10. Zabawmy się!

2.3K 96 1
                                    

            - Więc? Będziesz mi się dalej opierał czy przejdziemy do rzeczy? – Usłyszałem. Nie potrafiłem się zatrzymać. Wiem, że to było złe. Cholernie niewłaściwe, ale w tym samym momencie złapałem jej dłoń i zacząłem przepychać się przez tłum.

            - Gdzie idziemy? – Dziewczyna zachichotała.

            - Do hotelu, będę musiał cię ujarzmić – stwierdziłem przez zęby, wolną dłonią ugniatając wypukłość w spodniach.

            Chłodne powietrze owiało nasze ciała, a Kate od razu wtuliła się w mój bok.

            - Czyli będziemy się pieprzyć? – Spytała niby żartobliwie, ale jej ton głosu mnie zamurował. Zatrzymałem się tuż przed samochodem i złapałem jej ramiona. Dziewczyna była zaskoczona, a ja nie potrafiłem się oprzeć, więc po prostu popchnąłem jej drobne ciało na pojazd za nią. Delikatnie, ale dziko. Ułożyłem swoje dłonie na masce, a po chwili wpiłem się w jej usta. Pocałunek był agresywny i pełen namiętności. Oboje tego potrzebowaliśmy. Kate objęła moją nogę swoją, sunąc powoli łydką w górę. Zrozumiałem aluzję, dlatego też podniosłem ją, a po sekundzie już siedziała na samochodzie. Gdy zaczęło brakować mi powietrza, ona przygryzła moją nabrzmiałą wargę. Jęknąłem, czując, że problem w moich spodniach robi się nie do zniesienia. Odsunąłem się od niej natychmiast, wiedząc, że nie możemy tego zrobić tutaj – przed klubem i w dodatku na aucie. 

            - Znowu mi uciekasz? – Dziewczyna spojrzała na mnie z żalem i lekkim strachem. – Zróbmy to, Justin – chwyciła moją dłoń, w której trzymałem kluczyki i tak po prostu mi je zabrała. Z jej twarzy nie schodził uśmiech, a ja zacząłem martwić się, co chodzi jej po głowie. 

            - Oddaj mi je – Stwierdziłem stanowczo, wyciągając ramię przed siebie.

            - Nic za darmo, nic za darmo – powtórzyła, zalotnie się uśmiechając. Zanim się obejrzałem wsunęła klucze do stanika swojej sukienki, tym samym mnie zaskakując.

            - Stworzyłem potwora – szepnąłem pod nosem, wiedząc, do czego zmierza dziewczyna.  

            - Nie sądzisz, że ja… - zacząłem, chichocząc. Kate jedynie przytaknęła głową, przybliżając się do mnie. Jej drobne ciało chwiało się na wysokich butach przez nadmiar alkoholu we krwi.

            - Czyżby nasz mały Justin się bał? Nie dasz rady ich po prostu wyciągnąć? – Wypowiadając te zdania, sunęła swoimi dłońmi po mojej klatce piersiowej. Zanim zrozumiałem, co robię po prostu objąłem ją w talii, przysuwając do mnie. Moja drżąca dłoń wylądowała pod materiałem na dekolcie, w poszukiwaniu zguby, oczywiście. Nie mogę zaprzeczyć – to, co zrobiła było cholernie seksowne i gorące, a ja miałem przemożną ochotę rozerwać jej ubranie i po prostu zrobić to tam, w tamtym momencie. Niestety jak już wspominałem nie mogłem tego zrobić. Moje sumienie mi po prostu nie pozwalało.

            - Wsiadaj do samochodu. Wracamy do hotelu – warknąłem groźnie, gdy w końcu udało mi się „wyłowić” klucze. 

            - Ale… - Zaczęła, jednak szybko jej przerwałem.

            - Nie ma żadnego „ale”. Wsiadaj, już – wypowiadając to po prostu otworzyłem drzwi z samochodu. Gdy już oboje znaleźliśmy się na skórzanych miejscach, ruszyłem. Droga powrotna była dla mnie katorgą, uwzględniając ogromny już problem w spodniach.

You part of me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz