22.

2.7K 73 3
                                    



Perspektywa Aurory


Przetarłam oczy i zobaczyłam ciemność za oknem, pewnie Matt mnie tutaj przeniósł kiedy dojechaliśmy do domu. Zwiedzanie oceanarium strasznie mnie zmęczyło bo chodziliśmy tam prawie trzy godziny, ale była to najlepsza wycieczka jaką dostałam.

Związałam włosy w niedbałego koka i wyszłam ze sypialni aby poszukać Matta, bo jest już w pół do jedenastej, a jego nadal nie ma. W domu było wyjątkowo pusto i cicho co dziwne bo nawet o tej godzinie jest tu wiele osób.

Weszłam do gabinetu oczywiście bez pukanie żeby troszkę wkurzyć Matta bo wiem, że nie cierpi kiedy ktoś nie puka. W środku przywitała mnie pustka niebyło tu żadnej żywej duszy.

- Gdzie ty jeszcze możesz być? - zapytałam na głos, lecz oczywiście nikt mi nie odpowiedział.

Stwierdziłam, że do niego zadzwonię zamiast chodzić w kółko i go szukać. Pierwszy sygnał... drugi sygnał... trzeci sygnał... czwarty sygnał... poczta głosowa.

Świetnie nie dość, że nie powiedział gdzie idzie to teraz jeszcze nie odbiera. Jeśli Matt gdzieś by poszedł to na pewno do Jamesa albo znowu załatwić coś w mafii. Mam nadzieję, że nie to ostatnie.

Do: Eli

Jest u ciebie może Matt?

Napisałam do dziewczyny ponieważ nie wiem czy brunetka nie śpi, a nie chcę jej budzić.

Od: Eli

Nie, James miał do was przyjechać.

Do: Eli

Faktycznie, są na zewnątrz nie widziałam ich.

Nie chcę jej martwić tym wszystkim więc nie będę jej mówiła o Jamesie. Jedyną osobą do której mogę teraz zadzwonić jest właśnie chłopak. Wybrałam jego numer i czekałam kilka sygnałów, aż odbierze.

- Coś się stało Aurora? - zapytał dziwnie zestresowanym i drżącym głosem.

- Yyy dzwonie bo podobno miałeś być z Mattem u nas, a was nie ma. - zrobiłam pauzę - A twój braciszek nie odbiera, więc z łaski swojej daj mi go do telefonu. - mówiłam kierując się na kanapę do salonu.

- Teraz niezbyt jest to możliwe. - powiedział, a ja już wiedziałam, że coś się stało - Panie Russo Pana brat jest po operacji, ale nie wiemy czy przeżyj... - nie usłyszałam dalszego ciągu bo chłopak zasłonił głośnik.

Usiadłam na kanapie, nie tak naprawdę to spadłam na nią, moje nogi odmówiły posłuszeństwa jak całe ciało, telefon który trzymałam wypadł mi z ręki, która trzęsła się jak galareta.

Moje całe ciało się trzęsło, pojawiło się koło mnie paru ochroniarzy którzy ciągle coś do mnie mówili, ale te słowa do mnie nie dochodziły, zupełnie jakbym była w innym miejscu. Teraz liczył się tylko Matt i to, że jest w szpitalu.

Chciałam krzyczeć, kopać, pojechać do niego czy coś rozwalić, ale nie mogłam, nie mogłam ruszyć się z tej cholernej kanapy, czułam się jakby ktoś na moje nogi wylał mi cement przez który nie mogłam zrobić ani jednego kroku.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieję wszystko wokół wirowało, a w mojej głowie było tylko jedno zdanie 'Pana brat jest po operacji, ale nie wiemy czy przeżyje '. Nie liczyło się nic innego, poczułam jak w ułamku sekund moje serce pękło na małe kawałeczki.

On na pewno wiedział, że coś się dzisiaj wydarzy i dlatego spędzał ze mną cały czas. Dlaczego on mi tego nie powiedział? Dlaczego znów się ze mną nie pożegnał?

Aż do śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz