Sebastiano...
Po ostatnich rewelacjach postanowiliśmy polecieć jednym odrzutowcem. Gabe podstawił jednego ze swoich ludzi i razem z Rothem i trzydziestoma jego żołnierzami, mają wylądować na moskiewskim lotnisku jego samolotem. Wystartują godzinę po nas, co da nam czas na przedostanie się na teren starego.
MacKenna wyglądał, jakby coś go zdrowo pierdolnęło. Przyznam się, że sam jestem cholernie zaskoczony tymi wszystkimi powiązaniami. Jak jedna mała kobietka może najebać w męskim życiu? Konkretnie. Z pierdolnięciem, jak to kobieta.
Mój mały ciekawski intruz, który okazał się moją asystentką. Seksowną małą petardą, która nigdy się mnie nie bała. W zamian za to dostałem w mordę z pięści, rozwaliła mi mój ukochany samochód i jeszcze miała z tego zajebistą radochę. Powinienem być jej wdzięczny, że nie celowała w moje serce, prawda? Jak naprawię w końcu bolida, to jej go dam. Może wtedy przestanie strzelać do moich samochodów, gdy będzie się na mnie wściekać. To jest zajebisty pomysł... Postawi go w garażu i będzie mogła sobie na niego patrzeć, bo nie ma takiej jebanej możliwości, żeby usiadła za kierownicą i ruszyła w miasto!
Na razie jednak byliśmy w odrzutowcu. Nie wiem jak mam się czuć z tym wszystkim. To wszystko jest tak, kurwa, pojebane... Zaczynam się zastanawiać nad tym, co powiedziała matka zanim zginęła. Może to jej szaleńcze pierdolenie miało jednak jakiś sens?
...Nie dopuścimy do tego, żeby je znaleźli...
...Ta mała suka zdechnie, jak każda inna...
Czy miała na myśli tylko Rosę, czy kogoś jeszcze? Przede wszystkim, kim są oni? Mówiła w liczbie mnogiej. Ktoś pomógł jej wyjść ze szpitala, ktoś pomógł jej i nie mam w tej chwili na myśli przeklętej Berty. Szkoda, że nie miałem czasu, żeby przycisnąć ją bardziej. Wyśpiewałaby wszystko, a na razie pozostały mi tylko domysły. To znaczy wiem, kto to był, ale nie znam motywów. Dlatego tak zajebiście się cieszę, że spotkam tego skurwiela w Rosji. Mam nadzieję, że nie wyczuje w powietrzu zapachu zbliżającej się własnej śmierci i jego starcze dupsko będzie na miejscu, gdy tam dotrę. Jebany don Vito!
Gdy tylko znaleźliśmy się w powietrzu, Gabe zaproponował drinki. Przez chwilę miałem wrażenie, że jesteśmy w jego samolocie, a nie moim, ale wzdychając poddałem się, biorąc do rąk niską szklaneczkę. Nie mam siły na kolejne utarczki z Alexandrowem. Zerknąłem na ojca, który jednak leciał z nami do Rosji. To wszystko również jego dotyczy. Ten cały burdel, w którym utknęliśmy. Sant, podobnie jak ja na razie wszystko obserwował. Założę się, że w myślach już ze sto razy obdarł ruskiego psa ze skóry i jak tylko będzie miał okazję dorwać go przed nami, natknie go tu i ówdzie. Nic go tak nie wkurwia, jak to co powiedział Mironov, a ja mogę tylko powtórzyć. Nie ma lepszego consigliore jak Brassi. Każdy, kto twierdzi inaczej nie zna tak naprawdę tego skomplikowanego faceta.
Zastanawiał mnie wciąż milczący Miller. Chwilami, gdy wpatrywał się w MacKennę, albo w Alexandrowa, miał taki wyraz twarzy, jakby wiedział o tym od dawna. Zastanówmy się... Zna Gabe, więc musiał wiedzieć, kim była jego matka. Tym bardziej, że jakby nie było, Maddy Horan była synową pakhana. To kolejny wątek, którego nie rozumiem. Skoro ojcem Gabe był syn starego, dlaczego ma inne nazwisko?
- Powiesz mi coś o niej? – pierwszy odezwał się MacKenna wpatrzony w swoją szklankę. – Szukałem jej tyle lat... Niesamowite...
- Wiem tylko to, co powiedziała mi matka – odpowiedział. – Trafiła do Rosji. Młodo wyszła za mąż. Urodziła mnie jako nastolatka. Kilka lat mieszkaliśmy w Rosji, razem ze starym. Potem ojciec uprosił o przeniesienie do Stanów. Mironov chciał wzmocnić pozycję organizacji, więc pozwolił na przeprowadzkę. Dwa razy do roku przyjeżdżaliśmy do Rosji, czasami on przyjeżdżał.
CZYTASZ
INVICTUS. Boss, Cykl Trzy Gwiazdy#1 JUŻ W KSIĘGARNIACH
RomanceSebastiano Riina, nowy boss amerykańskiej Cosa Nostry. Twardy, nieprzystępny mężczyzna, kierujący się w życiu własnymi zasadami. Ma wszystko: władzę, najsilniejszą organizację w Stanach i kobiety. Kiedy chce, które chce i jak chce. Oprócz tej jednej...