Lauren POV.
Pod wieczór, gdy Camila, razem z Normani poszły do pracy, nasze trio udało się do galerii handlowej, aby zrobić odpowiednie zakupy. Zwiedziłyśmy już chyba z piętnaście sklepów, ale Dinah nie pasowała żadna sukienka, którą przymierzała. Poza tym, miałyśmy już zakupione podstawowe rzeczy, żeby zrobić tym dwóm idiotkom romantyczną kolacje. Znając Dinah, wykombinuje coś żeby zrealizować swój plan, oświadczenia się Normani w zoo, przy klatkach z małpami. Sama powinna się w jednej zamknąć...
— O mój słodki Jezu! — krzyknęła najwyższa i podbiegła do wystawy sklepowej w której stała różowo, biała sukienka z cekinami.
— Chyba sobie żartujesz... To śmierdzi szajsem na kilometr — uderzyłam się w czoło na co Allysus zmierzył mnie wzrokiem.
— Lauren, proszę zamknij się. Chce już wracać do domu! Chodzimy tu od jakichś trzech godzin, według moich obliczeń matematycznych, Normani i Camila, będą w domu za... Następne trzy? Nie ważne. Po prostu się pośpieszmy.
— Nigdy nie byłaś dobra z matmy Ally, spójrz prawdzie w oczy.
Zanim się zorientowałyśmy, Hansen wbiegła do sklepu i poprosiła o sukienkę z wystawy. Po sprzedawcy, który pomagał zdjąć tą jakże "olśniewającą" kreację, widać było że był zmęczony życiem. To podobnie do nas, kiedy wychodzimy gdzieś z blondynką... Już współczuje Normani. Blondynka wbiegła do przymierzalni i ubrała na siebie sukienkę.
— I jak? Spodoba się Mani? — spytała wyższa i zakręciła się w kilka razy wokół własnej osi.
— Jasne, a teraz kupuj i się stąd zmywamy, bo mam dość ciągłego łażenia z tobą po sklepach! — krzyknął Allysus i pociągnął Dinah w stronę kasy.
— Poczekaj kurwa, jeszcze się przebrać muszę — kobieta wyrwała się starszej i ponownie wbiegła do przymierzalni, ale tym razem wypadła z niej dopiero po pięciu minutach.
Wiedząc, że goni nas czas, Dinah zapłaciła kartą, po czym zapakowała swoją kieckę do torby i wyszła ze sklepu.
— Mam wrażenie, że o czymś zapomniałam... A no tak! Bilety do zoo! Trzeba jechać i już kupić, bo jutro może być za późno.
Na słowa blondynki, Ally uderzyła się w czoło, po czym zaczęła iść w stronę parkingu, biorąc mnie oraz Dinah pod rękę. Oby nie dostała wstrząsu mózgu, od tego ile razy już dostała w łeb.
Na szybko zapakowałyśmy kilka toreb zakupów, oraz tą cudowną kreację Hansen, do bagażnika, po czym tak jak powiedziała Dinah... Pojechałyśmy do tego jebanego zoo. W czasie podróży, napisałam do Camili, za prośbą Allysusa.
🐺Lolo❣️:
Kochanie moje najdroższe, o której będziesz w domu? 🤠🍌Camz🙉:
Nie wiem Lolo, ale wiem że mamy naprawdę dużo klientów i raczej za szybko nie wrócimy.🍌Camz🙉:
Aleeee możesz się mnie spodziewać około dwudziestej drugiej🍌Camz🙉:
Normani coś jeszcze mówiła o jakichś zakupach czy czymś takim, a czemu pytasz?🐺Lolo❣️:
Nie mogę już się pomartwić o swoją narzeczoną? Może chce ci zrobić jakąś kolację? Nigdy nie wiesz🍌Camz🙉:
Jesteś niemożliwa! Jak będziemy w drodze do domu to ci napiszę, ale narazie to postaraj się nie spalić kuchni 😼🍌Camz🙉:
A i zanim zapomnę! Dalej masz włączone przekazywanie mi lokacji kochanie, jeżeli chcesz mnie bajerować, musisz się lepiej postarać
CZYTASZ
Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]
FanfictionCamila Cabello narzeczona dilera narkotykowego i szefa gangu Shawna Mendesa, na którego został nasłany oddział antyterrorystów w, którym była pewna zielonooka piękność. Jak potoczą się losy narzeczonej najniebezpieczniejszego człowieka w Miami i kap...