Camila's POV.Minął tydzień od "spotkania" z moją matką. Zdecydowałam, że razem z Lauren pojedziemy do mojej rodziny i oficjalnie powiemy mojemu ojcu i siostrze o naszym związku, chociaż już pewnie o tym wiedzą. Dosyć długo zajęło mi przekonanie Lauren do tego pomysłu, ale na całe szczęście miałam po swojej stronie Dinah, która pomogła mi w przekonaniu zielonookiej. Albowiem Wielkodupiec zaproponowała, że zorganizuje mam randeczkę marzeń, przyznam sama bym przystała na taką propozycje.
— Camz widziałaś moje buty? — Po Lauren było widać zdenerwowanie, co chwile chodziła z pokoju do pokoju i zapominała po co przychodziła.
— Lolo, kochanie uspokój się. To nie jest spotkanie z prezydentem.
— Tylko z twoją pojebaną matką i resztą rodziny, która prawdopodobnie też mnie nie lubi.
Poszłam do przedpokoju i wzięłam buty Lauren z półki. Kiedy wróciłam, okazało się że brunetka kolejny raz zmieniła swoje położenie. Tym razem była w kuchni i zaglądała do każdej szafki.
— A możesz mi powiedzieć Ralph czego tu szukasz? — krzyknęła Dinah, która jak zwykle coś wpierdalała.
— Spierdalaj Grubasie, tylko patrze w swoje szafki, a co nie wolno mi?
— Uspokój się lepiej Ralph. Szanuj te ręce, bo ci jeść dają! — Dinah odłożyła jedzenie na blat i pomachała obydwiema rękami w stronę brunetki.
— Czy coś nie tak? Co się dzieje Lauren? — spytała Allyson.
— Nie no co ty. Jest idealnie!
— Dobra spadaj z tym sarkazmem i mów co się dzieje — Allyson położyła rękę na ramie wyższej i łagodnie się uśmiechnęła.
— Stresuje się i po części wkurwia mnie to , że muszę jechać do rodziny Camili. To znaczy nie sama rodzina mnie wkurwia, ale jej matka dawno wyjebała poza skale mojej dobroduszności dla zjebów.
— Kochanie, nie przejmuj się. To nic wielkiego, jak coś to stamtąd wyjdziemy — podeszłam do Lauren i złożyłam czuły pocałunek na jej policzku.
— Dobra dziewczyny zbierajcie się, bo zostało wam już mało czasu — Allysus wskazała na zegarek na swoim nadgarstku i zaczęła nas pospieszać.
Lauren wzięła tylko swoją czarną marynarkę z krzesła i wyszłyśmy z naszego mieszkania. Kiedy już siedziałyśmy w aucie, okazało się, że Lauren zostawiła swój portfel, przez co musiała się wracać do mieszkania. W tym czasie zdążyłam napisać do Sofii i spytać co u niej.
Krabello🦀:
Siostrzyczko moja kochana, czy tata ci mówił, że dzisiaj u was będziemy?Krewetka🦐:
Żartujesz sobie ze mnie?! Jesteś spóźniona już 10 minut, przecież ty nigdy się nie spóźniasz! Z kim przyjedziesz Kaki?Krabello🦀:
Przyjeżdżam z kimś kogo bardzo chciałabym wam przedstawić (chociaż już ją znacie). Mam nadzieje, że polubicie tą osobę 🤭🤭Krewetka🦐:
Czemu ty nigdy nie powiesz nic od razu?!?!?!? Zawsze bawisz się w jakieś głupie zagadki!Wyłączyłam telefon i schowałam go do torebki, gdy akurat do auta wsiadła Lauren. Brunetka pokazała mi swój portfel, który od początku był w jej kieszeni i odpaliła auto. Włączyłam radio i złapałam Lauren za rękę. Niestety na nasze nieszczęście w wiadomościach trąbili o ucieczce Mendesa z więzienia, więc Lauren całkowicie wyłączyła radio i kazała puścić mi muzykę bezpośrednio z telefonu.
CZYTASZ
Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]
FanfictionCamila Cabello narzeczona dilera narkotykowego i szefa gangu Shawna Mendesa, na którego został nasłany oddział antyterrorystów w, którym była pewna zielonooka piękność. Jak potoczą się losy narzeczonej najniebezpieczniejszego człowieka w Miami i kap...