48

617 45 158
                                    


Dzień dobry skarby ❤️

Co tam u was?

Teraz jestem w chuj szczera, ale myślę, że max siedem rozdziałów i kończymy te chujostwo ^^

(Ja z teraz) : jestem jasnowidzem bo faktycznie 7 i koniec XD

Jak zwykle poproszę o komentarze ^^

Ps. Możesz zostawić ⭐ będzie mi bardzo miło ❤️

Miłego czytania ❤️

___________________________________________

Pov. Louis

Dotarłem już do szkoły. Obudziłem się jeszcze przed Harry'm. Kurwa to co ja odwaliłem jest po prostu nie do pojęcia.
Poza tym i tak już mam za duże nieobecności, więc za chwilę mogę być nieklasyfikowany.

Co ja narobiłem?

- Oo, Tomlinson. - pojawił się nagle koło mnie Black.  - Jak miło cię widzieć, co znowu wagarujesz?

- Spierdalaj i nie dobijaj mnie. - burknąłem.

- Oj, spokojnie Lou, bo Ci żyłka pęknie. - zaśmiał się.

- Nie nazywaj mnie tak. - wysyczałem ostro.

- Ah, zapomniałem, że tak Tylko Twoje przydupasy mogą tak mówić.

- Ale ty mnie wkurwiasz człowieku. - westchnąłem.

- To już się mnie nie boisz pedale? - spytał.

- Nie jestem pedałem. - zacisnąłem pięści.

- Czyżby? A kto... - moja pięść spotkała się z jego twarzą, chłopak przewrócił się, a z nosa zaczęła mu lecieć krew.

Cała uwaga była skupiona na nas. Kiedyś bym się tak nie odważył, aczkolwiek teraz wiem, że to tylko gówniarz.

- Posłuchaj mnie Mike. - zacząłem. - Nie jestem śmieciem, abyś tak mnie traktował. Wyjebie Ci raz, a porządnie, więc uważaj. Jesteś Tylko dobry w gębie, a tak to z Ciebie zwykły tchórz. - ta sytuacja z porwaniem nauczyła mnie bardzo wiele.

- Szmato... - znów mu przerwałem.

- A ja Louis! - krzyknąłem śmiejąc się.

- Ooo, Tommo co to za akcja? - podszedł do mnie Liam.

- Szkoda gadać. Nie wiedziałem, że przyjdziesz do szkoły.

- No cóż, bywa. Zatęskniłem trochę za wkurwianiem pana Smith'a. - zaśmiał się.

- Jest tu z tobą ktoś jeszcze?

- Harry ma jeszcze dojść, niby uciekłeś od niego. - nabijał się.

A żebyś wiedział.

- Dobra, bo zaraz biologia jest. - ruszyłem na lekcję.

- Czekaj pstrągu!

___________________________________________

Po lekcji biologii wiedziałem, że już Harry jest w szkole. Unikałem go jak ognia. Wiem, nie będzie to łatwe, bo chodzimy do jednej klasy, aczkolwiek warto spróbować.

Zadzwonił dzwonek, więc kierowałem się do klasy historycznej. Nie cierpię historii. Usiadłem tam gdzie zawsze i wyczekiwałem na nauczyciela.

- Dzień dobry. - wszedł do klasy siwy mężczyzna. - Zaczynamy lekcję.

Serio? Myślałem, że cyrk.

- Oo, proszę bardzo pan Payne we własnej osobie. - prychnął starueszk.

- Też tęskniłem zrzędo.

- Liam nie prowokuj mnie. - burknął.

- Bo co? - spytał.

Przez cały czas czułem, że brunet się na mnie patrzy, przez co lekko się stresowałem.

- Bo znów wylądujesz u pana dyrektora.

- Uuu, ale się boję. Kurwa mać. - zaczął udawać panikę. 

- Pała Payne! - krzyknął zezłoszczony nauczyciel.

- Pałę to pan może mi obciągnąć. - puścił do niego oczko, przez co cała klasa w śmiech.

- Styles! - krzyknął do zielonookiego. - Idź po kredę, a wy spokój! - próbował uciszyć klasę. - Liam proszę usiądź ten jeden raz. - westchnął mając już go dosyć.

- Mogę zabrać Louis'a? - zapytał.

No chyba kurwa nie.

- Jasne, idźcie razem. - szlag. Podniosłem się z krzesła i od razu wybiegłem z sali.

- Louis! - krzyknął. - Stój!

Poczułem jak łapie mnie za nadgarstek. Przycisnął mnie do szafki. Był on wiele silniejszy, więc wyrywanie się nic nie pomogło.

- Lou, spójrz na mnie. - poprosił.

Bałem się spojrzeć w oczy, bałem się zobaczyć co w nich będzie. Podniósł mój podbródek, aczkolwiek nadal nie złapałem z nim kontaktu wzrokowego. Po prostu najzwyczajniej w świecie go unikałem.

- Harry, odpuść.

- Nie ma takiej opcji. - w końcu spojrzałem w jego oczy. Nie mogłem odczytać, co teraz czuję.

- Po prostu zapomnij o tym co powiedziałem i... - nie mogłem dokończyć, ponieważ poczułem wargi bruneta na swoich.

Nie mogłem się powstrzymać i oddałem pocałunek. Za bardzo się przyzwyczaiłem do tego. Pocałunek był delikatny. Muskalismy swoje wargi, czasem zahaczając o język. Z czasem zabrakło mi tlenu. Rozłączyłem nasze usta dysząc lekko.

- Hazz, posłucha...

- Nie to ty posłuchaj. Jutro po lekcjach, przyjdź pod nasze miejsce z dzieciństwa. Nie przyjmuje odmowy. - powiedział. - Jakbyś mógł nie ignoruj mnie, a teraz idziemy po kredy. - złapał mnie za rękę splatając nasze palce ze sobą.

___________________________________________

Hej ❤️

Mam nadzieję, że rozdział ujdzie haha

Do zobaczenia ❤️

(Ja z teraz) : dlaczego ja to jeszcze poprawiam.. co jest ze mną nie tak

Sweet Creature ~ L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz