# 2 Rozdział 26

16.7K 636 122
                                    

Lexi...

Powiem wam, że w pierwszej chwili, gdy zdałam sobie sprawę, gdzie dokładnie jestem, ogarnęło mnie przerażenie. Stałam, jakbym wpadła w lodową zaspę i nie potrafiłam zrobić nawet jednego kroku. Gdyby ta cała Bratva zawitała w tamtym momencie do mieszkania, mieliby mnie, jak na talerzu. A raczej, jak zamrożoną szprotkę...

Zaczęło się spokojnie. Z gotówką od Franko oddaliłam się spacerowym krokiem, zostawiając za sobą niewątpliwe piekło, które wkrótce się rozpęta, gdy do Sebastiano dotrze informacja, gdzie znajdują się Franco z Guido. W pierwszej kolejności musiałam zadbać o własne bezpieczeństwo. W sklepie z jakimiś duperelkami i widoczkami z Los Angeles, kupiłam sobie klapki, a do tego kapelusz z dużym rondem i przeciwsłoneczne okulary. Rzutem na taśmę dorzuciłam pasek i jak gwiazda Hollywood, w japonkach za dwa dolary, ruszyłam spacerkiem chodnikiem, podziwiając wystawy sklepowe. Każdy mijający mnie SUV z przyciemnianymi szybami powodował zatrzymanie się akcji serca. Czy tylko mi się wydaje, czy wyjątkowo dużo kręci się ich po ulicach?

Miałam w głowie setki innych pytań, których zapomniałam zadać. Na część z nich znajdę zapewne odpowiedzi w Internecie, dlatego zakup laptopa stał się na chwilę obecną priorytetowy. Gdyby nie obietnica dana Danielo, leżałabym każdego dnia na plaży i miała wywalone na ten cały zakłamany świat. W tym momencie miałam ochotę przywalić sobie czymś ciężkim w głowę. Czy ja się słyszę? Obietnica? Jaka, do cholery, obietnica? Powinnam pryskać z tego cholernego miasta jak najszybciej, zaszyć się w jakiś dziurze bez prądu i mediów i modlić się, żeby żaden z moich sąsiadów nie okazał się członkiem jakiejś pieprzonej mafii.

Ten świat mnie przeraża. Czy chcę być jego częścią? Nigdy w życiu! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za cholerę nie jestem w stanie rozpoznać, kto jest kim. Rozumiecie. Gangi uliczne mają swoje tatuaże, chusty, czapki, czy kolory. Powiedzcie mi, jak rozpoznać członka mafii, to będę wniebowzięta.

Miałam już chyba taką paranoję, że każdy mijający mnie na chodniku mężczyzna był potencjalnym włoskim mafiosem. Czekam tylko, aż wyciągnie swoją strzelającą zabawkę i pif, paf... Ale chwila, moment! Przecież Fran też była w tej ich całej mafii! Czyli... Dobry Boże! Jestem otoczona przez mafię!

To nie Los Angeles! To Los Mafiosas!

Im bliżej byłam apartamentowca, w którym miałam się zatrzymać, tym bardziej docierało do mnie, że pojawienie się jak damesa bez bagażu może wzbudzić podejrzenia. Nie zapomnijmy, że to dalej są apartamenty należące do pieprzonej Cosa Nostry! Schowałam się w cieniu, bo czarna kiecka, którą za pomocą paska sobie sprawiłam, nie jest najlepszym ciuszkiem na taki upał. Nawet jak ma na metce Armani, choć po nim spodziewałabym się czegoś bardziej przewiewnego.

Przeliczyłam pieniądze i o dziwo, zostało mi coś koło trzystu dolarów. No ja cię sunę! Ta mafia nieźle sobie radzi, skoro Franco nosi takie drobniaczki w portfelu. Ja najwyżej mogę się pochwalić dwudziestoma dolarami. A przepraszam... Nieszczęsny wypad do klubu z dziewczynami, skąd wróciłam z całą gotówką, jaką zabrałam do klubu. Tam to dopiero zdobiłam deal życia.

Wejście za free... Drinki za free... Zajebisty seks za free... Mafia forever!

Nic tylko wpuście mnie do kolejnego klubu, a właściciel pójdzie z torbami...

Chryste, chyba ten upał mnie tak wykończył, bo za cholerę nie rozumiem, co się dzieje w mojej głowie. Jedno jest pewne... Wpadłam do mafijnego szamba, sytuacja jest z lekka śmierdząca, bo w tym gówienku, jak się okazuje, pływają dwie piranie z gatunku Ukatrupikus na amentus Lexius. Jeden chce mnie ukatrupić, bo ma w cholerę wolnego czasu i dobrą pamięć. No ludzie! Jak ja bym zaczęła rozliczać się z ludźmi, którzy zaleźli mi za skórę dziesięć lat temu, wykosiłabym połowę męskiej populacji, plus kilka przedstawicielek mojej płci. Jedna pirania ma dobrą pamięć i dla sportu zaczęła na mnie polować, druga natomiast, pała do mnie jakąś dziwną awersją za to śliczne autko. No wielkie mi hallo! Jakbym mu odstrzeliła fiuta miałby powód do takiej złości, ale oponka? Bez przesady... Ludzie mają gorsze tragedie.

INVICTUS. Boss, Cykl Trzy Gwiazdy#1 JUŻ W KSIĘGARNIACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz