#13 ' Zbliżyłam się do Ethana. '

412 53 42
                                    

     Trochę porozmawiałem z brunetką wcześniejszej nocy. Było całkiem okej, zważywszy, że nawet odzywałem się co jakiś czas. Odkryłem, że dziewczyna miała naprawdę mocny charakter, cięty język, śmiałość, poczucie humoru, ale i wrażliwość ze zrozumieniem. Naprawdę była ciekawą personą.

    Jechałem właśnie do szkoły, gdy mój telefon zaczął wibrować. Nie byłem jednak takim psycholem, który przeglądał esemesy, prowadząc auto. Jechałem więc dalej, wysłuchując denerwujących dźwięków.

    Po zaparkowaniu auta zauważyłem, że ludzie, którzy stali na parkingu, nie grzeszą emocją bardziej, niż zawsze. Strach, zmieszanie i smutek malował się na ich twarzach, a ja coraz to bardziej obawiałem się tego, czego się dowiem, gdy wejdę do budynku.

    Wziąłem plecak, wychodząc z pojazdu i zamykając je. Powędrowałam szybkim krokiem do drzwi wejściowych naszej szkoły i kiedy wszedłem do środka, zrozumiałem, co się stało.

    ,, Maya Smith - utalentowana cheerleaderka, wspaniała uczennica i córka Josefa i Mariny Smith zaginęła."

    Dosłownie wszędzie widziano te plakaty, były porozwieszane na szafkach, ścianach, ławkach, gmachu szkoły i pewnie również w mieście na każdym możliwym miejscu. Czułem duży niepokój i przypomniałem sobie, że ktoś do mnie dzwonił.

    Wiedziałem teraz przynajmniej, o czym chciał mnie powiadomić Jacob, bo to on w końcu dzwonił. Napisałem mu esemesa, że już znajdowałem się w szkole, a ten odpisał, bym poszedł w nasze miejsce.

    Podszedłem więc do szafek, otwierając jedną i wrzucając do niej swój plecak, a następnie ruszyłem w stronę wyjścia na boisko. Zszedłem po schodach i skręciłem w bok, dochodząc do mojej ulubionej ławki, która była już obłapiana przez całą grupę.

    – Twój sen. – Zaczął powoli Luca, mierzwiąc swoje długie, blond włosy. – On się spełnił Benson.

     Przez chwilę stałem lekko wryty, bo nie wiedziałem, o jaki sen mu chodziło. Było ich stanowczo za wiele, ale gdy przypomniałem sobie o tym jednym, w którym widziałem Maye i Nathaniela na boisku, zamarłem.

    Przecież nie mogę przewidywać przyszłości przez sny. To niedorzeczne.

    Mięli jednak oni rację, widziałem w tym śnie fakt, iż ona umarła, a Nate ją opłakiwał. Wtedy jednak ona umarła, a nie zaginęła. Teraz jednak nie byłem nawet w stanie uwierzyć, że była nadal cała.

    – Twoje sny są jakby czymś w rodzaju przestróg. Jakbyś komunikował się z kimś. – Zapodała Brooke.

    Tak, rozmawiam z własnym sumieniem w pokoju, o tym, czy kogoś przypadkowo nie zajebałem. Cudowna przestroga.

    – Niektóre z tych snów były powiązane. – Zagaiła Toledo, a ja pierwszy raz od dawna widziałem tak wielki smutek. – Zabiłeś w śnie matkę Amitti, a ona później umarła. Widziałeś, że Maya zniknie i tak też się stało.

    Maya i Toledo znały się z zespołu, ale nie miałem pojęcia, że tak dobrze się odgadywały. Gdy dziewczyna jednak wybuchła płaczem, zrobiło mi się jej naprawdę żal, choć powinienem być twardy. Każdy w pracy policjanta musi być uodporniony na płacz, który jest poniekąd formą manipulacji. Teraz jednak nie umiałem.

    Ci ludzie mnie poniekąd zmieniali, a ja, zamiast przerwać to, dalej w tym trwałem.

    Jacob od razu podszedł do dziewczyny, przytulając ją. Druga była Avery, która sama prawie zaczęła ryczeć. Reszta poszła już lawinowo - Luca, Brooke, Dorian, a nawet po długim zamyśleniu Sebastian. Nie mogłem więc być gorszy i zrobiłem to samo, co reszta, choć czułem się z tym dziwnie. Pierwszy raz pokazałem komuś tak wielkie uczucia.

Pandemonica OppidumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz