Po zerwaniu piątkowej nocy, aż do czwartej nad ranem, wstałem bardzo późno i w ogóle dziwiłem się, że to zrobiłem. Przez noc studiowałem różne religie i szukałem dosłownie wszędzie odpowiedzi na pytania, jak pokonać Amitti.
Właśnie to była ta magiczna sobota, w którą miałem na ten jeden dzień zapomnieć, że zabójstwo, o które jesteśmy podejrzani, jednak istnieją. Było to trudne, a śmiałabym nawet powiedzieć, że a wykonalne, ale zawsze można było ukrywać emocje. Nikt nie musiał w końcu wiedzieć, co siedziało mi w głowie.
Spakowałem wszystkie potrzebne mi rzeczy, wliczając w to przedmioty do samoobrony, gdyż nigdy nie było wiadomo, co się stanie i kogo spotkamy. Musiałem też zabrać śpiwór i w tym momencie, gdy go pakowałem, zdałem sobie sprawę, że nie ustaliśmy, kto z kim i jak śpi. Miało to wyjść w praniu, ale ja okropnie nie lubiłem takich niezorganizowanych akcji.
Resztę dnia, aż do godziny osiemnastej przeleżałem. Zjadłem śniadanie i obiad, oglądając w tym samym czasie jakiś dokument na Netflixie o seryjnym mordercy. Miałem nawet wrażenie z tylu głowy, że już go wcześniej widziałem.
Parę minut po ustalonej osiemnastej pod mój dom podjechała Avery. Dziewczyna miała kulturalnie zadzwonić na komórkę, ale coś jej się pomyliło i zadzwoniła do drzwi.
Do cholernych drzwi.
A otworzył je mój ojciec.
Gdy usłyszałem ten dźwięk dzwonka, od razu skojarzyłem sytuacje i wybiegłem w popłochu z pokoju, ledwo łapiąc torbę.
Będąc już na dole zobaczyłem tę pocieszną brunetkę stojącą w drzwiach. Była z siebie niesamowicie dumna, a ja miałem niesłychanie wielką chęć, by jej zrobić coś okropnego.
– Zayn? – Zwrócił się do mnie ojciec, zdziwionym, trochę pytającym tonem. – To do ciebie.
Nowością w końcu był fakt, że przyprowadzałem kogokolwiek do domu, a dodatkowo fakt, że była to dziewczyna i na dodatek najpopularniejsza, zrobił na nim niemałe wrażenie.
Świetnie.
– Wychodzimy. Wrócę jutro. – Oznajmiłem sucho ojcu, patrząc jednak na Avery. Dosłownie ciskałem w nią gromami.
Wyminąłem ojca, zostawiając go bez jakichkolwiek wytłumaczeń. Wiedziałem, co musiał sobie przez to pomyśleć, skoro nagle wychodziłem z dziewczyną i miałem wrócić nazajutrz.
Nie planowałem jednak żadnego seksu.
– Twój ojciec jest w kurwę przystojny. – Powiedziała Avery, gdy tylko usiedliśmy w aucie. – Czemu dopiero teraz się dowiaduje o tym.
– Bo dla mnie jest nikim i nie zasługuje na atencję od moich wspólników. – Warknąłem lekko poddenerwowany. – Miałaś zadzwonić na telefon, a nie do drzwi.
Dziewczyna zmarszczyła brwi, nie będąc do końca przekonaną. Chciała sprawdzić to na telefonie, ale jej przerwałem, mówiąc, że nic nie szkodzi. Nie o to przecież chodziło.
Ciepła klucha.
– Teraz, aby będzie problem z moim natrętnym ojcem, ale kto wie, może da mi spokój, skoro zobaczył, że nie odizolowałem się od ludzi. – Zironizowałem swój śmiech. – Jeśli uwolniłaś mnie swoją głupotą przed natręctwem ojca, to zrobię dla ciebie dosłownie wszystko.
Dobra, przesadziłem.
– Możesz być pewny, że to wszystko zapamiętam i to dokładnie. – Odpowiedziała, śmiejąc się lekko pod nosem.
CZYTASZ
Pandemonica Oppidum
Teen FictionW ustronnym miasteczku Lux Falley dochodzi do notorycznych porwań i zabójstw, które wstrząsają pobliską ludnością. Media szaleją, a nikt nie jest w stanie odkryć mrocznej tajemnicy, która zbiera coraz to większe żniwa. Gdy do szkoły przychodzi nowa...