Budząc się z przyjemnego snu, dostrzegłam na swojej talii czyjeś ramię. Chciałam krzyczeć, gdy usłyszałam cichy pomruk. I wtedy wszystko wróciło. Mój wczorajszy strach. Przerażenie. Skoki temperatury i drgawki. Musiałam poprosić kogoś o pomoc, a pierwszą osobą, która wpadła mi do głowy był Justin. Obróciłam delikatnie głowę, widząc, że chłopak już się obudził.
- Cześć – wydusiłam z siebie, wpatrując się w jego karmelowe oczy. Uśmiechnął się i zrobił coś, czym mnie totalnie zaskoczył – odsunął się nagle, prawie spadając z łóżka.
- Hej – odpowiedział speszony, patrząc się na mnie jakby… niepewnie?
- Dziękuję, że przyszedłeś. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła – stwierdziłam odważnie, przysuwając się do jego ciała. Chciałam złożyć na jego policzku pocałunek, jednak on wstał. Czułam się zupełnie zdezorientowana.
- Wszystko okej? – Spytałam, podciągając pościel aż pod brodę.
- Jak ci się spało? – Odpowiedział pytaniem, nie mrugając.
- Cudownie, naprawdę. Śnił mi się nawet Jam… - przerwałam, widząc jego grymas. Dotarło do mnie, że na pewno nic nie jest dobrze.
Bez słowa wstałam z łóżka i stanęłam przy szatynie. Chłopak wpatrywał się w moje ciało, które ubrane było jedynie w za dużą koszulkę i krótkie szorty. Przeszłam obok, kierując się w stronę okna. Niebo po wczorajszej burzy, było dzisiaj zaskakująco czyste. Słońce wisiało na horyzoncie, rozjaśniając krajobraz.
- Czy to dzisiaj? – Usłyszałam niski, zachrypnięty głos Justin’a.
- Co? – Spojrzałam na niego, spostrzegając, że spał ze mną w ubraniach. Kurczę.
- Chcesz dzisiaj zobaczyć James’a? – Spytał i podszedł do mnie, wpatrując się w miasto za szybą. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony bardzo za nim tęskniłam, jednak z drugiej bałam się naszego spotkania.
- Tak, marzę o tym. – Nagięłam trochę prawdę, tak wiem.
- Ja już pójdę – swoją dłonią przeczesał włosy, ciągnąc za końcówki.
- Okej – to jedyne, co udało mi się w tamtej chwili wydusić.
- O której przyjść? – Zapytał jakby mimochodem, idąc do drzwi. Milczałam, nie wiedząc, o co mu chodzi. Spróbował raz jeszcze:
- Podwiozę cię do James’a.
- Chcesz mnie tam zawieść? – W tamtej chwili była zupełnie zaskoczona. Przyszło mi nawet do głowy, że zaraz ktoś wyskoczy z łazienki i krzyknie „mamy cię!”.
- Tak, tak myślę. Jestem ci to winieni po ostatnich przygodach – oparł się plecami o drzwi, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. Zauważyłam pod jego oczami sine półkola, które były oznaką niewyspania.
- Czy ja coś zrobiłam? – Ruszyłam w jego stronę, bojąc się odpowiedzi.
- Ty? Nie. To ja sobie za dużo wyobrażałem – drugą połowę zdania wypowiedział szeptem, jakby nie chciał, żebym go usłyszałam.
- Widzę, że coś jest nie tak – stanęłam o krok od niego i położyłam dłonie na jego ramionach.
- Przestań – powiedział przez zęby, unikając mojego wzroku. Nie zwracałam uwagi na jego irracjonalny sprzeciw i po prostu go przytuliłam. Na początku czułam się jakbym przytulała manekina, jednak po chwili Justin objął moją talię i przysunął się. Ciepło jego ciała zawładnęło moim umysłem i sercem. Po raz kolejny mogłam poczuć męskie perfumy szatyna.
Staliśmy tak kilka minut, nie odzywając się do siebie.
- Muszę iść – Justin szepnął mi do ucha, na co od razu wypuściłam go ze swojego uścisku.
- Proszę – szepnęłam, patrząc się w jego oczy. – Powiedz mi…
- To nie jest dobry moment na taką rozmowę – zaakcentował dwa ostatnie słowa i złapał klamkę. Po chwili już go nie było, a ja znów zostałam sama. Zagubiona. Z milionem pytań w głowie ruszyłam do łazienki.
CZYTASZ
You part of me.
FanfictionOna wyjeżdża, by odzyskać ukochanego. On - musi załatwić pewną ważną sprawę. Spotykają się. Raz to przypadek, ale dwa razy to już przeznaczenie... prawda? Kate będzie musiała zmienić się, by na nowo rozkochać w sobie Jamesa, a Justin jej w tym chętn...