15. Upojeni miłością.

2.1K 96 1
                                    

Kate’s POV:

            Z ogromnym uśmiechem na twarzy, wpatrywałam się w jego twarz. Był widocznie zdezorientowany i zagubiony. Podniósł się delikatnie, siadając na krawędzi leżaka. Widziałam jak jego jabłko Adama szaleje, by nadążyć za połykaniem śliny. Miałam przemożną chęć zachichotania z jego zachowania, jednak powstrzymałam się i tylko przygryzłam dolną wargę.

            - Kate – jego głos drżał, gdy próbował uniknąć mojego rozbawionego spojrzenia. 

            - Nie bądź taki formalny – odezwałam się w końcu, starając się za wszelką cenę zdusić śmiech. Bez pytania usiadłam się obok niego, a blondynka wpatrywała się we mnie intensywnie. 

            - Niech no ja się przyjrzę tej, która skradła serce mojego James’a – posłałam jej najbardziej fałszywy uśmiech, na jaki było mnie stać. 

            - Nie ukradłam niczego, co nie chciało być skradzione – stwierdziła bezczelnie, po czym zaśmiała się, a jej śmiech brzmiał jak skrzeczenie papugi, przysięgam. 

            - Ouuu, ałć – przyłożyłam dłoń do swojej klatki piersiowej, udając, że jej słowa w jakimś stopniu mnie uraziły, gdy tak naprawdę miałam ochotę napluć jej w twarz. – Jest bystra, piękna i pewnie doskonała we wszystkim – powiedziałam, odwracając się do chłopaka.

            - Posłuchaj… - Czułam w jego głosie niepewność, a zważywszy na to, że nie chciałam go męczyć, przerwałam mu.

            - Spokojnie, nie przyjechałam się kłócić – odpowiedziałam, delikatnie kładąc dłoń na jego odkrytym kolanie. Czułam palący wzrok Megan na swoich palcach, jednak się tym nie przejmowałam. Chciałam zemsty i nie miałam zamiaru stąd odchodzić, póki jej nie dostanę. 

            - Świetna pogoda, nie sądzicie? – Spytałam, zdejmując z siebie sweterek. Byłam pewna, że za chwilę oczy James’a wypadną z jego oczodołów na widok mojego ubrania. Miałam na sobie krótkie, opinające mój tyłek szorty oraz białą prześwitującą bokserkę. Przez jej cienki materiał nie dało się nie dostrzec czerwonego stanika, który mocno trzymał mój biust. On – wyeksponowany, wydostawał się ze sporego dekoltu. 

            - Co? – Odezwałam się, wiedząc, że oboje się na mnie gapią. Dziewczyna z zazdrości i wściekłości, natomiast James… Cóż, był wzrokowcem, więc wiecie, co to oznaczało. 

            - Nic, po prostu wydajesz się jakaś inna – stwierdził, najwyraźniej sam nie będąc pewnym swoich słów. 

Justin’s POV:

            - Chyba zwariowałaś! – Krzyknąłem rozluźniony. Nie czułem się pijany, jednak alkohol uwolnił kilka hamulców w moim umyśle.

            - Nie kochaniutki. Nawet mi się nie sprzeciwiaj, tylko daj ten cholerny telefon – zaśmiała się głośno, wyciągając w moją stronę ramię. 

            - Nie zadzwonisz do niej – stwierdziłem oburzony. – To jest moja dziewczyna, nie twoja – spojrzałem na nią z goryczą. 

            - O ile pamiętam to ona jeszcze nie jest twoja – warknęła. 

            - Nie? Chcesz się przekonać? – I zanim mogłem przemyśleć to, co chciałem zrobić, po prostu wyjąłem komórkę z kieszeni jeansów i wybrałem numer Kate. Nie potrafiłem uspokoić szybko bijącego serca, gdy usłyszałem pierwszy sygnał. 

You part of me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz