20.

3.3K 84 30
                                        



Perspektywa Aurory


Leżąc o poranku w łóżku mój brzuch nie dawał mi spokoju, czułam jakby ktoś uderzał w niego ciężkim żelaznym młotem. Nie wiedziałam co się dzieję, a z moich oczu mimowolnie zaczęły się wydostawać się słone łzy. Nie chcąc obudzić bruneta poszłam do łazienki, żeby zażyć szybko leki przeciwbólowe. Sprawdziłam każdą możliwą szafkę, ale w nich nic nie było.

- Mała co jest? - podskoczyłam wystraszona na słowa mężczyzny który wszedł do środka.

Byłam tak zaaferowana bólem brzucha i szukaniem leków, że nie usłyszałam wchodzącego Matta do łazienki. Widząc moje zaschnięte łzy przytulił mnie mocno do torsu co dało mi chwilowe ukojenie. Zawsze kiedy Matt mnie przytuli, albo pocałuje czuję się lepiej.

- Mój brzuch. - powiedziałam wydostając się z uścisku - Masz jakieś leki? -zapytałam z nadzieją w głosie ponieważ ból znów wrócił.

- Mam w szafce, chodź. - rzekł i poszliśmy razem do szafki nocnej bruneta.

Wyciągnął z niej jakieś rozkurczowe tabletki za co byłam mu bardzo wdzięczna, zażyłam jedną i popiłam wodą która stała na szafce nocnej. Nic nie mówiąc położyłam się do łóżka i chciałam zasnąć, bo patrząc na zegarek była godzina czwarta rano.

Materac ugiął się i poczułam ogromne ramiona oplatając moje ciało w bardzo delikatny sposób. Lubię kiedy Matt jest taki troskliwy i opiekuńczy, wtedy daje mi to poczucie, że naprawdę mu na mnie zależy.


*****


Jedliśmy razem śniadanie jak zawszę na patio, po bolącym brzuchu nie było już śladu. Zastanawiam się dlaczego mnie bolał i nie mogę znaleźć sensownej odpowiedzi. Lecz wpadł mi świetny pomysł do głowy tylko Matt może nie podejść do niego aż tak entuzjastycznie.

- Matt. - powiedziałam przerywając ciszę.

- Tak kochanie? - zapytał przerywając jedzenie.

- Chce mieć dziecko. - rzekłam, Matt chyba aż tak się nie ucieszył bo zaczął nagle kaszleć i się dusić.

Wstałam od stołu i zaczęłam klepać chłopaka po plecach, gdy się uspokoił usiadłam na swoim miejscu i patrzyłam w jego piękne niebiesko-zielone oczy czekając na reakcję.

- Kochanie nie za wcześnie na tak poważne sprawy? - zapytał, a ja chcąc go przekonać usiadłam na jego kolanach i zarzuciłam ręce na jego szyję.

- Nie chciałbyś żeby po domu biegała miniaturowa wersja ciebie albo mnie? - zapytałam z nadzieją robiąc maślane oczy do mężczyzny.

- Mała, to chyba za wcześnie, nie sądzisz?

- Nie to nie. - wstałam z kolan chłopaka i poszłam do pokoju, słyszałam jeszcze krzyczącego Matta, ale go nie słuchałam.

Dlaczego on nie chce mieć ze mną dziecka? Może mu już na mnie nie zależy i chce się ze mną rozstać. Nie jestem już dla niego ważna?

Ale czego innego mogłam się spodziewać po brunecie, kiedy powiedziałam, że jestem w ciąży naskoczył na mnie, więc chyba nie chce mieć dziecka, a ja chce i to bardzo.

Będąc w pokoju wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku kończąc projekt który wczoraj zaczęłam i jeszcze nie skończyłam. Pracując usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, więc sięgnęłam po telefon.

Aż do śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz