Rozdział 5-Stan wyjątkowy cz. 1

338 38 4
                                    

Zapraszam do gwiazdkowania!!! :D

Rozdział 5 – Stan wyjątkowy

1

Owinęła swoje obolałe gardło różową chustą. Nie sądziła że jeszcze kiedyś w życiu będzie chora, bo od wielu lat nie była nawet przeziębiona. Widok pustej klasy był dla niej dołujący, ale mogła przynajmniej odpocząć. Nie da się śpiewać, gdy coś uparcie siedzi ci na gardle. Korzystając więc z chwili wolnego wyjęła z torebki tabletki i zaczęła je łykać jak dropsy. Jedna, o bardzo charakterystycznym gorzkim smaku, pozostała w jej buzi o chwile za długo. Skrzywiła się i wzięła duży haust wody, by zakończyć to nieprzyjemne uczucie. Do sali niepostrzeżenie wślizgnęła się Agathe, która skurczyła swoje grube ciałko i udawała jakieś zwierzątko. Schowała się za jednym z uczniowskich biurek, i zaczęła intensywnie się chichrać, gdy spostrzegła brak zainteresowania nauczycielki. –Nie widzi mnie!- pomyślała, nie mogąc wstrzymać swojego napadu śmiechu.

Fleur wstała, i dostrzegła rąbek wystającej zza biurka spódnicy. Schyliła się swoimi obolałymi, chorymi mięśniami. Dziewczynka z zespołem downa wyglądała na zaskoczoną nagłym obrotem sprawy.

-Agathe- nauczycielka wydusiła z siebie resztki sił, by pokusić się o serdeczny uśmiech. Nastolatka przebiegła drugą stroną biurka i skocznym krokiem wskoczyła na katedrę, po czym zaczęła wymachiwać rękami, które w jej wyobraźni były włochate i zakończone ostrymi pazurami.

-Aghrrr!- warknęła, wymachując swoimi długimi brązowymi włosami, upodabniając je do lwiej grzywy. Fleur zaśmiała się, czym widocznie zadowoliła dziewczynę.

-Nie złapie mnie pani!- wykrzyknęła w ekscytacji, i podbiegła do nauczycielskiego biurka. Chwyciła kilka leżących na nich długopisów, i powkładała je sobie między palce, w ten sposób dobywając swoje szpony. Fleur cierpliwym krokiem zaczęła się do niej zbliżać, a z ust dziewczynki wydobyło się głośne pokasływanie.

-No uważaj, bo znowu zrobi ci się słabo - przestrzegła ją, doskonale pamiętając jak ostatnim razem jej zabawy skończyły się utratą przytomności. Astma zdecydowanie ograniczała intensywność zabaw Agathe, która była dodatkowo wzmocniona przez mukowiscydozę. Ta dziewczynka zdecydowanie nie miała szczęścia, jeśli chodzi o choroby genetyczne. Ilekroć Fleur spoglądała na nią, musiała pogodzić się z myślą, że za kilka lat już jej nie będzie. Nie raz słyszała wyroki siostry Elise, która patrząc na jej stan zdrowia, dawała jej maksymalnie pięć lat życia. Zakonnica mimo że nie miała medycznego wykształcenia, doskonale znała się na dziecięcych chorobach, bo w końcu obserwowała je od kilkudziesięciu lat.

-Pani Fleur... dlaczego nie możemy zagrać w musicalu? – zapytała nieporadnym głosem zmartwiona dziewczynka. Potulnie odłożyła długopisy na swoje miejsce, i swoimi wielkimi oczami wpatrywała się w ulubioną nauczycielkę. Prawie codziennie marzyła o tym, by obudzić się w jej ciele. Chciałaby być tak ładna i mądra, a na dodatek dorosła. Dorośli mieli świetne życie, bo mogli robić co tylko chcą. I nigdy nikt nie mówił im, że nie mogą zjeść drugiego pączka. Ona bardzo chciałaby jeść bez ograniczeń. Ale Panna Elise dokładnie kontrolowała zjadaną przez nią liczbę kalorii. – Chciałam być księżniczką!- krzyknęła swoim piskliwym głosem.

-To skomplikowana sprawa. Pewne osoby się nie zgadzają. Ale postaram się to załatwić – obiecała jej, czym uspokoiła dziewczynę. Agathe była pewna że skoro Pani Fleur ma coś z tym zrobić, to na pewno się uda. Jej zawsze wszystko się udaje.

-Dziękuje!- objęła ją swoim mocnym uściskiem, co uwielbiała robić. Fleur pogłaskała ją po głowię i plecach, a po tym wszystkim dziewczynka od razu podbiegła do stojącego w boku sali pianina. Otwarła pokrywę i spojrzała znacząco na kobietę.

Szkarłatne odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz