- Słucham? – Odsunęłam się od niego na krok, nie będąc pewną czy dobrze usłyszałam.
- Musisz zacząć się inaczej ubierać i zachowywać w obecności facetów.
- Nie zrobisz ze mnie dziwki – warknęłam, domyślając się, do czego dąży.
- Tego nie powiedziałem. Po prostu na razie zachowujesz się jak… cipka niewydymka.
- Jak co?! – Krzyknęłam i podeszłam do niego z zamiarem uderzenia go w twarz.
- Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało – stwierdził unieruchamiając moje ramiona.
- Ty nigdy nic nie chcesz – powiedziałam przez zęby.
- Dobra, nie kłóćmy się już po raz kolejny. Nie po to tu przyszedłem. Chodź, idziemy – złapał mój nadgarstek, ale nie dałam mu się pociągnąć w stronę drzwi.
- Nigdzie nie pójdę, dopóki mi nie powiesz, o co ci chodzi? – Zażądałam i najwyraźniej go tym zdenerwowałam, bo spojrzał na mnie wrogim wzrokiem.
- Uznaj to za niespodziankę – uśmiechnął się, a do mnie dotarło, że nie znam bardziej humorzastej osoby. Upewniłam się, że mam telefon oraz kartę do pokoju, po czym ruszyłam za szatynem w stronę drzwi.
- Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy? – Zapytałam już chyba po raz milionowy, wiercąc się na przednim siedzeniu samochodu.
- Czasami jesteś taka irytująca, wiesz? – Zachichotał.
- Nie przeginaj – spojrzałam na niego, a ku mojemu zaskoczeniu chłopak zatrzymał auto
- Było tak źle? – Uśmiechnął się do mnie, odpinając samochodu. Już po chwili oboje wysiedliśmy. Rozejrzałam się dookoła, by zrozumieć, że Justin zabrał mnie na… zakupy. Staliśmy pomiędzy butikami najdroższych projektantów. Dolce&Gabbana, Louis Vuitton i inni, a to wszystko na Rodeo Drive.
- Chyba żartujesz? – Trąciłam ramię szatyna, który patrzył na mnie widocznie rozbawiony. – Sądzisz, że się źle ubieram?
- Ty to powiedziałaś – uśmiechnął się. – Chodź, nie traćmy czasu – wziął mnie pod rękę, kierując w stronę sklepów.
- Mamy jeden problem – stwierdziłam, idąc wolno u boku chłopaka. Spojrzał na mnie pytająco. – Nie wzięłam karty ani pieniędzy – mogłam o tym wcześniej pomyśleć, ale przecież nie wiedziałam, że przyjedziemy akurat tutaj…
- Kpisz sobie, prawda? To JA cię tu zabrałem, więc kasą się nie przejmuj – czułam na twarzy falę gorąca. Zawstydzona weszłam do D&G i od razu przywitały nas miłe ekspedientki.
- Nie krępuj się, wybieraj – puścił mnie i delikatnie popchnął w stronę wieszaków. Chłopak najwyraźniej nie wiedział, na co sam się skazuje. Niczym dziecko w sklepie z zabawkami, zaczęłam przebierać ubrania.
- Już? – Usłyszałam zza drzwiczek głos Justin’a.- Jeszcze chwilkę – odkrzyknęłam, zarzucając na siebie sweter.
- I jak? – Spytałam, wychodząc z kabiny. Chłopak „obczaił” mnie zanim powiedział:
CZYTASZ
You part of me.
FanfictionOna wyjeżdża, by odzyskać ukochanego. On - musi załatwić pewną ważną sprawę. Spotykają się. Raz to przypadek, ale dwa razy to już przeznaczenie... prawda? Kate będzie musiała zmienić się, by na nowo rozkochać w sobie Jamesa, a Justin jej w tym chętn...