Lauren POV.
Gdy wszyscy dotarli, ruszyliśmy od kilku stron. Ja razem z wszystkimi dziewczynami z mojej drużyny, wchodziłyśmy od strony północnej budynku, dokładnie przez okno dachowe. Mój ojciec razem ze swoimi żołnierzami przez drzwi frontowe, a zastępca mojego ojca ze strony zachodniej, przez garaż z kilkunastoma swoimi ludźmi. Gdy tylko nasze stopy dotknęły ziemi, dałam znak aby próbować zachować jak najmniejszą odległość pomiędzy nami, oraz żeby równocześnie zachować ciszę. Gdy ukazał się nam pierwszy strażnik, dałam znać Frangipane, aby go zdjęła odpowiednio cicho. Kobieta podeszła do uzbrojonego po zęby strażnika i skręciła mu kark, po czym przyciągnęła jego zwłoki za osłonę.
— Brooke, podaj drogę do Ciemni — rozkazałam na co, Allyson podała mi robioną odręcznie mapę willi Mendesa.
W mojej głowie huczało od natłoku myśli, musiałam sobie wszystko ułożyć żeby mój plan wyszedł jak najbardziej po naszej myśli. Było to zajebiście ryzykowne... Ostatecznie miałam sama wbić się do pomieszczenia w którym znajdowała się Cabello. Gdy dałam dziewczynom znak żeby iść dalej, nagle usłyszałyśmy huk. Mój ojciec przedarł się do głównego holu. Schowaliśmy się za ścianami, podczas gdy ludzie Shawna zaczęli masowo wybiegać zza drzwi, wprost na oddział w sercu willi, który starannie ściągał jednego za drugim bez odnoszenia przy tym żadnej straty. Podałam komendę, aby każda z nas zajęła swoją pozycje. Rozdzielanie się nie było za dobrą opcją, ale Mendes spodziewał się nas w pełnym szyku bojowym. Gdy usłyszałam sygnał od Dinah, ruszyłam na prost niemalże biegiem, co było dość trudne patrząc na moje ówczesne wyposażenie. Kopnęłam drzwi za którymi miała znajdować się Ciemnia, jednak zamiast tego spotkałam nikogo innego jak bruneta.
— No, no Jauregui... Myślałaś że się nie domyśle? — spytał klaskając w dłonie.
— Szczerze? Właśnie na to liczyłam — mówiąc to spojrzałam w szyb wentylacyjny z którego wychyliła się Ally.
Mendes momentalnie odwrócił się kierując lufę broni w stronę Allyson, lecz zanim nacisnął spust był już obezwładniony, przez Dinah która wbiegła zaraz za mną.
— Gdzie jest Camila? — spytałam dociskając pistolet do skroni zakutego mężczyzny.
— Już jej dawno nie ma. Zapomniałaś się pożegnać? — spytał śmiejąc się do łez.
Gdy już miałam stracić panowanie nad sobą Vives wytraciła mi z dłoni pistolet, po czym przejęła Shawna.
— Lauren, nie warto. Biegnij ją szukać! — warknęła dociskając kolanem bruneta do zimnej betonowej podłogi.
Momentalnie wybiegłam z pomieszczenia, po czym wbiegłam na kolejne piętro. Odgłosy strzałów znacznie zaburzały mój zmysł słuchu, przez co trudniej mi było zlokalizować jakąkolwiek lokalizacje Camili. Wyciągnęłam zza kieszeni spodni mapę która narysowała mi Allyson, gdy nagle uświadomiłam sobie gdzie tak naprawdę Shawn mógł zabrać brązowooką. Na piętrze, na którym obecnie się znajdowałam było jedyne w całej willi pomieszczenie które w żaden sposób nie było monitorowane. Była to sypialnia bruneta. Nie zważając na niebezpieczeństwo które mogło czychać tak naprawdę za każdym rogiem, ruszyłam biegiem do wyznaczonego pomieszczenia... O dziwo było otwarte. Gdy do niego weszłam, poczułam odór krwi i potu. W głębi duszy marzyłam żeby Camili tu nie było, jednak myliłam się. Brunetka leżała zwinięta pod ścianą, miała słuchawki które miały wyciszyć każdy dźwięk, związane oczy i zaklejone usta... Na ciele miała ślady cięcia tępym narzędziem, które były niechlujnie opatrywane, natomiast na jej twarzy znajdowała się masa siniaków.
