#26 ' Jesteś inny Zeyn, my jesteśmy inni, niż reszta. '

294 49 56
                                    

Resztę dnia szukaliśmy tej ostatniej kasety i większej ilości informacji o wcześniejszych właścicielach tego domu. Kasety nie udało nam się odnaleźć, choć przegrzebaliśmy cały dom, a nie posiadaliśmy już nawet czasu na dalsze sprawdzianie, gdyż Toledo musiała iść do domu, a z wiadomych przyczyn nie chcieliśmy jej zostawiać samej.

Jeżeli chodziło o rodzinę, to dowiedzieliśmy się ze szczątków gazet, że ta została obrzucona oszczerstwami za wychowanie córki wiedźmy, a później wyjechała, zostając większość majątku. Cała wieść się po nich rozpłynęła, a nawet nie podano ich nazwisk, co dość mocno utrudniało sprawę.

Właśnie jechałem do domu, pędząc autem po Lux Falley i oglądając zachód słońca, który malował się na niebie. Mogłem cieszyć się z tego widoku, ale nie potrafiłem myśleć o niczym innym, niż morderstwa. Byłem zbyt zafascynowany i zszokowany sprawą, by jakkolwiek ją olać i skupić się na czym innym.

Podjechałem pod dom i zaparkowałem swoje auto, modląc się w duchu o to, że nie spotkam w progu ojca mruczącego o szybsze powrotu do domów ze względu na zabójstwa. Na szczęście mężczyzna spał, albo udawał, że to robi i mogłem bezszelestnie udać się na górę i wziąć prysznic.

Zabrałem piżamę i powędrowałam do łazienki, czując chwilową ulgę w tym, że zaraz będę mógł położyć się do łóżka. Namydliłem się, spłukałem i w trybie ekspresowym wyszedłem spod strumienia.

Zmierzwiłem swoje mokre włosy, ubierając się, a następnie chciałem podejść do umywalki i umyć zęby, ale zobaczyłem coś niepokojącego i strasznego.

Wzdrygnąłem się, cofając do tylu ze zdziwienia, gdy patrzyłem na swoje odbicie. Ono za mną nie chodziło i się nie ruszało.

– Co jest do kurwy? – Zapytałem sam siebie, nie mogąc uwierzyć w rzecz dziejącą się przede mną.

Pomachałem ręką i chciałem podejść bliżej, ale poczułem strach. Pierwszy raz od dawnych czasów poczułem cholerne przerażenie do czegoś lub kogoś.

Moje odbicie stało w pozycji wyprostowanej z rękoma przy ciele i patrzyło się przed siebie. Ten brak reakcji na cokolwiek również mnie przerażał, bo ilekroć próbowałem sprawdzić, czy na pewno się nie ruszy, czułem przerażenie.

To za dużo nawet, jak na mnie.

Szybko wziąłem swoje ubrania i wyszedłem z łazienki, łapiąc się za serce, które telepało, jak nigdy. Szybko przeszedłem do pokoju, rzucając się dosłownie na łóżko i próbując się uspokoić.

Moja klatka unosiła się i opadała w takim tempie, iż myślałem, że zaraz eksploduje, a mój nierównomierny oddech był tak głośny, że nie byłem w stanie wytrzymać.

Zakryłem się kołdrą, wziąłem telefon do ręki i niezbyt wiele myśląc, wszedłem na messengera, wyszukując jedynej dziewczyny, do której mógłbym w takim momencie zadzwonić.

– Co jest? Coś się stało? – Zapytała natychmiast po odebraniu swoim niespokojnym głosem.

Od razu wcisnęła zielony przycisk i się przejęła, choć teoretycznie nadal byliśmy pokłóceni. Czułem jednak pewien rodzaj uspokojenia, który przeszedł przez moje całe ciało po tym, jak ją usłyszałem.

Chciałem Kogokolwiek usłyszeć.

Powiedzmy. – Mruknąłem, obserwując swoją klatkę, która unosiła się już w mniej inwazyjny sposób.

Po paru minutach gadania o niczym poczułem całkowite wyciszenie i uspokojenie, które pomogło mi zasnąć. Byłem niesamowicie wdzięczy Avery za to, że odebrała, ale nie byłbym w stanie jej tego powiedzieć i podziękować.

Pandemonica OppidumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz