz do niej zadzwonić i tak po prostu o wszystkim powiedzieć? – Parsknął sarkastycznie. – Mogłabyś ą równie dobrze zaprosić na całą uroczystość – zaśmiał się, przeczesując swoje włosy. Nagle w mojej głowie zapaliła się żarówka. 

You part of me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz