Sorka, że tak późno hahaMiłego dnia / wieczoru / nocy! ❤️
(Ja z teraz) : Nie no bez jaj ludzie kochają moje komentarze z teraz, więc weź coś odpierdol XD
______________________________________
Li : Hej pizdokleszczu.
Louis : ...
Li : Ojj, no już karzełku.
Louis : Spierdalaj.
Li : Lepiej rusz te piękne dupsko z tej zakichanej chałupy, przyjdź do kawiarni.
Louis : A magiczne słowo?
Li : Zapierdalaj w podskokach :)
Louis : 🖕
Westchnąłem cicho. Podszedłem do szafy, ubrałem na siebie czarne, obcisłe rurki i biały podkoszulek.
Wziąłem jeansową kurtkę oraz telefon zmierzając do wyjścia.- Gdzie wychodzisz? - zatrzymała mnie moja mama.
- Idę z Liam'em do kawiarni. - kiwnęła tylko głową.
Kretyn : Hejjjjjjjjjj
Louis : Nie musiałeś tyle "j".
Kretyn : Fakt, lecz zrobiłem to
Kretyn : Co porabiasz?
Louis : Idę z przyjacielem na kawę
Kretyn : Ooo najs
Louis : Noo Dobra muszę kończyć jestem już na miejscu.
Kretyn : Papaa
Otworzyłem drzwi spoglądając gdzie siedzi Li. Usiadł jak najdalej, nie dziwię się po tym co odpieprzył.
- Siema. - rzuciłem.
- No w końcu karzełku. - przewróciłem oczami.
- Okej, to po co chciałeś mnie wyciągnąć? - zapytałem.
- No żeby o czymś pogadać.
- Co dla państwa? - przerwała nasz słowotok kelnerka.
- Poproszę Latte.
- Ja czarną kawę oraz ciasto cytrynowe. - odezwał się Payne.
- Zaraz przyniosę.
- Nie boisz się ochroniarza? - zaśmiałem się. - Po tym co odwaliłeś to nie wiem czy chce Cię widzieć.
- No co ty niech tylko chuj tu przyjdzie, to mu takiego kopa zasadzę, że się nie pozbiera.
- Czekaj, zaraz przyjdę. - poinformowałem go.
Wstałem z krzesła, aby pójść do toalety, ale jak na złość na kogoś wpadłem.
- Przepraszam, niezdara ze mnie. - popatrzyłem do góry, ponieważ ta osoba była ode mnie wyższa.
Ja pierdole, to był Styles.
- Hej, Louis. - przywitał się. - Nic się nie stało.
- Cześć Harry. Miło Cię widzieć.
- A więc to jest ten zjeb, któremu mam wyjebać gonga. - burknął brązowooki patrząc z przymrużonymi oczami.
- Nie rozumiem. - podrapał się po karku zielonooki.
- Czego nie rozumiesz? Będzie wpierdol. - zawołał wesoło.
- Odpuść już.
- Nie. - wszedł na stół.
- Zejdź z tego stołu, ludzie się patrzą. - zwrócił mu uwagę Styles.
- W dupie... - urwał zdanie widząc ochroniarza idącego w naszym kierunku, szybko zeskoczył i wyprostował się.
- Ooo, panie ochroniarzu dzień dobry.
- To znów ty wścibski gówniarzu.
- Tak, tak mnie też miło pana widzieć - prychnął.
Hazza, przyglądał się im z zaciekawieniem, a po chwili zaczął się śmiać zresztą tak samo jak ja.
- No mówię Panu to nie ja podrzuciłem ten stanik! - tłumaczył się.
- To co idziemy się przejść? - zagadał do mnie.
- Um, tak. - zgodziłem się. Wyszliśmy z kawiarni, w międzyczasie napisałem do Liam'a, żeby mnie nie szukał.
Louis : Idę z Haroldem. Nie szukaj mnie.
Li : Spoko, spoko. PS. Fajnie, że o czymś zdążyliśmy pogadać
Louis : Wynagrodze Ci to
- To tutaj. - nie zauważyłem, że już jesteśmy na miejscu.
- J-ja pamiętam to miejsce. - powiedziałem w szoku.
______________________________________
Hejka! ❤️
Pisałam ten rozdział w nocy, dopiero teraz skończyłam haha
(Ja z teraz) : Ok, nikt nie pytał
Pomyślałam sobie ostanio, żeby zmienić okładkę
Co myślcie?
PS. Macie pozdrowienia od mojej mamy ❤️
Do zobaczenia!
Julka ❤️
(Ja z teraz : Ja pierdole nie mam się o co przypierdolić tak konkretnie
👁️👄👁️👍🏻
CZYTASZ
Sweet Creature ~ L.S
RomanceHarry - top Louis - bottom Fragment : Nieznany : No cześć słodziaku. Louis : Wypierdalaj szmato. Nieznany : Nie przeklinaj. Louis : Słuchaj laluniu. Pomyliłaś numery, więc za przeproszeniem wypierdalaj, zanim dowiem się kim jesteś, a wtedy nie bę...