Natychmiastowo podbiegłam do brunetki, po czym ściągnęłam jej szmatę którą miała obwiązane oczy. Brunetka widząc mnie zaczęła łkać, więc czym prędzej odwiązałam jej ręce oraz nogi, dzięki czemu sama mogła pozbyć się taśmy z ust, oraz słuchawek z uszu.
— Lauren! Ja... ja wiedziałam. Nie zostawiłaś mnie — powiedziała wtulając się w moją klatkę piersiową.
— Nigdy bym cię nie zapomniała... No dobra poza tą amnezją — odpowiedziałam na co brązowooka zareagowała lekkim śmiechem.
Momentalnie ściągnęłam z siebie kamizelkę kuloodporną, którą następnie kazałam założyć Cabello. Dałam znać dziewczynom na krótkofalówce ze zaraz znajdziemy się na parterze, gdy nagle przejście na korytarz zasłoniła Lucy, mierząc do mnie z broni.
— Lauren... Ta historia nie skończy się dobrze obie to wiemy — powiedziała odbezpieczając pistolet.
— Vives co ty kurwa robisz? Odłóż to w tej chwili... Będziesz mieć problemy — odpowiedziałam i zasłoniłam Camilę.
— Lauren, ja tylko się staram cię chronić. On się będzie mścił, puść ją. Zostaw ją tu i chodź ze mną... Uciekniemy gdzieś! Miałam nadzieje ze jej tu nie znajdziemy... Specjalnie kazałam ci biec, żebyśmy mogły zostać sam na sam, a tu jednak... Była ona.
— Co ty pierdolisz Lucy! Tylko po nią tu przyszłam, zejdź mi z drogi inaczej tego pożałujesz — warknęłam, przez co na twarzy Vives było widać ogromne zawiedzenie i ból.
— To mi zależało przez te wszystkie miesiące. To ja się o ciebie starałam, byłam dla ciebie. To ja wypruwałam sobie flaki żebyś mnie w końcu zauważyła jako kogoś więcej niż pachołka z pracy! — wykrzyczała, przez co sama się wzdrygnęłam.
— Lucy... Odłóż broń a obiecuje, że cała ta sytuacja pójdzie w zapomnienie, dobrze? Jakoś znajdziemy rozwiązanie — powiedziałam zbliżając się do niej spokojnym, powolnym krokiem.
— Lauren... — szepnęła opuszczając broń. — Pierdolisz głupoty!
Wykrzyczała ostatnie dwa słowa pociągając za spust. Zaraz po tym odbył się kolejny strzał, po którym Lucy runęła na ziemie z raną postrzałową głowy... Taką celność ma tylko Allyson. Dopiero po chwili poczułam przeszywający ból w moim brzuchu. Spojrzałam na swój brzuch z którego zaczęła tryskać bordowa maź. Natychmiastowo po wystrzałach do pomieszczenia wpadły dziewczyny z oddziału.
— O kurwa — to było jedyne które udało się wydusić Hansen.
Zanim całkowicie straciłam równowagę Camila zdążyła mnie złapać. Następnie dobiegła do nas Frangipane która pomogła Camili mnie przytrzymać.
Kolejne rzeczy które pamiętam to tylko małe przebłyski światła w samochodzie, którym przewożono mnie do szpitala. Camila... Ona była przy mnie, cały czas mówiła jak mnie kocha, błagała żebym nie odchodziła... Słyszałam głos Hansen, ale po tym była tylko ciemność. Nie widziałam, nie słyszałam absolutnie niczego.
CZYTASZ
Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]
FanfictionCamila Cabello narzeczona dilera narkotykowego i szefa gangu Shawna Mendesa, na którego został nasłany oddział antyterrorystów w, którym była pewna zielonooka piękność. Jak potoczą się losy narzeczonej najniebezpieczniejszego człowieka w Miami i kap...