23.

2.9K 82 5
                                        



Miesiąc później


 Siedzę właśnie u mojego ukochanego i trzymam go za rękę, gdy nagle z maszyny dobiega głośny pisk, a do środka wbiega lekarz i dwie pielęgniarki.

- Proszę wyjść z pomieszczenia! - krzyknął do mnie doktor, a ja nie wiedząc co się dzieje odsunęłam się w stronę drzwi. I cały czas patrzyłam na rozgrywaną przede mną scenę.

- Co się dzieję z Mattem?! - zapytałam głośniej niż miałam w zamiarze.

- Podaj mi defibrylator, tracimy go! - krzyknął do pielęgniarki, a ja upadłabym na podłogę gdyby nie ramiona, które mnie utrzymały.

Byłam w tym momencie w szoku, a moje myśli powędrowały gdzieś bardzo daleko.

- Aurora, co się stało? - zapytał James wyprowadzając mnie z sali siłą bo nie chciałam na to pozwolić.

- Nie James! - krzyknęłam próbując się wydostać z objęć chłopaka - Muszę przy nim być! - krzyczałam nadal, lecz uścisk się nie poluzował.

- Nie możesz teraz tam być, ratują mu życie. - powiedział, a ja uwolniłam się kiedy stracił na chwilę czujność.

Wbiegłam do środka i zobaczyłam najgorsze co mogłam, lekarz pokiwał do mnie przeczącą głową, a ja wpadłam w szał. Zaczęłam mocno krzyczeć i wyrywać sobie z głowy włosy, znów chciałam się wyszarpać z mocnego uścisku który uniemożliwiał mi ruchy.

-Aurora! - usłyszałam krzyk - Aurora! Wstań to tylko sen! - mówił w kółko James.

O mój Boże, to był tylko i wyłącznie sen, kamień z mojego serca spadł parę sekund po powiedzeniu tych słów. Siedząc na łóżku i ciężko oddychając nagle wpadłam w płacz.

James przytulił mnie mocno i jeździł rękami po plecach aby mnie uspokoić. To był zdecydowanie najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek miałam.

- Z Mattem wszystko dobrze? - zapytałam upewniając się.

- Tak, śniło Ci się coś z Mattem? - zapytał na co pokiwałam twierdząco głową.

Prawdę mówiąc przez ten ostatni tydzień bardzo wariuję, tracę szansę na to, że jeszcze się obudzi. Minęło nie całe sześć tygodni, a on nadal jest nieprzytomny. 

Lekarze tak samo mówią, że na wybudzenie samodzielne jest coraz mniejsza szansa, a co w tym wszystkim jest najgorsze to to, że nie mogę kompletnie nic zrobić oprócz rozmowy z nim.

Od dwóch tygodni mieszkam już u Matta w domu bo stwierdziłam, że to bezsensu być tam przez cały czas, choć i tak przyjeżdżam tam codziennie. Wróciłam w miarę do normalnego życia, chociaż bardzo często budzę się takimi właśnie koszmarami.

James i Eli mieszkają na razie ze mną, mówiłam im, że tego nie potrzebuję i poradzę sobie sama, lecz nie dałam rady ich przekonać.

Dzisiaj muszę iść jeszcze do lekarza bo mój okres spóźniał się, a zawsze miałam go regularnie. Wydaję mi się, że to wszystko przez stres, ale wolałam się upewnić. Dostanę badania krwi które zrobiłam ostatnio i wszystko się dowiem.

- Przyjdź na śniadanie. - rzekł chłopak na co pokiwałam głową.

Przetarłam twarz dłońmi i wstałam z łóżka kierując się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a w garderobie ubrałam na siebie zwykłą czarną sukienkę i to tego oczywiście sandałki na obcasie.

Zeszłam po schodach do jadalni aby zjeść, już nie lubię spędzać czasu na patio bo to mi tylko przypomina, że koło mnie nie ma Matta. Wchodząc uśmiechnęłam się do Eli i zasiadłam do stołu nabierając sobie jajecznicy.

Aż do śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz