Episode 21

530 26 3
                                    

Lauren POV.

Zamknij się! Jak usłyszysz o tym co  one zrobiły, będziesz tak samo w szoku jak ja! — warknęła i wskazała na nas palcem.

— Z całym szacunkiem. Panie Alejandro, chciałabym panu powiedzieć, że bardzo kocham pana córkę i jesteśmy razem w szczęśliwym związku.

— Po co robić z igły widły? Przecież jak im się dobrze żyje to super. Powinniśmy się cieszyć szczęściem naszej córki zamiast ją obrażać i wiecznie się wydzierać — powiedział Alejandro, po czym przyszedł przytulić mnie i Camilę.

— Ale ty nic nie rozumiesz! Ona była z tym Shawnem! To on powinien z nią tu być, nie ta pokraka, która potrafi tylko strzelać z karabinu i bić ludzi — Sinu podeszła na niebezpieczną odległość i mnie popchnęła.

— Ale przecież już kiedyś były razem! A ten cały Shawn tylko niszczył Camilę, mówiłem ci, ale ty "Nie! To taki grzeczny i bogaty chłopak!" — Alejandro zaczął przedrzeźniać swoją żonę, przez co ta robiła się coraz bardziej wściekła.

— Alejandro! Jaką przyszłość może jej zapewnić ta dziewczyna? No jaką? Z Shawnem by miała wszystko, drogie ubrania, samochody, dom jak z marzeń. A z nią co? Jakiegoś biednego, sportowego Range Rovera i mieszkanie z trójką innych psychopatek? Nawet dzieci jej nie zrobi, nie będziesz miał wnuków Alejandro! — wrzeszczała kobieta, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło, Camila widząc to złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.

— Po pierwsze, ten Range Rover, którego nazwała pani biednym, kosztuje więcej niż najprawdopodobniej wszystkie auta jakie miała pani w życiu, po drugie to mieszkanie kupiłam sama za kurwa własne pieniądze, a to że mieszkają ze mną moje przyjaciółki, które nigdy nie zostawiły mnie w potrzebnie, to tylko moja indywidualna sprawa. Trzecia sprawa, Camila ma swoje prywatne pieniądze i niech ubiera się tak jak lubi, jak czegoś potrzebuje to zawsze może mi powiedzieć, bo ma we mnie wsparcie i czuje się przy mnie bezpiecznie. A, o wnuki niech się pani nie martwi, póki co ja i Camila nie chcemy mieć dzieci, a gdy tylko będziemy chciały, to je sobie jakimś cudem zrobimy — zatrzymałam się i ściągnęłam swoją marynarkę, która już zaczynała mnie uwierać.

— Ale to jest nienaturalne, żeby dwie kobiety się ze sobą... Nie, nie mogę sobie tego wyobrazić, niedobrze mi się robi.

— Jakbyś chciała wiedzieć, lesbijski seks to nic złego, a przypadki osób, albo zwierząt które są homoseksualne są powszechne. One były, są i będą, każdy ma wyjebane co myśli sobie najlepsza i najpiękniejsza heteroseksualna dama Sinu. Już nie jesteś moją matką, nie przyznaje się do ciebie. Możesz o mnie zapomnieć, na zawsze — przy ostatnich słowach głos Camili zaczął się łamać, przytuliłam ją i wyszłyśmy z domu państwa Cabello.

— Dlaczego ona taka jest Lauren? Matka powinna kochać swoje dzieci takie jakie są. Jeżeli my będziemy mieć dzieci chce być dla nich najlepszą matką na świecie — spojrzałam na Camilę, której łzy płynęły po policzkach.

— Tak będzie Camz. Nie płacz proszę, twoja matka to bezwartościowa szmata z wielkim ego. Nie potrafi pojąć co to prawdziwa miłość i jak to jest kogoś kochać. Wracajmy do domu skarbie, to nie ma sensu — pocałowałam Camilę w czoło i otworzyłam jej drzwi.

Kiedy już miałam wsiadać do auta, podbiegł do mnie Alejandro Cabello i zaczął przepraszać za swoją żonę.

— Dziewczynki jest mi tak strasznie przykro, nie chciałem, żeby Sinu zepsuła nasz rodzinny obiad. Bardzo mi przykro, Mila córeczko, przyjedźcie jeszcze kiedyś. Kocham cię! — Alejandro zaczął nam machać, a na twarzy Camili zobaczyłam uśmiech.

