10

123 2 0
                                    

W mieszkaniu zrobiło się ciasno. Gosia I Seba spali sb w salonie. Szogun ja i Nikola musieliśmy spać w drugim pokoju No bo Sandra spała w swojej sypialni z Bibi.

Oni byli tu dopiero 5 godzin a Seba z Sandrą pokłócili sb już chyb z 10 razy. Dziczyzna taka ze Hej! Nie da się tak żyć. Zabicie się to najlepsza opcja. Jeszcze Ignacek tak wkurwia. Masakra.

Sandra dalej sb do mnie odzywała. No ja nie chciałam żeby to tak wszyło. Ale jest dorosla i może mieć chłopaka. No tylko jak się Seba i gosia dowiedzą kim jszt i co robi to bd mie za fajnie. Gosia takich nie lubi. No a jak Gosia go nie polubi to przestanie robić przelewy i Sandra bd musiała chyba iść pod most albo dla schroniska dla bezdomnych. Ahhhhhh te matki.

- Ja ci mowie że żadnego chłopaka nie mam do cholery!!!!- to było pierwsze co uslyszlam rano. Zaś się kłócili. Ani chwili spokoju.

- Laura prawda że Sandra ma chłopaka?- zapytsl Ignacek- No wiesz ja powiedziałam babci.

- Zamknij ryj gówniarzu- powiedziałam. Się będzie pytał mały debil. Niech on spada. Posraniec jeden.

Wyszłam z pokoju i chciałam sobie  zrobić kawę ale zatrzymałam mnie Sandra.

- Na chuj im coś pisałaś?- zapytała zła.

- No nie wiedziałam że to jakaś Tajemnica- wzruszyłam ramionami.

- No oczywiście- wrzasnela- miałaś nic nie mowic Boże święty ja kiedyś pierdolne- krzyknęła i wyszła z domu.

Szczerze to ja sb trochę jej boje No bo ona trochę nie panuje nad sobą. Ja współczuję jej przyszłym pacjentom. Ja bym się bala takiej dziczy. Jeszcze by to tylko na mnie krzyczało i chciało pieniądze.....masakra.

- A ona gdzie poszla?- zapytał Seba.

- Nie wiem- powiedziałam.

- Masakra- powiedział- kurwa mac pies jej gryzie kanape. Bibi przestań. Niewychowany ten pies wgl.

Ja tylko popatrzyłam na sebe i w końcu poszłam sobie zrobić herbatkę. No a jak se juz piłam i siedziałam na kanapie to wroxila Ciocia.

- Jestem już- powiedziała.

- Daj kochanie, pomogę ci- powiedział Seba. Dżentelmen ale nie taki jak mój Szczepanek.

- Zrobiłam zakupy żeby było co jeść. A drogo w tej Warszawie. Masakra jakaś. No ale kupiłam to będziecie mieć na zapas- powiedziała I zaczęła rozpakowywać zakupy.

- Dzięki- mruknęłam- na ile zostajecie?

- No jutro rano jedziemy. Ja do pracy przecież chodzę- wtrącił seba. On to zawsze jakoś tak mnie wkurwia. No nie wiem czm.

- Aha ok- odpowiedziałam I poszłam sb do pokoju. Napisałam do nicy ale mi nie odpisała więc stwierdziłam że ja to pierdole wszystko i idę sb na spacer bo jak bym miała z tymi pojebami siedzieć to bym sb prędzej zabiła. Nawet se gibona nie Zapalisz bo seba zobaczy. Do dupy takie życie....

PIĘKNE SCENARIUSZE// SZCZEPANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz