Episode 2

1.1K 67 85
                                    

Lauren's POV

Obudziłam się z krzykiem, cała zalana potem. Kurwa... znowu miałam koszmary, nagle do pokoju wbiegła Camila i popatrzyła na mnie, wzrokiem, który wyrażał więcej niż tysiąc  słów.
Nic nie mówiąc dziewczyna podeszła do mnie i mnie przytuliła gładząc mnie, po plecach.

— Lo, co ci się śniło? — dziewczyna usiadła obok mnie i położyła dłoń na moim policzku.

Dziwne wydaje mi się, że skądś kojarzę to "przezwisko"...

— Z-znowu miałam ten koszmar. — mówiąc to złapałam Camilę za rękę i ją uścisnęłam.

— Chcesz mi go opowiedzieć? — spytała, na co odpowiedziałam kiwnięciem głowy na nie.

— W-wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale czy mogłabyś się, obok m-mnie położyć? — zarumieniłam się i zjechałam wzrokiem na moją rękę, trzymającą rękę Camili.

Camila podniosła moją głowę, swoimi palcami, po czym popatrzyła na moje usta. O nie, wiem do czego to zmierza.

— Przepraszam, zagapiłam się. — powiedziała Camila po czym położyła się obok mnie.

Wtuliłam się w ciało dziewczyny i zamknęłam oczy, poczułam jak Kubanka, przyciska mnie do siebie i głaszcze ręką moje plecy. Po chwili usnęłam.

*** TIME SKIP ***

Kiedy się obudziłam, zobaczyłam tym razem wtuloną do mojego ramienia Camilę. Odgarnęłam jej kosmyk włosów z czoła i zdałam sobie sprawę, że takie poranki mogłabym przeżywać codziennie. Chwila co? Czy ja właśnie sobie wyobraziłam to, że mogłabym być z Cabello? Co prawda jest to kusząca propozycja, ale nie chciałabym, rozwijać tej relacji, póki mam jej pilnować i ochraniać do końca sprawy Mendesa. Dziewczyna zaczęła się niespokojnie ruszać, po czym się obudziła.

— Ummm dzień dobry Lo. — wtuliła się jeszcze bardziej do mojego ramienia co wywołało motylki w moim brzuchu. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, odtrącić ją, czy spróbować czegoś więcej.

— Dzień Dobry Camz. — uśmiechnęłam się, na co dziewczyna zareagowała cichym śmiechem.

— Camz?

— Tak, jeżeli ty mówisz na mnie Lo. To ty będziesz moją Camz. — zaśmiałam się.

— A no właśnie Lo nie idziesz do pracy?

— Nie, szef kazał mi zostać i cię "pilnować".

— To dobrze, przynajmniej mam cię dziś całą dla siebie. — chwila co?

— Na to wygląda. — stop, nie chce tego rozwijać, ale z drugiej strony, chce widzieć tą drobną Kubankę w moich ramionach codziennie.

No i chuj bombki strzelił, chyba zaczynam czuć coś do dziewczyny o brązowych oczach. A może to tylko mi się wydaje? W końcu Lucy też chciała mnie zaprosić na randkę, ale do niej czuje coś zupełnie innego. Camila to zupełnie ktoś inny, ktoś kogo chyba znam, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd.

— O czym myślisz? — dziewczyna dotknęła zimną ręką mojego policzka na co lekko wzdrygnęłam.

— O tobie. — powiedziałam, bez zastanowienia, przez co chciałam sobie przywalić w twarz... patelnią.

— Podasz więcej szczegółów?

— Jak poznałaś się z Mendesem? — yhym, widać, że to pytanie zaniepokoiło Kubankę.

— Umm teraz to nie za bardzo czas na takie rozmowy.

— Rozumiem. Będę czekać, to może wyjaśnisz mi co było powodem waszej sprzeczki?

— Nie mogłam mu wybaczyć, co zrobił bardzo, bardzo ważnej dla mnie osobie, w przeszłości. — Camila przeskanowała, każdy fragment mojej twarzy, a jej oczy ponownie zatrzymały się na moich ustach.

— Ta osoba była dla ciebie kimś więcej racja? Czułaś coś do niej?

— Nadal czuję. — miłą atmosferę, przerwała wielka dupa Dinah, która wbiła do pokoju.

— LAUREN POŻYCZAM... klucz do Range Rovera... O KURWA CAMREN IS REAL SUKI. — zanim się zorientowałyśmy co się działo Dinah już nie było.

Please, Arrest Me, Baby. [Camren FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz