Perspektywa Matta
- Jesteś pojebany człowieku nic jej nie wysyłałem, nie rozumiesz tego? - zapytał wystraszony i już mocno poturbowany przez moich ludzi Bruno.
Ludzie mojego znajomego złapali tego gnojka i przysłali mi go do Sycylii jako przedwczesny prezent ślubny. Nie powiem bardzo lubię takie prezenty i z chęcią dostanę taki jeszcze jeden, lecz z tą gnidą Caruso.
Jestem w chuj spięty przez Aurorę i musiałem się jakoś rozluźnić używając jako worka treningowego Bruna.
No cóż na kogoś musiało pójść, ale jedyną osobę, którą może winić to tylko siebie. Jakby nie wysyłał tych jebanych widomości to wtedy by go tutaj nie było i wszyscy bylibyśmy szczęśliwy.
Moje knykcie mnie jeszcze trochę bolą po dzisiejszej porannej akcji, która odbyła się w magazynie.
Jakiś mały gang, który się budował przysłał dużo ludzi jednak nie wiedzieli z kim zadarli i szybko tego pożałowali. Gang jak szybko się zbudował tak szybko się rozpadł, bo większość ludzi zginęła.
To nie moja wina, że jakieś dzieciaki się wcinają, a później żałują. Mogli sobie ogarnąć towar na czysto, a nie w taki sposób.
Nie dość, że pokłóciłem się w Grecji z Aurorą to jeszcze te małe gnojki mnie wkurwiły. Nie powiem byli dobrze wyszkoleni jak na gówniarzy, ale nie tak dobrze jak moi ludzie i ja by nam zagrozić.
Teraz jestem w magazynie razem z Diego i właśnie zabawiamy się z Brunem, który wysyłał blondynce wszystkie te wiadomości. Nie jestem na sto procent pewny, ale widzę jego mowę ciała i to mi wystarczy.
Za każdym razem kiedy mówi o ty, że nic nie zrobił zaczyna się jąkać co oznacza, że skurwiel kłamie nam w żywe oczy, a tego kurwa nie cierpię.
- Nie wkurwiaj mnie! - krzyknąłem i wbiłem mu nóż w udo już kolejny raz.
Skubany się dobrze trzyma, siedzimy tu z nim od godziny i dalej nam nie chce nic powiedzieć. Chciałem po dobroci, ale jak nie to wyciągniemy cięższe działa jak na przykład to, że może się coś stać z jego siostrą.
- Jak zaraz mi nie powiesz to ściągniemy tu jeszcze twoją siostrzyczkę, a moi ludzie na pewno się dobrze nią zajmą. Więc? Co wybierasz? - zadałem mu pytanie.
Jeśli nie zagnie się teraz to już kończymy i po prostu go odstrzelimy, bo moja cierpliwość do tego człowieka już się kończy, nie wiem jak Aurora tyle z nim wytrzymała.
- Nie! - krzyknął, a ja już wiedziałem, że go mamy - To ja, ta jebana suka miała pożało...
Nie dokończył, bo oberwał mocno w mordę moim prawym prostym za nazwanie tak mojej kobiety. Nikt nie będzie jej wyzywał, a szczególnie kiedy ja jestem obok.
- Na razie - rzekłem i wpakowałem kulkę prosto pomiędzy jego oczy.
- Ja pierdolę, mógł to powiedzieć od razu i tak by dostał, a tak to jeszcze cierpiał - zaśmiał się Diego, a ja mu towarzyszyłem.
- Sprzątnijcie go - powiedziałem do chłopaków wychodząc razem z moim przyjacielem z jednego z magazynów gdzie przetrzymywaliśmy Bruna.
Tyle czekałem, aż w końcu będę mógł zabić tego jebanego gnoja i w końcu się udało z czego niezmiernie się cieszę.
Wsiedliśmy razem do samochodu kierując się już do domu. Muszę w końcu z nią pogadać i wszystko sobie wyjaśnić, bo to co zrobiła było strasznie chujowe.
CZYTASZ
Aż do śmierci
RomanceTOM I - Aż do śmierci TOM II - Aż do grobu Jestem Aurora Espito mam dwadzieścia jeden lat oraz mamę i przyjaciółkę, które kocham ponad życie. Moja przeszłość nie była zbyt łatwa, ale teraz trzeba skupić się na tym co się stanie w przyszłości. Czy d...