Episode 15

762 40 4
                                    

*małe 18+ na początek XDD*

Camila's POV

Razem z Lauren szłyśmy po parku, co dziwne, oprócz nas nikogo nie było. Kątem oka widziałam, że Lauren ma w spodniach pistolet i krótkofalówkę.

— Kochanie, po co ci ten pistolet? — zapytałam, ale Lauren nie odpowiedziała, tylko przyśpieszyła kroku.

— Lauren? — dziwne, znowu nie zareagowała.

— LAUREN, DO KURWY NĘDZY ZATRZYMAJ SIĘ I MI ODPOWIEDZ. — zamiast odpowiedzi Lauren zatrzymała się i wymierzyła do mnie z broni, z przerażenia upadłam na ziemię.

— No i co Cabello? Teraz nie jesteś już taka mądra bez osoby, która by cię chroniła hm? — nagle głos i twarz Lauren zaczęła się zmieniać i widziałam Medesa.

— G-gdzie Lauren? — spytałam czując, że jestem bliska płaczu.

— Jest już w lepszym miejscu, haha nie. Żartowałem, aktualnie bawią się nią moi dobrzy przyjaciele. Pamiętasz którzy? — Shawn zaczął się śmiać i gdy już miał do mnie strzelić, obudziłam się.

— CAMZ OBUDŹ SIĘ CO SIĘ DZIEJE?! — krzyknęła Lauren, która potrząsała moimi ramionami.

— Z-znowu miałam k-koszmar. — wtuliłam się w Lauren i zaczęłam płakać.

— Camila, trzeba to w końcu skończyć, muszę coś zrobić z Mendesem. Nie chce, żebyś miała koszmary, martwię się o ciebie kochanie.

— NIE. Nie idź tam, on tylko na to czeka, proszę Lo.

— Nie chce, żebyś ciągle płakała i chodziła przestraszona. — Lauren mnie pocałowała, a ja się położyłam i zmusiłam do tego, żeby nade mną zawisła.

— Kocham Cię. — pocałowałam Lauren i przygryzłam jej wargę, przez co zielonooka jęknęła.

Dziewczyna zjechała pocałunkami na moją szyję i zassała ją w kilku miejscach, zostawiając po sobie soczyście czerwone ślady. Następnie przeszła do dekoltu i ściągła moją koszulkę. Zostawiając mnie w osłupieniu Lauren wstała i podeszła do drzwi, które zamknęła.

— Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie chce, żeby wlazła tu Dinah, która zacznie panikować.

Jauregui zanim wróciła do łóżka zdążyła zostać w samej bieliźnie, po chwili ja też zostałam bez ubrań.
Jauregui weszła pomiędzy moje nogi i mnie pocałowała. Zarzuciłam ręce za jej szyję i niespodziewanie jęknęłam w usta Lauren, kiedy poczułam jej palce w środku. Wiłam się niespokojnie, coraz bardziej żądając jej dotyku. Przejechałam paznokciami po plecach Lolo, zostawiajac na nich czerwone ślady, ale dziewczyna się tym nie przejęła i kontynuowała swoje działania.

— L-lauren, j-ja z-zaraz... — krzyknęłam, po czym zalała mnie fala gorąca, rozchodząca się po całym moim ciele.

— Też cię kocham Camila. — powiedziała Lauren i pocałowała mnie w usta.

*** TIME SKIP ***

Razem z dziewczynami kończyłyśmy nasze kolacje, o dziwo jadłyśmy w ciszy, kiedy nagle Dinah musiała się wydrzeć na całe mieszkanie.

— NO I CHUJ, NORMANI MUSZĘ IM POWIEDZIEĆ.

— Ani się waż Dinah. — Normani zgromiła wzrokiem krzyczącą dziewczynę.

— KUPIŁYŚMY WAM WYCIECZKĘ NIESPODZIANKĘ DO HISZPANI! — Normani uderzyła Dinah tak w ramie, że ta prawie spadła z krzesła.

— Co za Wielkodupiec, TO MIAŁA BYĆ NIESPODZIANKA!!!