— Kocham cię Camz i nie pozwolę nikomu ponownie nas rozdzielić. Obiecuje. A twoja matka, może nas pocałować głęboko w dupę.

W czasie gdy wracałyśmy do domu, niespodziewanie zmieniłam kierunek i postanowiłam, że zabiorę dziewczynę w nasze ulubione miejsce. Z początku dziewczyna nie wiedziała o co mi chodzi, ale wystarczyło przejechać kilka metrów dalej, aby zobaczyć jabłoń, która wskazywała, że jesteśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z auta i usiadłyśmy w cieniu drzewa.

— Dlaczego nas tu zabrałaś? — spytała brunetka i oparła głowę o moje ramie.

— Widzisz Camz, to właśnie tutaj zaczęłam sobie ciebie przypominać. Kochanie, znaczysz dla mnie więcej niż wszystko inne na świecie. Jeżeli byłaby potrzeba, sprzedałabym wszystko i harowałabym w pocie czoła. Camzi oddam wszystko co mam, abyś przy mnie została i była szczęśliwa. I uwierz mi, że to co powiedziała twoja matka o tych drogich ciuchach, autach i wielkim domu, da się załatwić. Zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa.

— Głupek z ciebie i tyle. Naprawdę myślisz, że zależy mi na jakichś idiotycznych ciuchach, czy samochodach? Lauren, to ciebie kocham i ty sprawiasz, że jestem szczęśliwa. Dlatego przestań opowiadać jakieś głupoty o rzeczach, których nie potrzebujemy do szczęścia. W tym jak to powiedziała moja matka "biednym, sportowym Range Roverze" czuje się bardzo dobrze z tobą w środku. Jeżeli chodzi o ubrania, to nie chce jakichś drogich, ponieważ twoje pasują do mnie idealne. A co do mieszkania, to z tą trójką oszołomów mieszka mi się najlepiej pod słońcem — Camila odwróciła się twarzą w moją stronę i złożyła czuły pocałunek na moich ustach.

— Zawsze wiesz co powiedzieć, żeby wywołać uśmiech na mojej twarzy Camzi — przytuliłam dziewczynę i wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon.

— O! Zrobię mam zdjęcie Lolo! — brązowooka wyrwała mi telefon i zaczęła robić zdjęcia, jedno z nich szczególnie przypadło mi do gustu i ustawiłam je na ekran blokady telefonu.

— Wracajmy do domu, pewnie reszta zdążyła podpalić, utopić i chuj wie co jeszcze z naszym mieszkaniem.

W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech Kubanki.

*** TIME SKIP ***

— No i tym sposobem, Camila się wkurwila i odpowiedziała swojej starej, że "lesbijski seks nie jest zły".

— Gdzie moja biblia i woda święcona? Trzeba wam zrobić chrzest na nowo, byłyście w jaskini samego szatana — Allyson złapała się za głowę i usiadła przerażona na kanapę.

— Ale patrz, wyszły z tego cało! A i Lampo słuchej mnie tero. Musimy wrócić do treningów, więc jutro zbieraj się ze mną na siłownie.

— Nie możliwe. Dziewczyny zapiszcie to gdzieś Dinah Jane Hansen, chce wrócić do treningów! — krzyknęła Camila i klasnęła w dłonie, śmiejąc się razem z Normani.

— Co to, to nie. Nie chce, tylko muszę i poza tym muszę zrzucić tą oponkę — Dinah zaczęła się klepać po brzuchu i robić twerki.

— Wet ass pussy — krzyknęła Normani i również zaczęła się gibać do jednej z piosenek Cardi B.

— Trzeba się za nie pomodlić, to pewne. Idę po różaniec i krzyż — Allysus zrobił znak krzyża i biegiem potuptał do swojego pokoju.

Razem z Camz wymieniłyśmy się tylko spojrzeniami i udałyśmy się do naszego pokoju. Z okrzyków bojowych dochodzących z salonu wywnioskowałam, że Ally zaczęła lać Norminah wodą.

— Holy Water!

— Kurwa weź to zimne chujostwo ode mnie, to jest mokre! — darła się Dinah i biegała od swojego pokoju do salonu, a za nią Allysus.

— Woda jest mokra, nieźle odkrycie Dinah — odparła Normani, która się poddała oblaniu "wodą święconą", która tak naprawdę została nalana do pustej butelki po spryskiwaczu do okien.

— Może zamkniemy te drzwi, żeby nie patrzeć na ten okaz nędzy i rozpaczy? — spytałam Camili na co tylko ta kiwnęła głową.

Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz