Ze snu wybudził mnie dźwięk skrzypiących drzwi, nie przejmując się tym nadal miałam zamknięte oczy. Chwilę później moje powieki się uchyliły i zobaczyły że koło mnie nikt nie śpi. Dotykając miejsce obok poczułam chłód co oznaczało że albo bardzo wcześnie Matt wyszedł albo nie spał ze mną.
I co ja z nim mam? Kiedy go potrzebowałam to się obraził i jeszcze pewnie to jest moja wina, a nie jego i będę musiała go przeprosić. Chciałaś to masz teraz nie narzekaj.
Nie zastanawiając się dalej wstałam z łóżka, wzięłam zimny prysznic i ubrałam się w beżową sukienkę do kostek i do tego typowo, beżowe sandałki na obcasie. Gotowa spakowałam swoją walizkę i postawiłam ją koło drzwi.
Myślałam że spędzę tu więcej czasu niż dwa wieczory, ale jednak się pomyliłam. Jeśli nie chcę mnie widzieć to dlaczego po prostu mi nie powie tego w twarz tylko będzie się bawił w jakieś podchody.
Zeszłam na dół żeby zjeść jeszcze jakieś śniadanie przed wyjściem bo i tak Regina by mi tego nie odpuściła zawsze mówi że to najważniejszy posiłek dnia i nigdzie mnie bez niego nie puści. Wchodząc do kuchni kobieta krzątała się między szafkami.
- Dzień dobry, jest już śniadanie? - zapytałam.
- Dzień dobry, przecież mówiłam Mattowi żeby ci powiedział że już jest gotowe. - odpowiedziała kobieta ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy - Jest na patio. - rzekła po chwili.
Serio? Nawet nie powiedział mi że jest śniadanie? Boże pogodzenie z nim będzie cięższe niż myślałam. Co z nim jest nie tak, aż tak nie lubi kiedy go się ignoruje? Jeśli tego nie lubi to nie będzie miał ze mną łatwo.
- Okej, to ja pójdę na patio. - powiedziałam do kobiety i udałam się we wskazane miejsce.
Już mówiłam że lubię tu siedzieć, ale powiem to jeszcze milion razy tu jest naprawdę tak przepięknie, a kiedy świeci słońce i jest ciepło jest jeszcze piękniej. Usiadłam przy stoliku i nabrałam sobie troszkę jajecznicy.
Pusty talerz zostawiłam na stoliku, a sama ruszyłam na górę po walizki lecz ktoś mi w tym przeszkodził.
- Dziecinko, co mam podać na obiad i kolację? - zapytała Regina wychodząc do holu.
- Yyy nie będzie mnie, więc spytaj się Matta. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Nie chcę mu teraz przeszkadzać, jeśli ma dużo pracy niech skupi się na niej w stu procentach.
Zadzwoniłam po taxi, bo nie chcę już przygód z autem Matta, i wzięłam walizkę. Wychodząc z domu już nikt mnie nie zatrzymywał i na spokojnie mogłam z niego wyjść. Wsiadłam do białego volkswagena z moim bagażem i podałam kierowcy adres domu mamy.
Mam nadzieję że nie spotkam tam ojca, nie chcę na razie z nim gadać. Wszystko po kolei teraz wyjaśniłam sobie wszystko z Mattem muszę jeszcze porozmawiać z Seriną, ojca zostawię sobie na końcu, jak mnie kocha to będzie czekać aż mu wybaczę.
Będąc pod domem wzięłam walizkę i zapłaciłam mężczyźnie, zadzwoniłam dzwonkiem czekając aż drzwi się otworzą. Po paru sekundach pojawiła się moja mama która zobaczywszy mnie od razu zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Też cię kocham, ale proszę puść. - powiedziałam mając już mało tlenu przez ten mocny uścisk.
- Przepraszam, ale tak się za tobą stęskniłam. Wchodź - rzekła otwierając szerzej drzwi i mnie przepuszczając.
Będąc w domu nic się nie zmieniło było tak jak zawsze czyli nieskazitelnie czysto. Moja mama ma trochę manie na punkcie porządku, uwielbia go ja też lecz on nie może mieć milimetra kurzu co jest trochę straszne.
CZYTASZ
Aż do śmierci
RomansaTOM I - Aż do śmierci TOM II - Aż do grobu Jestem Aurora Espito mam dwadzieścia jeden lat oraz mamę i przyjaciółkę, które kocham ponad życie. Moja przeszłość nie była zbyt łatwa, ale teraz trzeba skupić się na tym co się stanie w przyszłości. Czy d...