Razem z Camilą popatrzyłyśmy się na siebie i rzuciłyśmy się na nasze przyjaciółki, zamykając je w ciasny uścisku.

— Oooo dziękuje jesteście wspaniałe!

— Chancho uważaj, bo mnie udusisz i tyle będzie z najlepszej na świecie przyjaciółki Dinah.

— A i tak by the way, to wyjeżdżacie jutro. Miałyśmy wam to powiedzieć trochę później, ale ten niewyparzony jęzor musiał powiedzieć przy całkiem spokojnej kolacji . — Dinah się uśmiechnęła, a Normani uderzyła ją w czoło.

— EEEJ CO MNIE BIJESZ? — Dinah wybuchła śmiechem.

— CO KRZYCZYSZ? NA MNIE KRZYCZYSZ?! — krzyknęła Normani i wybuchła śmiechem.

— To my sobie pójdziemy, może. — złapałam Lauren za rękę i poszłam do pokoju.

Wyciągnęłam walizki z szafy i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy, gdy nagle ktoś zaczął pukać do drzwi, Lauren poszła otworzyć.

Lauren's POV

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przemokniętą Allyson z walizkami w ręce.

— Hej Ally coś się stało?

— Tak, mój chłopak wyrzucił mnie z mieszkania... Lauren mogłabym u was przez jakiś czas pomieszkać? — dziewczyna próbowała ukryć smutek co jej nie za bardzo wychodziło.

— Możesz mieszkać tu ile chcesz, akurat mamy jeden wolny pokój. — przytuliłam Ally i wpuściłam do środka.

— SIEMA KARZEŁKU! — krzyknęły dziewczyny, a ja zobaczyłam wystającą z pokoju głowę Camili, która obserwowała całe to zamieszanie.

— Akcja taka. Głupi chuj wyjebał Allyson z mieszkania i od teraz mieszka z nami. — powiedziałam odprowadzając Ally do jej pokoju.

— SPOKO NIECH ALLYSUS TU ZOSTANIE ILE CHCE!

— Potem dokładniej opowiem co się wydarzyło, dobrze Lauren? — spytała blondynka siadając na swoim łóżku.

— Nie ma sprawy Allysusie. — powiedziałam i wróciłam do swojego pokoju.

Nagle minęłam się z Camilą, która o dziwo szła do pokoju Ally. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do pokoju, żeby się spakować. Zobaczyłam, że Camz zdążyła nas już spakować, ale ja i tak upchnęłam do swojej czarnej torby z logiem Nike kilka dodatkowych bluz i koszulek. Nagle usłyszałam charakterystyczne śmiechy brązowookiej i Ally, sprowokowana poszłam tam i zobaczyłam jak Allyson zwija się ze śmiechu, a Camila płacze.

— Można wiedzieć co się tu dzieje? — wyprzedziła mnie Dinah i wlazła do pomieszczenia.

— Ally opowiadała, że ten frajer z nią zerwał, bo nie umyła naczyń. Najpierw było jej przykro, a teraz razem ze mną nie może przestać się śmiać. No bo kurwa, nie umyjesz miski z płatków i bum. Jesteś bezdomna!

— To prawda! — potwierdziła dalej śmiejąca się dziewczyna.

— Dobra dziewczyny, o której mamy jutro samolot? — kompletnie zmieniłam temat naszej rozmowy i popatrzyłam na Dinah.

— No wiesz... trzecia trzydzieści. Spokojnie nie denerwuj się, odwieziemy was.

— Ty pewnie nie wstaniesz Grubasie. — uderzyłam Dinah w ramie, a ta pisnęła.

— TO ALLY I NORMANI WAS ODWIOZĄ, NO JAKI MASZ PROBLEM BABO?!

— Przepraszam, że zakłócam wasze dzikie spory, ale najwyższa pora iść spać. DOBRANOC. — Ally wypchnęła nas wszystkie zza drzwi.

— Do jutra. — powiedziała Camila i poszła do naszego pokoju, a ja zaraz za nią.

Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz