Szczęście

1.1K 41 21
                                    

Wszyscy siedzący przy  stole zamilkli.
-Eve?...-Tom wstał od stołu. Klęknął na jedno kolano. Eve nie mogła wydusić z siebie słowa. Cały świat zwolnil i znikną. - Eve, od jedenastu lat jesteś miłością mojego życia, nie potrafię żyć bez Ciebie. Te dwa lata bez Twojego głosu, uśmiechu i iskierek w oczach były najgorszymi latami w moim życiu. Żałuję ich jak niczego innego w swoim życiu. Chciałbym być u Twego boku, chciałbym stawać się lepszy dla Ciebie. Kocham Cię...Eve Molly Evans czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzna na świecie i zostaniesz moja żona? - Eve płakala jak głupia. W zupełności nie spodziewała się TAKIEGO prezentu.
-Tak...zostane Twoja żona. - Tom włożył jej na palec pierścionek. Eve kucnęła koło niego i zastygli w pocałunku.
Rodzina Holland'ów i Evans'ów oraz Harrison z Nicol zaczęli wiwatować i bić brawo.
Gdy tylko Tom odsunął się od Eve obstapila ich rodzina spiesząc z gratulacjami. Kobiety zachwycały się pierścionkiem.

Eve nie mogła oderwać wzroku od Toma. Jej marzenie w końcu się spełnia.
Jej najlepszy przyjaciel zostanie jej mężem. Mają swój dom. Ma dobrze prosperującą firmę i współpracę z Audi. Czego by im jeszcze do szczęścia brakowało?

Około godziny 23 w domu zostali tylko młodzi.
-Jestem taki szczęśliwy. - Tom przytulił się do pleców Eve.
-Ja też jestem szczęśliwa...Ale się nie spodziewałam.
-Serio? Ja byłem pewny że już wiesz wszystko od dawna.
-nic a nic nie podejrzewałam. Nawet Et się nie wygadał.
-To bardzo dobrze...Jak myślisz możemy ich na chwilę zostawić samych i wypróbować łóżko w naszej sypialni?
-myślę że nawet nie zauważa że nas nie ma.

Ze snu wyrwał ich odgłos alarmu.
-EVE!! TOM!! WSTAWAJCIE!! PALI SIĘ!! UCIEKAJCIE!! - ktoś krzyczał za drzwiami. Obydwoje zerwali się z łóżka. Zebrali pierwsze lepsze ubranie i wybiegli na zewnątrz.
-Co się stało? Wszyscy są??
-Gdzie jest Tom?? Biegł za mną! Ktoś go widział?
-Nie widzieliśmy go! - Haz wolał przyjaciela prubujac podejść jak najbliżej palącego się domu.
Ogień rozprzestrzeniał się w zastraszającym tępię.
Ich dom znikał.
Chwilę później przyjechały dwa radiowozy straży pożarnej.
-Nic Wam nie jest? Wezwać pogotowie?
-nam nic nie jest, ale w domu jest chyba mój narzeczony! Nie wybiegł z nami! - Strażak szybko zgłosił to swoim kolegom. Zawiadomili pogotowie. Eve kleczala w krótkich spodniach od piżamy na środku drogi przy wozach strażackich by dobrze widzieć dom i strażaków.
Przyjechali rodzice, ale żadne z nich nie chciało podejść do Eve. Wiedzieli co przeżywa. Dominic podał jej tylko koc na ramiona.

Nagle z kłębów dymu Eve zauważyła dwóch strażaków niesiacych nosze. W sekundę znalazła się przy nich.
-Tom! Tom! Proszę!
-Proszę Pani musimy zabrać go do szpitala.
-Mogę z nim jechać? Błagam...
-Dobrze. - Eve wskoczyła do karetki. Widać było że Tom ma poparzona rękę i udo. Był nie przytomny i osmolony.

Mijały kolejne dni w szpitalu, Tom nadal nie odzyskał przytomności. Rodzice Eve zajęli się sprawa domu.
Nikki i Dominic na zamianę przychodzili do swojego syna lecz to Eve siedziała przy nim cały czas.
Eve oparła głowę na łóżku bruneta cały czas trzymając go za reke.
-Tom, proszę...obudz się...nie zostawiaj mnie znowu samej...kolejny raz nie dam rady... - maszyna do której był podłączony Tom zaczęła przeraźliwie piszczeć.
Do sali wpadli lekarze i pielęgniarki. Odepchneli Eve pod samo wejście do sali.
Między nimi widziała blada twarz chłopaka, widziała jak lekarz przykłada do jego piersi jakiś metal by ciało bruneta podskoczyło a klatka piersiowa się podniosła.
Eve stała przerażona zasłaniając usta dłonią, płakała.
Lekarz odwrócił się w jej stronę i pokręcił przecząco głową. W jej umyśle trwał wciaz przeraźliwy dźwięk maszyny.

NIE ZAWIEDŹ MNIE / Tom Holland 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz