#36 ' Nie byłem jego synem. '

295 48 57
                                    

    Czymże była ta strata dla całej misji i nas samych? Nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia, co zrobić, bo wszystko nagle się zawaliło. Nasze plany poszły się jebać, a my straciliśmy sojusznika. Nie wiedziałem nawet, co powiedzieć. Nigdy nie czułem się tak przytłoczony.

    Nigdy nie straciłem nikogo ważnego.

    Czymże była ta strata dla mnie? Czymś, co zupełnie mnie zmieniło. Poczułem, że jednak mogę kogoś lubić i na kimś mi zależało. Nie byłem w stanie tego powiedzieć, ale czułem, że zależało mi na każdym z nich z osobna. Byłem zbyt słaby i to wykorzystali. Od zawsze byłem zbyt słaby, a teraz jedynie się ugiąłem.

    Jacob w po wysłaniu do mnie wiadomości, rzucił telefon i wskoczył pod pociąg. Gdy się o tym dowiedziałem, siedziałem przez godzinę w całkowitym osłupieniu. Kolejny raz prześladowały mnie te zasrane tory.

    Gdy znaleziono jego ciało, przetransportowano nas do naszych domów. Uważali, że będziemy mogli zrobić coś pochopnego z rozlewu emocji. Co mieliśmy jednak zrobić, skoro on nie żył?

    Widziałem w oczach jego matki ten ból, którego ja wiem, że nigdy bym nie doświadczył w stosunku do mojego ojca. W oczach jego matki było widać tę miłość, którą żywiła do syna, a której ojciec nie żywił nigdy do mnie. On się mnie bał i obwiniał. To ja mogłem zginąć.

    Nie byłem nawet w stanie osłuchać tych głosówek, wiedziałem, że pęknę, gdy to zrobię. Sama myśl o tym, że chłopak pamiętał akurat o mnie przed odebraniem sobie życia, paraliżowała mnie.

    Zastanawiało mnie, czemu on to zrobił. Co takiego się stało, że popełnił tak okropny czyn w stosunku do samego siebie? W końcu wiedział, że nie będzie w stanie wrócić.

    Ale czy na pewno?

    Może to był odgórny plan Amitti? Nie chciała się ona spoufalać z bratem, więc wykorzystała słabość jego drugiego wcielenia, by powrócić jego osobę do ich ojca. Teraz jednak nie miało to większego znaczenia, teoretycznie najważniejsza dla nas wszystkich osoba zginęła, a my zostaliśmy sami.

    Czułem jednak, że to nie był jeszcze koniec.

    Ten stan, który poczułem, gdy dowiedziałem się ze swojej podświadomości o śmierci chłopaka, był przerażający. Czułem niewyobrażalnie wielką siłę i chęć zemsty. Zastanawiałem się, czemu właściwie to ja posiadałem takie zdolności. Nie byłem w stanie odpowiedzieć jednogłośnie, musiałem się przejść.

    Otworzyłem okno i zjechałem rynną na dół. Śmieszyło mnie to, że wykorzystałem patent Avery, który w aktualnych czasach dosłownie ratował mi dupę. Potrzebowałem szybkiego wyjścia i przemyślenia całej sprawy.

    Wyszedłem przez bramę, przedostając się na pustą ulicę. Był środek nocy, nie spodziewałem się tłumów, a nawet nie śmiałem sądzić, że kogokolwiek spotkam. Niesłychanie cieszył mnie ten fakt, gdyż jak myślałem o ludziach z naszej szkoły, czułem niewyobrażalny gniew, szturmujący każdy kawałek mojego umysłu i ciała.

    Dokładnie dwadzieścia siedem minut po śmieci Jacoba, rozesłano wiadomości o jego śmierci. Była to metoda łańcuchowa, matka powiedziała ciotce, ta swojej córce, ta chłopakowi i poleciało na całą szkołę. Wiedziałem już więc, że jak wrócę do tej placówki, będzie to temat główny wszystkich rozmów.

    Zachciało mi się rzygać, jak tylko pomyślałem o drużynie Chaplina. On nie zasłużył na takie traktowanie, a oni zasługiwali na karę.

    Postanowiłem w końcu osłuchać te wiadomości. W głowie mi się gotowało, a zdrowy rozsądek odradzał takie posunięcie. Nie mogłem jednak odkładać tego w nieskończoność, musiałem stawić temu czoła, więc poszedłem do lasu, by na spokojnie się wyciszyć.

Pandemonica OppidumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz